Naczelny dyrektor Archiwów Państwowych prof. Władysław Stępniak o opublikowaniu w internecie przez Archiwa Narodowe USA dokumentów na temat zbrodni katyńskiej:
"To gigantyczny zbiór dokumentów świadczący o imponujących działaniach kolegów z Archiwów Narodowych USA. Otrzymaliśmy pełny wykaz materiałów archiwalnych o zbrodni katyńskiej, które są w posiadaniu władz federalnych Stanów Zjednoczonych. Dla historyków jest to kapitalna sprawa, tym bardziej, że wykazowi towarzyszą skany dokumentów. Za sporządzeniem tego katalogu musiał stać zastęp ludzi, którzy wykonali bardzo poważną pracę poszukiwawczą.
Generalne wnioski jakie wypływają z tych dokumentów pokrywają się z naszą wiedzą o zbrodni katyńskiej. W znacznym procencie nasi koledzy bazowali na dwóch dokumentach. Po pierwsze na publikacji dotyczącej Katynia opublikowanej w 1946 r. przez polskie władze w Londynie, a po drugie na raporcie komisji Maddena, która badała zbrodnię katyńską w latach 1951-1952 r. W tych dwóch publikacjach zawarta jest generalna prawda o zbrodni katyńskiej.
Spośród dokumentów, które mnie osobiście bardzo zainteresowały, to doniesienia z 1943 r. tuż po ujawnieniu informacji o zbrodni katyńskiej. Dokumenty te nie pozostawiają złudzenia, że zbrodni katyńskiej dokonali siepacze NKWD. Tu jest cała masa dokumentów znanych i publikowanych, ale z pewnością znajdą się też fakty, które naszą wiedzę o zbrodni katyńskiej wzbogacą, chociaż nie zmienią obrazu całej sprawy.
Warto podkreślić, że w Archiwach Narodowych USA realizowana jest polityka Baracka Obamy, który chce maksymalnej otwartości działań rządu. W kampanii wyborczej sprzed czterech lat Obama ogłosił, że rząd USA i archiwum narodowe dokona odtajnienia 1,5 mln dokumentów, które do tej pory uznawano za niedostępne. Ta polityka odtajnienia idzie pełną parą w Stanach Zjednoczonych.
Nie bez znaczenia jest chwila, w której zdecydowano się ogłosić te dokumenty. Łączyłbym to z trwającą obecnie kampanią wyborczą w Stanach Zjednoczonych, co jednak nie powinno osłabiać w naszych oczach tego gestu ze strony administracji amerykańskiej.
Pamiętajmy o oskarżeniu obecnego prezydenta USA przez jego kontrkandydata republikańskiego Mitta Romneya, że demokraci oraz osobiście Obama zdradza polskiego sojusznika, wycofuje się z planów tarczy antyrakietowej i generalnie jest Polsce nieprzychylny. Trzeba powiedzieć, że tutaj administracja Obamy znalazła odpowiedź bardzo mocną i trafną. Cóż bowiem bardziej trafia do naszej świadomości niż sprawy związane z tą makabryczną zbrodnią z 1940 r. popełnioną na polskich obywatelach.
To działanie, dzięki któremu dokonywana przez Polaków w USA ocena prezydenta Obamy ma się poprawić. Jednak potraktujmy to jako bardzo liczący się gest strony amerykańskiej w stosunku do Polski, gest, który co prawda wpisuje się w przebieg kampanii wyborczej, ale tylko pozornie, ponieważ nie można było w ciągu dwóch trzech tygodni przygotować tego materiału. To musiało zająć Amerykanom około roku". (PAP)
nno/ ls/