Niemcy uhonorowali we wtorek byłego prezydenta USA Ronalda Reagana 25 lat po jego słynnym przemówieniu pod Bramą Brandenburską w Berlinie, w którym wezwał ówczesnego przywódcę ZSRR Michaiła Gorbaczowa do zburzenia muru berlińskiego. "Panie Gorbaczow, niech Pan otworzy tę bramę. Panie Gorbaczow, niech pan zburzy ten mur" - apelował Reagan, przemawiając 12 czerwca 1987 roku na drewnianym rusztowaniu ustawionym w przylegającym do Bramy Brandenburskiej parku Tiergarten po zachodniej części miasta.
Pamiątkową tablicę z cytatem amerykańskiego prezydenta osłonięto we wtorek przed siedzibą koncernu medialnego Axela Springera. Wieżowiec znajduje się w miejscu, gdzie dawniej przebiegał mur dzielący miasto na dwie części.
"Panie Gorbaczow, niech Pan otworzy tę bramę. Panie Gorbaczow, niech pan zburzy ten mur" - apelował Reagan, przemawiając 12 czerwca 1987 roku na drewnianym rusztowaniu ustawionym w przylegającym do Bramy Brandenburskiej parku Tiergarten po zachodniej części miasta.
W uroczystości udział wzięli ambasador USA w Berlinie Philip D. Murphy oraz wdowa po Axelu Springerze, Friede Springer. Obecny był także były minister spraw zagranicznych Hans-Dietrich Genscher, kierujący niemiecką dyplomacją na przełomie lat 1980. i 1990.
Zbudowana pod koniec XVIII wieku Brama Brandenburska stała się w 1961 roku częścią berlińskiego muru - umocnień granicznych, dzielących Berlin na część wschodnią, należącą do sprzymierzonej z ZSRR NRD, oraz pozostałą część, należącą, z pewnymi ograniczeniami, wynikającymi z praw byłych mocarstw okupacyjnych, do Republiki Federalnej Niemiec. Enerdowscy pogranicznicy strzelali do każdego, kto bez pozwolenia usiłował przekroczyć granicę.
W okresie zimnej wojny Brama Brandenburska stała się symbolem podziału świata na dwa wrogie bloki wojskowe i polityczne. Blisko dwa i pół roku po wystąpieniu Reagana, 9 listopada 1989 roku, władze NRD zezwoliły na swobodne przekraczanie przejść granicznych w Berlinie, co oznaczało koniec podziału Niemiec i Europy.
Ronald Reagan jest w Niemczech postacią bardzo kontrowersyjną. Szczególnie socjaldemokraci i Zieloni zarzucają mu nadmierne forsowanie wyścigu zbrojeń i odejście od polityki odprężenia z ZSRR. Przychylniej oceniają amerykańskiego polityka partie chadeckie, choć i w szeregach CDU i CSU nie brak krytyków twardego stanowiska wobec Moskwy. (PAP)
lep/ ro/