Rzecznik Festiwalu Wisły: przez lata komunizmu wmawiano ludziom, że to brudny ściek

Polska Agencja Prasowa: Trzeci Festiwal Wisły startuje.... z Goniądza na Podlasiu. To z tego miejsca w sobotę rano wyruszy Flis Obojga Narodów. Co chwilę ostatnio słyszymy, że w polskich rzekach nie ma wody, a wasza trasa biegnie przez Biebrzę, Narew i Wisłę. To da się po polskich rzekach pływać czy nie da?

Jacek Kiełpiński: To jeden z celów tej wyprawy - pokazanie, że da się polskimi rzekami pływać. Upamiętniamy 450-lecie Unii Lubelskiej, bo to bardzo ważna data w dziejach Polski. Prowadzimy flis tradycyjną drogą - Biebrzą, Narwią, Wisłą. Zakończy się on w Toruniu na Festiwalu Wisły, a wcześniej - we Włocławku - imprezy się połączą. Festiwal Wisły odbędzie się w tym roku w czterech ośrodkach nadwiślańskich - Włocławku, Ciechocinku, Osieku nad Wisłą w gminie Obrowo i Toruniu.

Flis polsko-litewski jest takim wstępem - niebagatelnym, bo o długości 500 km. Rzeczywiście wody w polskich rzekach brakuje. Spodziewamy się wielu kłopotów, ale flisacy pokażą, że w XVI wieku tak samo wyglądał spływ tratwy, jak dzisiaj, mogły występować takie same trudności. Po drodze mamy kilka zapór XX-wiecznych m.in. przy Ostrołęce i we Włocławku, gdzie obecnie nie są przepuszczane żadne jednostki. Nie wiemy, jaka będzie sytuacja 10 sierpnia, gdy dopłyniemy tam tratwą. Czeka nas dużo niespodzianek, ale to normalne przy tego typu ekspedycjach.

PAP: Flis Obojga Narodów to inicjatywa, która narodziła się w Polsce czy na Litwie?

J.K.: Pomysł zrodził się w Polsce. Organizator Festiwalu Wisły, czyli Nadwiślańska Organizacja Turystyczna (wcześniej Kujawsko-Dobrzyńska Organizacja Turystyczna), którą reprezentuję, jest współpomysłodawcą flisu. Koordynatorem całego przedsięwzięcia jest komodor flisu - Wacław Witkowski - znakomity szkutnik, właściciel tartaku i znawca drewna z Wielunia. On i Mieczysław Łabęcki - znany na całym świecie retman - są najważniejszymi osobami podczas tej wyprawy. 

PAP: Biebrza, Narew, Wisła - trzy rzeki bardzo mocno wpisane w historię Polski. Czy podczas Festiwalu Wisły chcecie edukować historycznie Polaków?

J.K.: Od samego początku idea jest taka, żeby wykorzystać zjawisko wracania ludzi na rzeki - ułatwiając im to, ale także mówiąc o historii. Po to wysyłamy podczas festiwalu prawie 4 tysiące ludzi na darmowe rejsy drewnianymi łodziami, żeby zobaczyli, że Wisła jest czysta. Oni najpierw zanurzają rękę, potem brodzą w rzece, kąpią się w niej. Najpierw dziwią się, że taką prymitywną, drewnianą łodzią można pływać, a potem przekonują się, że drewno nie tonie.

PAP: Jeżeli ktoś nie słyszał jeszcze o Festiwalu Wisły, to czemu powinien się pojawić w woj. kujawsko-pomorskim od 11 do 15 sierpnia?

J.K.: Zapraszamy do wszystkich miejscowości festiwalowych. My nazywamy tę imprezę targami, pokazami nadwiślańskich smaków. Chcemy przedstawić ludzi z doliny Wisły i ich kulinaria - oparte na tradycyjnych recepturach. Połączone jest to z celebracją rzeki - możliwością nieskrępowanego dostępu do niej. Ludzie otwierają oczy widząc wikingów pływających na wiosłach.

Przez lata komunizmu ludziom wbito do głowy, że to brudny i niebezpieczny ściek. My dzisiaj chcemy to im z głowy wyjąć, bo to przekonanie jest bzdurą. Wisła jest dla ludzi i jest czysta. Proszę to wyraźnie napisać - jest czysta, o ile jakaś oczyszczalnia na szlaku Wisły, nie wypuści, podobno zgodnie z prawem, nieczystości. Rzeczpospolita Obojga Narodów, złoty wiek - to wszystko było oparte na handlu wiślanym. Najważniejszym traktem była właśnie ta rzeka. Polska słynęła z eksportu zboża i drewna. Dziś drewno spławia się w ten sam sposób. To najważniejsze nawiązania do Unii Lubelskiej, która pozwoliła na stworzenie największego państwa w Europie. Wisła i Niemen były głównymi szlakami handlowymi i do tego wracamy. Litwini będą pojawiali się na różnych etapach flisu. A wszystko zacznie się dziś wieczorem od koncertu litewskiego zespołu w Goniądzu. 

Rozmawiał Tomasz Więcławski (PAP)

twi/ pat/