Uroczystość przy kamieniu pamiątkowym w al. Ujazdowskich – miejscu wykonania przez polski podziemny wymiar sprawiedliwości wyroku na dowódcy SS i policji dystryktu warszawskiego gen. Franzu Kutscherze przypomni w sobotę o 76. rocznicy Akcji „Kutschera”.
Stołeczne sobotnie uroczystości rozpoczną się przed południem przy kamieniu pamiątkowym poświęconym żołnierzom specjalnego oddziału Kedywu Komendy Głównej AK "Pegaz" w al. Ujazdowskich. Będzie tam można obejrzeć makietę przedstawiającą rekonstrukcję zamachu. Następnie zostaną złożone kwiaty pod tablicą upamiętniającą przeprowadzenie przez Niemców publicznej egzekucji na mieszkańcach Warszawy w odwecie za zabicie niemieckiego generała. Podczas uroczystości głos ma zabrać szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
W niedzielę przed południem odbędzie się spacer w rocznicę operacji "Kutschera". Zbiórka przed wejściem do Mauzoleum Walki i Męczeństwa. W poniedziałek zaś w Muzeum Więzienia Pawiak będzie miała miejsce prelekcja pracownika placówki Roberta Hasselbuscha pt. "Zamach na Kutscherę". Ma być ona skierowana głównie do młodzieży, przybliżyć szczegółowy przebieg i szerszy kontekst wydarzenia.
"Misję +ujarzmienia Warszawy+ Franzowi Kutscherze powierzył w 1943 r. Heinrich Himmler. Taktyka +kata Warszawy+ polegała na tym, by wbić klin pomiędzy podziemie a ludność cywilną. Nasiliły się więc łapanki uliczne i publiczne egzekucje. Chciał za to obwinić podziemie i pokazać, że jeżeli ludność cywilna przestanie ich wspierać i zacznie współpracować z okupantem, wydając m.in. członków podziemia, wtedy łapanki i egzekucje ustaną" - opowiadał PAP Robert Hasselbusch.
Jak zaznaczył, w związku z tymi działaniami Polskie Państwo Podziemne wydało na Kutscherę wyrok śmierci. "Rozpracowanie go trwało ok. 40 dni. Ustalono, że zamieszkuje w willi w al. Róż i codziennie rano o 9 wyjeżdża do swojej siedziby w al. Ujazdowskich. Podziemie zdecydowało by zamach zorganizować przy tej okazji, przed siedzibą dowódcy SS i policji dystryktu warszawskiego, gdzie urzędował. Akcja odbyła się więc w samej +jaskini lwa+" - podkreślił Hasselbusch.
"W wyniku tej akcji nie tylko zlikwidowano +kata Warszawy+, ale również, jak pisano w podziemnych meldunkach, strach wśród okupantów sięgnął zenitu. Ponieważ wcześniej likwidowano różnych oprawców, ale o niższych rangach, a tutaj został zlikwidowany generał SS, czyli osoba z samego szczytu. Więc skoro podziemie go zlikwidowało to nikt z okupacyjnych władz nie mógł się czuć bezpieczny. Okupantowi nie udało się też wbić klina pomiędzy ludność cywilną a podziemie. Skończyły się mające wywoływać psychologiczny efekt terroru publiczne egzekucje, wciąż się oczywiście odbywały, ale w ruinach getta" - dodał.
Franz Kutschera był znienawidzony przez mieszkańców okupowanej stolicy. Od objęcia urzędów zaostrzył represje, którymi chciał złamać warszawiaków. Wzrosła liczba łapanek; ich ofiary były przewożone na Pawiak, skąd trafiały do obozów koncentracyjnych lub były rozstrzeliwane w różnych miejscach Warszawy.
Wyrok na "kata Warszawy" wydał szef Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej, płk August Emil Fieldorf "Nil". W akcji uczestniczyło 12 osób: Bronisław Pietraszewicz "Lot" - dowódca, Stanisław Huskowski "Ali", Zdzisław Poradzki "Kruszynka", Michał Issajewicz "Miś", Marian Senger "Cichy", Henryk Humięcki "Olbrzym", Zbigniew Gęsicki "Juno", Bronisław Hellwig "Bruno", Kazimierz Sott "Sokół", Elżbieta Dziębowska "Dewajtis", Anna Szarzyńska-Rewska "Hanka" i Maria Stypułkowska-Chojecka "Kama", która dała sygnał do rozpoczęcia akcji.
W wyniku akcji na Kutscherę śmierć poniosło czterech jej uczestników. "Juno" i "Sokół", otoczeni przez Niemców na Moście Kierbedzia, skoczyli do Wisły, ginąc w jej nurtach. Ciężko ranni "Lot" i "Cichy" zmarli kilka dni po zamachu.
Niemcy w odwecie za zabicie Kutschery nałożyli na Warszawę 100 mln zł kontrybucji, a dzień po zamachu, 2 lutego 1944 r. w al. Ujazdowskich 21, w pobliżu miejsca przeprowadzenia akcji, rozstrzelali 100 zakładników. Była to jedna z ostatnich publicznych egzekucji przed wybuchem Powstania Warszawskiego. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/aszw/