Polacy, którzy wyszli na ulice Poznania w roku 1956, pokazali hart ducha, którego nie była w stanie złamać nawet krwawa pacyfikacja – napisał w piątek na Twitterze premier Mateusz Morawiecki. 28 i 29 czerwca 1956 r. w Poznaniu doszło do robotniczych protestów.
28 czerwca 1956 roku robotnicy Zakładów Cegielskiego, wówczas Zakładów im. Stalina, podjęli strajk generalny i zorganizowali demonstrację uliczną, krwawo stłumioną przez milicję i wojsko. Życie straciło wówczas 58 osób, rannych było około 240.
"Polacy, którzy wyszli na ulice Poznania w roku 1956, pokazali hart ducha, którego nie była w stanie złamać nawet krwawa pacyfikacja. Ta odwaga załogi fabryki Cegielskiego i tysięcy Poznaniaków wywarła ogromne piętno na późniejszych losach Polski i całej opozycji demokratycznej" - napisał premier na Twitterze.
Protest poznańskich robotników w czerwcu 1956 r. wywołany były ogólnym niezadowoleniem z sytuacji panującej w kraju i regionie. Władze komunistyczne na inwestycje w Poznaniu i Wielkopolsce przeznaczały mniej środków niż w innych rejonach państwa, tłumacząc to koniecznością wspierania obszarów najbardziej zacofanych. Średnia płaca w Poznaniu była niższa o 8 proc. od średniej krajowej. Ogromnym problemem był brak mieszkań.
Bezpośrednim powodem wydarzeń był trwający od dłuższego czasu konflikt. Załoga domagała się zwrotu niewłaściwie naliczanych podatków od premii, obniżenia wyjątkowo wysokich norm produkcyjnych, poprawy warunków bezpieczeństwa i higieny pracy oraz lepszej organizacji, która zlikwidowałaby wielogodzinne przestoje. Wśród robotniczych postulatów pojawiły się także żądania podwyżki płac i obniżenia cen.
Wobec narastającej frustracji robotników 26 czerwca 1956 r. wybrana przez nich delegacja wyjechała do Warszawy na rozmowy w Ministerstwie Przemysłu Metalowego i w Zarządzie Głównym Związku Zawodowego Metalowców. Minister Roman Figielski w rozmowach z przedstawicielami robotników poznańskich zgodził się z wieloma przedstawionymi mu postulatami. Jednak już następnego dnia, podczas wizyty w Zakładach im. Stalina, nie potwierdził wobec zgromadzonej załogi wcześniejszych deklaracji. Wywołało to oburzenie robotników.
Wczesnym rankiem 28 czerwca 1956 r. ogłosili oni strajk i w pochodzie ruszyli w kierunku Miejskiej Rady Narodowej, która mieściła się przy placu Adama Mickiewicza (wówczas noszącego imię Stalina). W trakcie marszu przyłączali się do nich pracownicy innych zakładów. (PAP)
autor: Olga Łozińska
oloz/ mabo/