Premier kraju związkowego Brandenburgia i koordynator rządu RFN ds. współpracy z Polską Dietmar Woidke został uhonorowany w czwartek jednym z najwyższych polskich odznaczeń – Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.
Wręczający odznaczenie ambasador RP w Niemczech Andrzej Przyłębski podkreślił w laudacji, że w osobie Woidkego Polska znalazła polityka, który chce i potrafi rozumieć Polaków.
"Praca, entuzjazm i zaangażowanie pana premiera na rzecz umacniania i rozwijania relacji polsko-niemieckich zostały dostrzeżone na najwyższym szczeblu politycznym w Warszawie i znalazły uznanie. Wyrazem tego jest decyzja prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Andrzeja Dudy, by przyznać panu, panie premierze, jedno z najwyższych polskich odznaczeń - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej" - powiedział dyplomata.
Ambasador RP w Niemczech podkreślił, że Woidke kładzie nacisk na budowanie wzajemnych relacji na fundamencie szczerości historycznej, i wyraził wdzięczność za zaangażowanie premiera w pielęgnowanie miejsc męczeństwa Polaków na terenie byłych niemieckich obozów koncentracyjnych Ravensbrueck i Sachsenhausen.
Wyliczając dziedziny, które dla Woidkego są szczególnie ważne w jego aktywności na stanowisku koordynatora rządu RFN ds. niemiecko-polskiej współpracy społecznej i przygranicznej, Przyłębski wymienił: bezpieczeństwo, infrastrukturę transportową, współpracę w dziedzinie nauki i badań, nauczanie języka polskiego i kwestie związane z historią.
Wśród konkretnych zasług premiera Brandenburgii polski ambasador podał m.in. rozbudowę Polsko-Niemieckiego Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnych w Świecku, powołanie do życia Polsko-Niemieckiego Szczytu Kolejowego, podpisanie listu intencyjnego i zapewnienie finansowania dla rozbudowy linii kolejowej Berlin-Szczecin czy zaangażowanie na rzecz przywrócenia regularnego połączenia między Berlinem a Krakowem przez Wrocław.
Przyłębski przypomniał też, że to dzięki Woidkemu w Brandenburgii istnieje najbardziej urozmaicona w skali całych Niemiec oferta nauki języka polskiego dla mieszkających tam Polaków. Podkreślił, że Woidke kładzie nacisk na budowanie wzajemnych relacji na fundamencie szczerości historycznej, i wyraził wdzięczność za zaangażowanie premiera w pielęgnowanie miejsc męczeństwa Polaków na terenie byłych niemieckich obozów koncentracyjnych Ravensbrueck i Sachsenhausen. Woidke był też jedną z pierwszych osób, które poparły inicjatywę budowy pomnika polskich ofiar Niemców w czasie II wojny światowej.
"Dziękujemy za słowa rozwagi, rozsądku, odwagi, pojednania, które wielokrotnie odznaczały się niezwykle pozytywnie na tle nieprzychylnego i nierzetelnego przekazu prezentowanego wielokrotnie w mediach. Jestem przekonany, że Polska może na pana liczyć" - powiedział polski ambasador na zakończenie laudacji.
Woidke przyznał, że informacja o odznaczeniu była dla niego zaskoczeniem.
"Jest to dla mnie ogromny zaszczyt i radość. To ogromnie cieszy, kiedy praca jest w taki sposób doceniana. Przyjmuję jednak ten order również w imieniu tysięcy ludzi po obu stronach granicy, którzy angażują się na rzecz dobrych relacji polsko-niemieckich" - mówił w rozmowie z dziennikarzami premier Brandenburgii.
"Jest to dla mnie zobowiązanie, żeby robić jeszcze więcej, żeby nadal rozwijać nasze relacje. Ale jest to też duża motywacja. Dodaje to odwagi. To, co robimy, jest dostrzegane, popierane. Chodzi mi przede wszystkim o to, żeby poprawić życie ludzi w regionie przygranicznym. Chodzi o połączenia kolejowe, dobrą współpracę policji, o ochronę przed katastrofami. O wiele małych rzeczy, które jednak na końcu prowadzą do tego, że ludzie dobrze się czują w swoich miejscach zamieszkania" - wymieniał priorytety swojej pracy Woidke.
Wspominał doświadczenia, które go łączą z Polską i Polakami - od dzieciństwa spędzonego w rodzinnym gospodarstwie oddalonym o kilometr od granicy, po podziw dla działalności opozycji antykomunistycznej w PRL.
"Przy rocznicy upadku muru berlińskiego zawsze powinniśmy pamiętać o tym, że bez odwagi Polaków ten mur na pewno by nie runął w 1989 roku. Jestem o tym przekonany" - podkreślił. Dodał, że "cud normalności" w obecnych relacjach między Polską a RFN nie przyszedł sam z siebie, tylko został wypracowany.
"Polacy ponownie ofiarowali nam zaufanie po okropnościach które miały miejsce podczas II wojny światowej. Dlatego nie wolno nam zapomnieć, co Niemcy uczynili Polakom" - zaznaczył.
Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ akl/ kar/