Prawosławni i grekokatolicy na Ukrainie obchodzą w poniedziałek wigilię Bożego Narodzenia. W tym roku jest ona szczególna dla wiernych Cerkwi Prawosławnej Ukrainy; mija właśnie rocznica nadania ich Kościołowi tomosu o autokefalii.
„Rok temu w bożonarodzeniowy Święty Wieczór do Kijowa przywieziono historyczny dokument, który zaświadczył, że od dziś i na zawsze powszechna Cerkiew Prawosławna Ukrainy jest niezawisła i równa pomiędzy innymi siostrzanymi Cerkwiami” - zwrócił się do wiernych jej zwierzchnik, metropolita Kijowa i całej Ukrainy Epifaniusz.
„Pozostawmy w przeszłości to, co nas rozdzielało, i pracujmy razem dla dobra prawosławia i Ukrainy jako wspólna Cerkiew Prawosławna Ukrainy” - podkreślił hierarcha.
Większość ukraińskich chrześcijan obchodzi święta Bożego Narodzenia według kalendarza juliańskiego, czyli 13 dni później niż w Polsce, gdzie stosowany jest kalendarz gregoriański. Na Ukrainie toczą się jednak dyskusje nad zmianą kalendarza świąt religijnych.
Zgodnie z tradycją ludzie zasiadają do stołów wigilijnych, gdy na niebie pojawi się pierwsza gwiazda. Główną potrawą jest tego dnia kutia, słodka potrawa z pszenicy, maku i miodu, która symbolizuje zdrowie i dostatek. Jest ona jednym z 12 dań wigilijnych, wśród których znajduje się również m.in. barszcz z pierożkami, gołąbki z kaszą gryczaną, ryba oraz groch z kapustą.
Wszystkie te potrawy ustawia się na stole, który w wielu domach przykryty jest tradycyjnym, haftowanym, ludowym obrusem. Nie może zabraknąć pod nim siana oraz ząbków czosnku. Ułożony w czterech rogach stołu czosnek ma zgodnie z wierzeniami odpędzać złe duchy.
Przed przystąpieniem do uroczystej wieczerzy na Ukrainie należy podzielić się prosforą. Ten poświęcony w cerkwi chlebek spełnia tę samą rolę, co opłatek w Kościołach obrządku zachodniego.
W tradycyjnych ukraińskich domach w święta Bożego Narodzenia prócz choinki stoi tzw. diduch. Jest to snop zboża, który ma zapewnić gospodarzom obfite zbiory w nadchodzącym roku.
Po wieczerzy wigilijnej zaczyna się kolędowanie. Zwyczaj ten kultywowany jest nawet w dużych miastach; grupy młodych ludzi, często w strojach ludowych, chodzą od domu do domu i śpiewają kolędy, przywitawszy się z gospodarzami tradycyjnym "Chrystos Narodywsia" (Chrystus się narodził). Gospodarze odpowiadają na to głośnym: „Chwalmy go!”
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ndz/ kar/