Do rozmów na temat długofalowej, kompleksowej zmiany systemu wynagrodzeń nauczycieli trzeba będzie wrócić po wyborach. Nowy system powinien „skonsumować” problem najniższych wynagrodzeń nauczycieli – powiedział w czwartek minister edukacji Dariusz Piontkowski.
Zaznaczył, że niezależnie od tego po podniesieniu w przyszłym roku płacy minimalnej najniższe wynagrodzenia nauczycieli także zostaną podniesione.
Minister pytany był w czwartek na konferencji prasowej o to, czy podwyżka płacy minimalnej wpłynie na wysokość najniższych wynagrodzeń nauczycieli i o pismo oświatowej "S", która domaga się od rządu realizacji kwietniowego porozumienia, w tym odbiurokratyzowania pracy nauczycieli i zmiany systemu ich wynagradzania. Według "S" tempo prowadzonych negocjacji nie gwarantuje wprowadzania go od stycznia, dlatego domaga się "15-proc. waloryzacji wynagrodzeń nauczycieli od 1 stycznia 2020 r.".
We wtorek Rada Ministrów zdecydowała, że płaca minimalna wzrośnie z 2250 zł w 2019 r. do 2600 zł w 2020 r. Tymczasem z tabeli będącej załącznikiem do rozporządzenia ministra edukacji narodowej w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli wynika, że część z nich po obecnej wrześniowej podwyżce zarabia mniej niż będzie wynosić płaca minimalna po nowym roku. Chodzi o nauczycieli stażystów, kontraktowych i mianowanych z tytułem licencjata. Ich płaca zasadnicza wynosi od 2450 do 2486 zł brutto.
"Podwyższenie wynagrodzenia minimalnego wpłynie także i na to minimalne wynagrodzenie, które gwarantuje rozporządzenie ministra. Na razie do tego się jeszcze nie przymierzamy, bo przypomnę, że dopiero od 1 stycznia te regulacje wejdą w życie. Natomiast to być może będzie dobry asumpt do tego, żeby przyśpieszyć rozmowy dotyczące całościowej regulacji dotyczącej zasad wynagradzania nauczycieli" – powiedział Piontkowski.
"Przypomnę, że próbowaliśmy rozmawiać na ten temat ze związkami zawodowymi. Na razie nie udało się wypracować jeszcze żadnej formuły, która długofalowo by te regulacje całościowo regulowała. Do rozmów trzeba będzie wrócić po wyborach i ta osoba, która będzie ministrem, będzie musiała zaproponować jakiś system wynagradzania, który także m.in. ten element związany z podniesieniem wynagrodzenia minimalnego w jakiś sposób skonsumuje. Dziś nie chce przesądzać, w jaki sposób to się dokona, ale trzeba rozmawiać, być może trzeba po zmianie sposobu awansowania nauczycieli, i przy tej okazji zmienić system wynagradzania nauczycieli" – zaznaczył. "W tej chwili my prac żadnych nie prowadzimy" – poinformował.
Piontkowski zauważył, że obecnie "minimalne wynagrodzenie jest na znacznie niższym poziomie niż te wyznaczone w rozporządzeniu". Dodał, że sprawa dotyczy "mikroskopijnej grupy nauczycieli". "Generalnie nauczyciele pracujący w szkołach mają wynagrodzenie wyższe, ci, którzy mają licencjat, to jest naprawdę bardzo, bardzo niewielka grupka, ale i to trzeba zauważyć i dopasować do minimalnego wynagrodzenia".
Dopytywany, czy po 1 stycznia 2020 r. wszyscy nauczyciele będą zarabiać powyżej 2600 zł, Piontkowski zapewnił, że "nawet gdyby nie było tego w rozporządzeniu, to jest mechanizm, który pozwala na wyrównywanie tego minimalnego wynagrodzenia". "Wydaje mi się, że na tym etapie lepiej by było to już kompleksowo rozstrzygnąć, całościowo, jak ma wyglądać system wynagradzania nauczycieli. W ciągu kilku miesięcy, myślę, że powinno to się stać" – zaznaczył.
Pytany był też o skutki finansowe podniesienia płac części nauczycieli tak, by od 1 stycznia 2020 r. zarabiali powyżej płacy minimalnej. "Nie liczyliśmy na razie, jakie będą skutki finansowe tego znacznego podniesienia wynagrodzenia minimalnego. Natomiast na pewno się do tego dostosujemy. Nie ma co do tego wątpliwości, ale nie liczyliśmy, sprawa, jak państwo wiedzą, jest bardzo świeża" – odpowiedział.
Minister odniósł się także do zarzutu oświatowej "S" w sprawie braku prac nad odbiurokratyzowaniem szkoły. "Uzgodniliśmy ze związkami zawodowymi, że rozpocznie pracę grupa robocza ds. odbiurokratyzowania. Z tego co pamiętam, na 19 września umówiliśmy pierwsze spotkanie, gdzie będzie można rozmawiać także o tych elementach, które oświatowa +Solidarność+ wskazuje w swoim piśmie. Przy czym, jak pobieżnie na to pismo spojrzałem, duża część tych postulatów już jest zrealizowana" – zauważył. "Być może na bieżąco szefostwo +Solidarności+ nie patrzy, jak wyglądają przepisy" – dodał.
Rzecznik Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Olga Zielińska poinformowała w środę, że prezydium sekcji, "wskazując na opieszałość rządu w kwestii realizacji porozumienia z 7 kwietnia br. domaga się wypełnienia zobowiązań wobec środowiska oświatowego". KSOiW skierowała do ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego pismo w tej sprawie.
"Porozumienie z 7 kwietnia br. zostało jedynie w części zrealizowane. Nasze zastrzeżenia budzi szczególnie wykonanie punktów: V i VI porozumienia, tj. zmniejszanie uciążliwości pracy wynikającej z nadmiernej dokumentacji szkolnej – +papiery+ i zmiana systemu wynagradzania nauczycieli w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi do 2020 r." – czytamy w piśmie do szefa MEN.
"Nadmierna biurokracja powoduje, że nauczyciele obarczeni są dodatkową, nieodpłatną pracą. KSOiW NSZZ +Solidarność+ wielokrotnie wskazywała na to zagadnienie. Ten problem miał zostać zlikwidowany, a gwarantować to miało porozumienie z 7 kwietnia br." – napisali związkowcy.
W piśmie przypomnieli postulaty KSOiW NSZZ "S" dotyczące nadmiernej biurokracji, które – jak zaznaczyli – delegacja rządowa zobowiązała się zrealizować.
Podają, że chodzi o: 1. Indywidualne programy edukacyjno-terapeutyczne dla uczniów z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego – w formie jednego dokumentu zamiast wielu dotychczas; 2. Odbiurokratyzowanie ewaluacji: zniesienie obowiązku przygotowywania przez szkołę dokumentów na potrzeby ewaluacji, ograniczenie liczby narzędzi (rezygnacja z niektórych ankiet i wywiadów), zmniejszenie liczby pytań ewaluacyjnych, zmniejszenie objętości prezentacji wyników w raportach; 3. Zniesienie obowiązku rozliczania się z godzinowej realizacji nowej podstawy programowej (był taki wymóg w starej podstawie); 4. Likwidacja wymogu przygotowywania przez nauczycieli tzw. rozkładów materiału i planów wynikowych; 5. Opracowanie dla szkół gotowych do wykorzystania procedur dotyczących bezpieczeństwa fizycznego i psychicznego dzieci (do tej pory opracowywanych na własny koszt szkół).
"Tymczasem żadne akty wykonawcze nie zostały w tym zakresie przygotowane! Informacja, że MEN powoła 19 września zespół do spraw biurokracji nas nie satysfakcjonuje. Uważamy, że do problemu nadmiernej biurokracji powinno się inaczej podejść. Oczekujemy, że MEN określi minimalną dokumentację, którą powinien opracowywać każdy nauczyciel. Z wykonywania pozostałej powinien on zostać zwolniony" – czytamy w piśmie oświatowej "S"
"Przypominamy również, że według wspólnych uzgodnień z rządem nowy system wynagradzania miał być dopracowany do 2020 r. Jak widać jednak, tempo negocjacji z przedstawicielami rządu RP nie gwarantuje wprowadzania nowego systemu od stycznia 2020 r. W związku z powyższym domagamy się 15-proc. waloryzacji wynagrodzeń nauczycieli od 1 stycznia 2020 r." – informują związkowcy.
Komentując w środę PAP pismo oświatowej "S", rzecznik prasowy MEN Anna Ostrowska przypomniała, że "w związku z ustaleniami podjętymi podczas czerwcowych spotkań ze związkowcami, minister edukacji narodowej wznowił prace zespołu do spraw statusu zawodowego pracowników oświaty". "Na sierpniowym posiedzeniu zespołu rozmawiano na temat możliwych kierunków zmian systemu wynagradzania nauczycieli. Uczestnicy zgodzili się, że przed wyborami parlamentarnymi nie ma potrzeby organizowania kolejnego posiedzenia zespołu, a rozmowy na temat systemu wynagradzania należy przenieść na okres po wyborach" – poinformowała.
Podkreśliła, że minister edukacji wyraża gotowość kontynuowania prac w powyższej kwestii w terminie dogodnym dla pozostałych uczestników zespołu.
Ostrowska zaznaczyła, że podniesienie wysokości wynagrodzeń nauczycieli jest jednym z priorytetów w zakresie polityki oświatowej państwa. "W stosunku do marca 2018 r. pensje nauczycieli wzrosły już o 21,2 proc. Planowana jest kolejna podwyżka wynagrodzeń nauczycieli w wysokości nie niższej niż 6 proc. Z uwagi jednakże na fakt, iż zgodnie z porozumieniem między stroną rządową oraz przedstawicielami Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ +Solidarność+, nastąpiło przyspieszenie podwyżki (podwyżka planowana od stycznia 2020 r. została zrealizowana od 1 września br.), kolejna – zgodnie z zapowiedziami ministra edukacji narodowej – nastąpi w 2020 r." – napisała w przesłanym komentarzu.
Minister edukacji pytany w ubiegłym tygodniu na konferencji prasowej, czy prawdą jest, że w styczniu przyszłego roku nie będzie podwyżek dla nauczycieli, a jeśli będą, to kiedy i w jakiej wysokości, powiedział: "Prawdą jest to, że przewidujemy w przyszłym roku kolejną turę wzrostu wynagrodzeń nauczycieli o 6 proc. Niedługo wyraźnie wskażemy, od którego momentu". (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ joz/