Amerykańsko-kanadyjski zespół geofizyków od czwartku za pomocą nieinwazyjnej metody badań archeologicznych przeszukuje teren d. getta warszawskiego. Celem poszukiwań jest stworzenie mapy miejsc, w których mogę znajdować się ślady po getcie i społeczności żydowskiej.
Na zaproszenie Muzeum Getta Warszawskiego geofizycy z Maurice Greenberg Center for Judaic Studies na University of Hartford w Connecticut przeprowadzają nieinwazyjne badania archeologiczne radarami do penetracji gruntu oraz tomografią elektrooporową. Miejscami, na których prowadzone są badania, są - Szpital Bersohnów i Baumanów przy ulicy Siennej 60, gdzie w 2023 roku MGW planuje otworzyć wystawę stałą, oraz miejsce, w którym w czasie II wojny światowej znajdował się tzw. Bunkier Anielewicza w Warszawie (przedwojenna - ul. Miła 18).
"Mamy szeroką gamę instrumentów, które pozwalają nam zobaczyć, przeskanować to, co znajduje się pod ziemią. Staramy się dowiedzieć, co zostało pogrzebane lub zagubione na terenie, w którym kiedyś istniało warszawskie getto" - powiedział PAP Kanadyjczyk Paul Bauman z zespołu geofizyków.
Geofizycy posługują się kilkoma różnymi instrumentami, ponieważ każdy z nich służy do badania czegoś innego. "Na przykład mamy instrument do mapowania metalu. Chodzi o to, że jeżeli zlokalizujemy kawałek metalu, który jest krótki i zwarty, to można przypuszczać, że jest to pistolet. Mamy także instrumenty do mierzenia tego, jak dobrze przepływa elektryczność pod ziemią. Jeśli występują tam przestrzenie głosowe, tak jak w otwartym bunkrze albo opuszczonym miejscu, których jest tutaj pełno, elektryczność nie przepływa, i wtedy to jasno wychodzi" - wyjaśnił. Zespół Baumana posiada także sprzęt do lokalizowania ścian, podłóg i starych konstrukcji.
Bauman podkreślił, że nadrzędnym celem ich badań jest stworzenie przewodnika, mapy dla archeologów, którzy będę prowadzić wykopaliska na tym terenie. W jego ocenie, badania są "szczególnie ważne teraz, kiedy jest coraz mniej tych, którzy ocaleli, a Warszawa stale się rozbudowuje, powstają nowe budynki, zatem coraz trudniejsze staje się badanie tych przestrzeni".
"Potrzebujemy tych badań naukowych, jakichś materialnych pozostałości, żeby przypomnieć ludziom, nowej generacji co się tutaj wydarzyło. I żeby w przyszłość uniknąć podobnych zdarzeń" - podkreślił.
Jak mówił, na świecie są dziesiątki tysięcy geofizyków, ale tylko niewielki procent z nich specjalizuje się w archeologii. Bauman zdradził, że geofizycy wymieniają się doświadczeniami i współpracują ze sobą, ponieważ bardzo ważne jest, aby każdy zaangażowany w tego typu badania mógł skorzystać z doświadczenia kolegów.
Wskazał, że zaletą badań prowadzonych przez geofizyków jest to, że w normalnych warunkach przekopanie tych terenów mogłoby zająć miesiące. "My możemy je przeskanować w bardzo szybkim czasie, nie niszcząc niczego"- zaznaczył.
Dyrektor Muzeum Getta Warszawskiego dr Albert Stankowski podkreślił w rozmowie z PAP, że dla muzeum możliwość przeskanowania terenu, na którym w przyszłości ma powstać placówka, jest "bardzo ważne". "Planujemy rozpoczęcie ciężki prac budowlanych na terenie szpitala jesienią 2020 roku, więc ta informacja teraz, na tym etapie, że tutaj coś może się znajdować, ułatwi nam przygotowanie tego terenu. Drobne przedmioty, które mogą być tutaj odnalezione, jak guziki czy monety w trakcie prac budowlanych ciężko wyłapać, dlatego możliwość wcześniejszego sprawdzenia tego terenu i współpraca z archeologami ze Stanów i Kanady - dużo nam daje" - zaznaczył.
Z wiedzy dyrektora Stankowskiego wynika, że teren ten od powojnia nie był badany. "Wiemy, że do 1942 r. był to teren, na którym był ogród przy szpitalu, więc można domniemywać, że mogły tam zostać schowane różnego rodzaju rzeczy, może jakaś dokumentacja" - mówił Stankowski. Dodał, że budynek Szpitala Bersohnów i Baumanów w czasie Powstania Warszawskiego służył także jako szpital polowy dla Zgrupowania AK Chrobry II. "Po sierpniu 44 roku na tym terenie byli także chowani powstańcy warszawscy, wiemy to z relacji zarówno zachowanych w Muzeum Powstania Warszawskiego, od powstańców, jak i z innych dokumentów" - wyjaśnił.
"Wiemy także, że były prowadzone ekshumacje na tym terenie, natomiast czy objęły one wszystkie osoby, które były tutaj pochowane tego nie wiemy, czy zostały tutaj jakieś przedmioty - tego też nie wiemy, więc jest to teren w centrum Warszawy, nigdy nieprzebadany, bardzo ciekawy, dlatego uważamy te badania za niezwykle ważne i potrzebne dla Muzeum Getta Warszawskiego" - podkreślił dyrektor placówki.
Zaznaczył, że po przeprowadzeniu badań muzeum będzie miało tylko informację o tym, że "coś może się znajdować na tym terenie, natomiast, żeby to wydobyć potrzebne są normalne prace archeologiczne". Dyrektor Stankowski wyjaśnił, że z uwagi na to, iż jest to spory teren do badań, muzeum nie stać na przeprowadzenie wykopalisk na całej powierzchni, dlatego posiadanie mapy stworzonej georadarem ze wskazaniami miejsc, w których można pokusić się o poszukiwania jest "niesamowitym ułatwieniem dla archeologów".
Stankowski poinformował także, że trzecim obszarem, na którym były prowadzone badania był park w Łazienkach Królewskich. "Współpracujemy w tej kwestii z Muzeum Łazienki Królewskie. Oni poszukują broni, która była zakopana we wrześniu 1939 roku na terenie parku. Udało się te badania czasowo połączyć" - dodał.
Ze wstępnych informacji przekazanych PAP przez Muzeum wynika, że na terenie Szpitala Bersohnów i Baumanów zlokalizowano pięć miejsc, które "zapowiadają się obiecująco" dla archeologów. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ itm/