68 lat temu w obozie Auschwitz nastąpił tragiczny finał miłości Żydówki Mali Zimetbaum i Polaka Edwarda Galińskiego. 22 sierpnia 1944 r. zostali zgładzeni przez Niemców. Była to kara za ich ucieczkę. To jeden z najbardziej poruszających epizodów w historii obozu.
Galiński, zwany przez współwięźniów Edkiem, pochodził z miejscowości Tuligłowy koło Jarosławia. Wiosną 1940 roku został aresztowany wraz z innymi uczniami szkoły średniej w Jarosławiu w ramach niemieckiej akcji AB, skierowanej przeciw polskiej inteligencji. Jako 17-latek w pierwszym transporcie polskich więźniów, 14 czerwca 1940 roku, trafił do Auschwitz. Otrzymał numer 531. Pracował w ślusarni, której szefem był Niemiec z Bielska, SS-man Edward Lubusch. Był on bardzo przychylny wobec więźniów.
Mala była starsza od Edka o 5 lat. Urodziła się w Brzesku jako najmłodsza córka Pinkusa i Chai. Rodzina w 1928 roku wyemigrowała do Antwerpii w Belgii. Mala był uzdolniona lingwistycznie. Posługiwała się flamandzkim, francuskim, niemieckim, angielskim, polskim i rosyjskim. Niemcy aresztowali ją 11 września 1942 roku podczas łapanki i osadzili w obozie w Malines. 15 września 1942 roku została deportowana, wraz z 1047 innymi Żydami, do Auschwitz. Otrzymała numer 19880.
Mala i Edek poznali się i pokochali na przełomie 1943 i 1944 roku. Historyk z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Adam Cyra w książce "Pozostał po nich ślad" cytuje słowa Mali, wypowiedziane do współwięźniarki: "Kocham i jestem kochana". Galiński zwierzał się ze swych uczuć współwięźniowi Wiesławowi Kielarowi, z którym planował ucieczkę. Mężczyzna zrezygnował z niej, by z Edkiem mogła pójść Mala.
Mala i Edek poznali się i pokochali na przełomie 1943 i 1944 roku. Historyk z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Adam Cyra w książce "Pozostał po nich ślad" cytuje słowa Mali, wypowiedziane do współwięźniarki: "Kocham i jestem kochana". Galiński zwierzał się ze swych uczuć współwięźniowi Wiesławowi Kielarowi, z którym planował ucieczkę. Mężczyzna zrezygnował z niej, by z Edkiem mogła pójść Mala.
Para uciekła z obozu 24 czerwca 1944 roku. Mala założyła kombinezon roboczy, a Edek otrzymany od SS-mana Lubuscha mundur i pas z kaburą oraz pistoletem. Posługując się skradzionymi i podrobionymi dokumentami wyszli na wolność i dotarli do wsi Kozy koło Bielska. Za namową Mali zdecydowali się pójść w kierunku Słowacji, gdzie miała krewnych. 7 lipca natknęli się jednak na patrol niemiecki. Mala została zatrzymana w sklepie. Galiński, który nie został zauważony, mógł uciec. Wyszedł jednak z ukrycia i dobrowolnie oddał się w ręce Niemców, by być przy Mali.
Uciekinierzy zostali rozpoznani jako więźniowie Auschwitz i deportowani do obozu. Oboje zostali osadzeni w podziemiach bloku nr 11. Obozowe Gestapo poddało Galińskiego okrutnym torturom, by zdradził, od kogo otrzymał mundur i pistolet. Nie wyjawił tajemnicy. Współwięzień Edka z celi w bloku nr 11, Bolesław Staroń, wspominał po latach, że każdego wieczoru po apelu Galiński śpiewał włoską piosenkę. W ten sposób dawał Mali znak, że żyje.
Za ucieczkę Mala i Edek zostali skazani na śmierć. Wyrok został wykonany 22 sierpnia 1944 w Auschwitz II-Birkenau. Galiński został powieszony w obozie męskim. Zimetbaum w obozie kobiecym najprawdopodobniej została zastrzelona.
W Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau przechowywana jest niezwykła pamiątka, którą przekazał w 1968 roku Wiesław Kielar. Są to dwa pukle włosów zawinięte w papier. Na jego brzegu ołówkiem Galiński napisał: "Mally Zimetbaum 19880, Edward Galiński 531".
Niezwykle ciekawie potoczyły się losy Edwarda Lubuscha. Udało mu się opuścić szeregi SS. Dzięki teściowi, który był przed wojną oficerem polskim, wstąpił do Armii Krajowej. Niemcy usilnie go poszukiwali. Wpadł pod koniec 1944 roku, gdy potajemnie odwiedził żonę i syna w Wadowicach, gdzie mieszkali. Skazany na śmierć trafił do więzienia w Bielsku. Ofensywa armii sowieckiej sprawiła, że wyroku nie wykonano, lecz przewieziono go do więzienia w Berlinie, a następnie zwolniono i powołano do Volkssturmu. Lubusch uciekł jednak z Berlina. Wracając do Polski znalazł przy martwym mężczyźnie dokumenty na nazwisko „Bronisław Żołnierowicz”. Pod tym nazwiskiem z żoną i dziećmi zamieszkał w Polsce. Zmarł 10 marca 1984 roku. Jest pochowany w Jeleniej Górze. (PAP)
szf/ hes/