Złożenie kwiatów pod pomnikiem Zesłańcom Sybiru we Wrocławiu, msza święta i apel poległych – to niektóre elementy obchodów 80. rocznicy pierwszych deportacji Polaków na Syberię. Uczestniczyli w nich zesłańcy, przedstawiciele władz i Wojska Polskiego.
W lutym 1940 r. władze sowieckie przeprowadziły pierwszą z czterech masowych deportacji Polaków. Na Syberię i do innych odległych rejonów Rosji wywieziono około 140 tys. osób.
We Wrocławiu odchody 80. rocznicy rozpoczęły się już w sobotę, zorganizowaną przez Centrum Historii Zajezdnia premierą książki „Przez Wrocław szlakiem pamięci Zesłańców Sybiru”, której autorkami są Ewa Kobel oraz Kamilla Jasińska.
Także w sobotę odbyła się msza święta w intencji Sybiraków w kościele pw. Najświętszej Marii Panny Różańcowej we Wrocławiu-Złotnikach, gdzie w ołtarzu Matki Bożej Królowej Polski znajduje się urna z ziemią z mogiły polskiego zesłańca na Sybir. Przy tym ołtarzu złożono też kwiaty.
W środę uroczystości rocznicowe odbyły się pod pomnikiem Zesłańcom Sybiru we Wrocławiu, gdzie zebrały się rodziny zesłańców, przedstawiciele władz regionalnych i samorządowych, kompania honorowa Akademii Wojsk Lądowych oraz mieszkańcy Wrocławia.
Prezes wrocławskiego oddziału Związku Sybiraków Eugeniusz Kuszka podkreślił, że 80. rocznica uświadamia, iż w gronie żyjących wciąż zesłańców są już tylko osoby, które w momencie zsyłki były dziećmi lub urodziły się na Syberii.
„Jesteśmy dziećmi Syberii, ofiarami tej zsyłki na nieludzką ziemię. Odebrano nam dzieciństwo, beztroskę życia. Jednak jesteśmy tu dziś pod tym pomnikiem po to, by nie umarła pamięć o naszych rodzicach, dziadkach, o tych wszystkich, co tam pozostali, bo umarli. Jesteśmy tu po to, by nie zatarła się pamięć o tej okrutnej, bolszewickiej zbrodni na Polakach” - powiedział Kuszka.
Prezes wrocławskiego oddziału Związku Sybiraków Eugeniusz Kuszka podkreślił, że 80. rocznica uświadamia, iż w gronie żyjących wciąż zesłańców są już tylko osoby, które w momencie zsyłki były dziećmi lub urodziły się na Syberii.
Wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa przypomniał, że deportacje Polaków na Syberię były efektem porozumienia dwóch krwawych reżimów i ich dyktatorów: Hitlera oraz Stalina. Polska straciła nie tylko niepodległość, ale najwartościowszą tkankę narodu, jaką są elity i inteligencja. Po wojnie przez wiele lat o zesłaniach na Syberię nie można było oficjalnie mówić.
„Dlatego jestem państwu bardzo wdzięczny za to, że przetrwaliście i trwacie w tej pamięci o tym, co się stało. Nie poddaliście się i nie poddajecie, kolejnym młodym pokoleniom przekazując tę pamięć o tamtej zbrodni, jaką były zsyłki. Dziękuję wam za to, że jesteście tacy konsekwentni w swej postawie” - powiedział Kresa.
Pod pomnikiem odbył się apel pamięci Polaków pomordowanych na Wschodzie, kompania honorowa Akademii Wojsk Lądowych oddała salwę honorową. Złożono też wieńce i kwiaty.
10 lutego 1940 r. rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja obywateli polskich na wschód. Objęła 140 tys. osób. Do czerwca 1941 r. władze Związku Sowieckiego, okupującego wówczas część Polski, zorganizowały cztery wywózki. Kolejne deportacje polskich obywateli przeprowadzono w kwietniu i czerwcu 1940 r. oraz w przededniu wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej pod koniec maja 1941 r.
Całkowita liczba wywiezionych w głąb Związku Sowieckiego nie jest dokładnie znana. Ze źródeł NKWD wynika, że w latach 1940-1941 w czterech masowych operacjach deportowano kilkaset tysięcy polskich obywateli - według dr. hab. Sławomira Kalbarczyka z IPN liczba ta wynosi około 320-330 tys. osób. Natomiast środowiska sybirackie podają wyższe szacunki. Związek Sybiraków przed kilku laty oceniał, że Sowieci wywieźli 1,3 mln polskich obywateli, z których co trzeci zginął.(PAP)
autor: Roman Skiba
ros/ dki/