Spośród wszystkich przywódców Polski Ludowej najczarniejszym charakterem okazał się Bolesław Bierut, „o którym naprawdę trudno powiedzieć cokolwiek dobrego” – ocenia prof. Jerzy Eisler, autor książki „Siedmiu wspaniałych. Poczet pierwszych sekretarzy PZPR”.
Autor publikacji opisuje nie tylko polityczne kariery przywódców partii komunistycznej - Bolesława Bieruta, Edwarda Ochaba, Władysława Gomułki, Edwarda Gierka, Stanisława Kani, Wojciecha Jaruzelskiego oraz Mieczysława Rakowskiego, ale zastanawia się także, „czy i ewentualnie w jakim zakresie pochodzenie społeczne, zespół wyznawanych wartości, własne doświadczenia życiowe oraz cechy osobowościowe i charakterologiczne kolejnych liderów PZPR miały wpływ na kształt PRL”.
Jak zauważa Eisler, tym co łączyło prawie wszystkich „wspaniałych” było pochodzenie – sześciu pierwszych sekretarzy, z wyjątkiem Ochaba urodzonego w Krakowie, przyszło na świat w małych miejscowościach. Najstarszy z nich – Bierut, jako jedyny z grona wszystkich liderów komunistycznej Polski „został ukształtowany jeszcze pod zaborami”, osiągając dojrzałość przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości w 1918 r.
To właśnie Bierutowi – ocenia autor książki – należy się najgorsza ocena spośród wszystkich pierwszy sekretarzy. Rządy tego komunisty, naznaczone terrorem i represjami, były szczególnie krwawe. Eisler przypomina, że to właśnie Bierut zdobył niechlubne pierwsze miejsce w rankingu „Newsweek Polska” z 2013 r. na 10 najgorszych Polaków w historii. W pokonanym polu pozostawił m.in. „ojca” bolszewickiego terroru, twórcę Czeki Feliksa Dzierżyńskiego.
„Gdy żył, jego nazwisko na wiecach i pochodach skandowane było jednym tchem razem z nazwiskami przywódcy Związku Radzieckiego i radzieckiego marszałka: +Stalin – Bierut – Rokossowski+” – wyjaśnia Eisler. Przypomina, że pierwszego przywódcę komunistycznej Polski po wojnie mianowano patronem uniwersytetu we Wrocławiu i częstochowskiej huty.
Prezydent Polski Ludowej był - podkreśla Eisler - jedynie marionetką w rękach Stalina, instruowanym przez niego osobiście lub telefonicznie z Moskwy. „Nie ulega wszak najmniejszej wątpliwości, że Bierut sprawował władzę nad Polską i Polakami z woli i w interesie Kremla. Dodajmy od razu, iż czynił to w stopniu i skali nieporównywalnej z żadnym ze swoich następców na stanowisku szefa PZPR” – tłumaczy autor książki.
Jak przypomina, Bierut był komunistą z krwi i kości, aktywnie udzielał się w Komunistycznej Partii Polski, działał jako emisariusz Kominternu. Był wielokrotnie więziony przez polskie władze, co paradoksalnie – zauważa Eisler – uratowało mu życie. „Gdyby w chwili rozwiązania KPP nie przebywał w +sanacyjnym więzieniu+, to najprawdopodobniej podzieliłby los wielu swoich towarzyszy zamordowanych w ZSRR w czasie wielkiej czystki” – wyjaśnia historyk.
W chwili ataku Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 r. Bierut przebywał w Warszawie. Szybko jednak opuścił polską stolicę i udał się na Wschód. Przebywał w Lublinie, Kowlu, Moskwie i Kijowie, po czym wyjechał do Mińska. Tam, już po wkroczeniu Niemców, w listopadzie 1941 r. rozpoczął pracę w Zarządzie Miejskim, gdzie odpowiadał m.in. za rozdział produktów żywnościowych. W jego gabinecie, co potwierdza relacja kuriera AK Jana Kosowicza, pośród mebli i jednego obrazu wisiał na ścianie… wielki portret Adolfa Hitlera.
Praca na kierowniczym stanowisku w okupowanym przez Niemców mieście mogła zostać odczytana przez komunistów z Moskwy jako kolaboracja z III Rzeszą. Interesujące jednak – podkreśla Eisler – że Bierut nie krył tego faktu, przesyłał m.in. listy z Mińska do rodziny w Warszawie. Niewykluczone zatem, że przyszły przywódca komunistycznej Polski pracował w Mińsku za przyzwoleniem sowieckich służb specjalnych. „Tylko praca dla radzieckiego wywiadu w Mińsku usprawiedliwiałaby go w oczach Kremla. Co więcej, czyniłaby go nader pożytecznym w przyszłych planach wobec Polski jako tego, na którego w Moskwie istniał cały czas +kolaborancki hak+, czym można by go szantażować, gdyby zechciał się usamodzielniać bez zgody Kremla” – zwraca uwagę badacz.
Wojenny życiorys Bieruta nie jest jednak tak szczegółowo znany, jak jego losy po zainstalowaniu w 1944 r. na ziemiach polskich rządów komunistycznych. W Polsce Ludowej przeszedł on wiele szczebli zawodowej kariery – był przewodniczącym Krajowej Rady Narodowej (KRN), działaczem PKWN i PPR, prezydentem, a od 1948 r. przewodniczył PZPR.
W kontaktach towarzyskich Bierut niczym nie przypominał wyrachowanego komunisty, którego rozkazy decydowały o życiu i śmierci przeciwników sowietyzacji Polski, m.in. „żołnierzy wyklętych”. Był elegancki i szarmancki wobec pań, z zadowoleniem przyjmujących jego komplementy. Miał zresztą szczególną słabość do kobiet – obok żony Janiny Górzyńskiej-Bierut, spotykał się w swym życiu z Małgorzatą Fornalską, Anastazją Kaleśnikową i Wandą Warską.
„Gdy żył, jego nazwisko na wiecach i pochodach skandowane było jednym tchem razem z nazwiskami przywódcy Związku Radzieckiego i radzieckiego marszałka: +Stalin – Bierut – Rokossowski+” – wyjaśnia Eisler. Przypomina, że pierwszego przywódcę komunistycznej Polski po wojnie mianowano patronem uniwersytetu we Wrocławiu i częstochowskiej huty.
Pierwszy sekretarz PZPR zmarł 12 marca 1956 r. w Moskwie, gdzie przebywał od czasów obrad XX Zjazdu KPZR (14-25 lutego). Oficjalnie jako przyczynę jego zgonu podaje się zawał serca; podkreśla się przy tym, że wcześniej Bierut przeszedł grypę i zachorował na ciężkie zapalenie płuc. W związku z nagłą śmiercią sekretarza zaczęły się jednak pojawiać pogłoski o jego rzekomym zamordowaniu lub samobójstwie.
Po śmierci Bieruta w Polsce ogłoszono żałobę narodową. Na jego pogrzeb, 16 marca, oprócz tłumów warszawiaków i delegacji „ludzi pracy” z całego kraju, przybył sam Nikita Chruszczow – nowy przywódca Związku Sowieckiego. Ten, który na XX Zjeździe KPZR skrytykował zbrodnie swego poprzednika, czego – jak spekulowano – mogło nie wytrzymać serce Bieruta, „namiestnika Stalina”.
Książkę „Siedmiu wspaniałych. Poczet pierwszych sekretarzy KC PZPR” opublikowało wydawnictwo Czerwone i Czarne. (PAP)
wmk/ abe/