Po długiej przerwie literacka nagroda Nobla wróciła na swoją dawną pozycję jako głównego drogowskazu i lidera w sferze literatury – tak ocenia decyzję o nagrodzie, którą otrzymali Peter Handke i Olga Tokarczuk znana rosyjska krytyczka Galina Józefowicz.
W obszernym artykule na łamach portalu Meduza Józefowicz wyjaśnia powody, dla których Nobel dla austriackiego dramaturga i polskiej pisarki należy uznać za dobrą wiadomość. Po pierwsze, istniały obawy, że nagroda, przyznana po długiej przerwie, powróci w zmienionej postaci i "kluczowymi parametrami staną się nie zasługi literackie laureatów", a to, by odpowiadali "surowym standardom etyczno-politycznym".
Jednak - pisze Józefowicz - te prognozy nie ziściły się i podkreśla ona "wielką ulgę" z tego powodu - mimo żalu, że w tym roku literacki Nobel nie przypadł autorowi z Rosji. Krytyczka zauważa, że wraz z Noblem dla Tokarczuk "Polska stanęła w jednym rzędzie z Rosją w nieformalnej punktacji liczby Nobli", bowiem pisarka jest piątą nagrodzoną osobą z Polski.
"Mimo wszelkich obaw i wbrew bardzo znaczącym zmianom kadrowym w składzie Akademii Szwedzkiej nagroda Nobla wyszła ze stanu anabiozy praktycznie bez zmian, jeśli chodzi o jej zasady ideowe i estetyczne. Innymi słowy, choć nie należy nigdy pomijać względów politycznych - a także pewnego parytetu kulturowego i językowego - to nadal dla noblowskiego jury najważniejsza jest literacka waga kandydata" - ocenia krytyczka werdykt Akademii, ogłoszony w czwartek.
Józefowicz podkreśla, że Tokarczuk jest pisarką bardzo znaną, laureatką Bookera i przypomina, że w Rosji jej książka "Bieguni" została wydana dwukrotnie, w roku 2007 i 2018. Podkreśla, że zarówno polska autorka, jak i Handke "nie budzą szczególnych pytań, jeśli chodzi o ich wartość dla literatury światowej i ogółem dla kultury".
Takie pytania - jej zdaniem - budzi natomiast aktywność pozaliteracka obojga laureatów. Tokarczuk w swej ojczyźnie - pisze Józefowicz - jest obiektem "stałych ataków (również dość agresywnych) ze strony konserwatywnej większości", Handke - "wręcz przeciwnie, ma reputację niemal faszysty". Również i to "całkowite spolaryzowanie polityczne" dwojga nagrodzonych Józefowicz ocenia jako przejaw wyjątkowej trafności i zrównoważenia decyzji noblowskiego jury.
Werdykt ten pokazał - pisze krytyczka - że "literacka nagroda Nobla nie zamierza oddawać pola i stawać się nagrodą za +dobre zachowanie+", a także, że nadal przyznawana jest "autorom o różnych przekonaniach i poglądach". Tak więc, nagroda Nobla "powraca na pozycje głównego punktu orientacyjnego i lidera w przestrzeni literackiej".
"Na tle całkowitej dezintegracji i rozpadu tradycyjnego systemu autorytetów kulturalnych trudno sobie wyobrazić lepszą wiadomość" - podsumowuje rosyjska krytyczka.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ agz/