Jednym z obszarów działalności opozycji politycznej w PRL w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych było odkłamywanie prawdy o naszej najnowszej historii. Nie inaczej było również w przypadku zbrodni katyńskiej, którą przez lata władze Polski Ludowej przypisywały Niemcom.
Odkłamywaniem zajmowały się szczególnie dwie niezależne organizacje utworzone pod koniec lat siedemdziesiątych – Instytut Katyński w Krakowie oraz Komitet Katyński w Warszawie. Ten pierwszy wydawał nawet „Biuletyn Katyński” – miesięcznik niemal w całości poświęcony tej zbrodni. Członkowie tego drugiego zdecydowali się na bardziej trwałe jej upamiętnienie. W 1979 r. ustawili w tzw. Dolince Katyńskiej na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie – tradycyjnym miejscu upamiętniania ofiar mordu – drewniany krzyż ze znakiem Polski Walczącej oraz inskrypcją o ofiarach zabitych na nieludzkiej ziemi strzałem w tył głowy. Został on szybko usunięty przez „nieznanych sprawców”, co stało się przyczynkiem do pomysłu trwalszego upamiętniania w tym miejscu ofiar tej zbrodni. Członkowie Komitetu Katyńskiego postanowili zbudować i ustawić w tym samym miejscu pięciometrowy, monumentalny granitowy krzyż.
Pomnik zaprojektowali ks. Wacław Karłowicz, Stanisław Soszyński oraz Arkadiusz Melak. Jego przygotowanie, które odbywało się oczywiście w ścisłej konspiracji – wiedziało o tym jedynie wąskie grono osób – zajęło kilkanaście miesięcy. Dla zachowania przygotowań w tajemnicy poszczególne elementy zamawiano u różnych rzemieślników, a potem składowano u Melaka. Potem pozostał już „tylko” problem, jak elementy pomnika przewieźć na strzeżony przez Służbę Bezpieczeństwa cmentarz. W tym celu wykorzystano samochód Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, gdyż śmieciarki były jedynymi pojazdami, które mogły niezatrzymywane wjechać na jego teren. Na tym etapie w całą akcję zaangażowano zresztą dużo więcej osób. Elementy pomnika ważące do kilkuset kilogramów do samochodu ciężarowego pakowało ponad trzydziestu młodych mężczyzn, a w samą akcję na Powązkach włączył się również Zygmunt Goławski z Siedlec, wraz z synami i ich kolegami. Na przeprowadzenie montażu wybrano 31 lipca 1981 r., kiedy to na cmentarzu spodziewano się – jak co roku – tłumów warszawiaków. A to z kolei umożliwiało licznej ekipie, która miała przeprowadzić tę skomplikowaną operację, wmieszanie się w tłum i dotarcie na jej miejsce. To jednak oczywiście nie gwarantowało jeszcze sukcesu – rozładunek i montaż elementów pomnika zajął dwie godziny. Po godzinie zresztą zjawili się zaalarmowani funkcjonariusze SB, ale ograniczyli się oni do dokumentowania całej akcji – robienia zdjęć i filmowania jej. W ten sposób w godzinach popołudniowych (ok. 15.00) monument stanął. Ostatecznie był nieco mniejszy, niż pierwotnie planowano – składał się z 3,5-metrowego krzyża stojącego na postumencie oraz płyt leżących na ziemi. Na pomniku widniały napisy: „Katyń 1940”, „Ostaszków, Starobielsk, Kozielsk” oraz litery „W.P’” i orzeł w koronie. Całość była otoczona brązowym łańcuchem rozpiętym na słupach.
Pomnik nie postał jednak długo. Po proteście ambasady Związku Sowieckiego, w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia, został ukradziony – przy użyciu ciężkiego sprzętu – przez „nieznanych sprawców”. W tej sytuacji Komitet Katyński o kradzieży poinformował Prokuraturę Rejonową Warszawa-Żoliborz, która wszczęła śledztwo. Tym bardziej że wnioskowały o to również władze stolicy, które uznały, iż, mimo że pomnik został ustawiony nielegalnie, to doszło do jego zbezczeszczenia. Wydawały się one także – przynajmniej początkowo – przychylne odtworzeniu go w dotychczasowym kształcie. Zatwierdzona nawet została jego dotychczasowa lokalizacja. Został też spontanicznie utworzony kilkudziesięcioosobowy, jawny Obywatelski Komitet Budowy Pomnika Ofiar Zbrodni Katyńskiej, stawiający sobie za cel wzniesienie nowego monumentu. 3 sierpnia – podczas spotkania w siedzibie Zarządu Regionu Mazowsze – wybrano jego władze (13-osobowe Prezydium i Komisje Rewizyjną), a jego przewodniczącym został Andrzej Szomański. Pod koniec września 1981 r. komitet ten wystąpił o formalną rejestrację i złożył do biura Naczelnego Plastyka m. st. Warszawy projekt pomnika. Z kolei już od 1 sierpnia trwała zbiórka środków na ten cel – tylko w ciągu pierwszych dwóch dni zebrano 180 tys. zł. Niespodziewanie jednak 13 listopada Wydział Spraw Wewnętrznych Urzędu m.st. Warszawy odmówił rejestracji komitetu, uznając, że działa on nielegalnie, a pięć dni później została wydana decyzja odmowna w sprawie budowy. Uzasadniono ją tym, że zlecenie takie otrzymała rzekomo stała rada administracyjna Cmentarza Powązkowskiego…
Nie powstrzymało to oczywiście działań Obywatelskiego Komitetu Budowy Pomnika Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Zwłaszcza że otrzymał on wsparcie „Solidarności”, zwłaszcza Zarządu Regionu Mazowsze, który włączył się m.in. w rozmowy z władzami Warszawy, a także w zbiórkę pieniędzy potrzebnych do odbudowy pomnika. Z pomocą mazowieckiej „Solidarności” zorganizowano również 6 grudnia 1981 r. uroczystość wmurowania kamienia węgielnego i aktu erekcyjnego planowanego pomnika. Jej organizatorami byli bracia Andrzej i Stefan Melakowie, a wmurowania dokonał Andrzej Melak. Wcześniej akt erekcyjny (podpisany przez ok. 300 osób) odczytał Hipolit Arciszewski, a aktor Daniel Olbrychski deklamował wiersz Cypriana Kamila Norwida. Dalsze prace uniemożliwił stan wojenny, a po jego wprowadzeniu akt erekcyjny wykradli „nieznani sprawcy”. Jednak po kilkunastu latach pomnik i tak stanął. W 1989 r. „nieznani sprawcy” – być może ci sami, którzy ukradli go osiem lat wcześniej – podrzucili pod Cmentarz Powązkowski jego elementy. Niestety na odbudowę trzeba było poczekać jeszcze kolejne sześć lat – ostatecznie stanął on w lipcu 1995 r.
Można zaryzykować stwierdzenie, że ustawienie pomnika katyńskiego na Powązkach, a następnie jego kradzież spowodowały przełom w upamiętnianiu zrodni katyńskiej w kraju. Tym bardziej że nagłośnienie tych wydarzeń w mediach solidarnościowych (na czele z ogólnopolskim „AS-em”) przyczyniło się do tego, że w sprawę Katynia bardziej zaangażowali się do tej pory bardzo ostrożni w tej kwestii związkowcy. W efekcie 30 października 1981 r. z inicjatywy Zarządu Regionu Płockiego NSZZ „Solidarność”, Społecznego Komitetu Ochrony Pomników Pamięci Narodowej oraz płockiego Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Bielskiej w Płocku został ustawiony krzyż upamiętniający zamordowanych przez NKWD polskich oficerów. Niespełna dwa tygodnie później prezydent Płocka nakazał regionalnej „Solidarności” rozebranie krzyża, ta jednak odmówiła. O dziwo przetrwał on do końca PRL. Z kolei 11 sierpnia 1981 r. Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” Tarnobrzeskiej Fabryki Obrabiarek w Tarnobrzegu zwróciła się do prezydenta tego miasta o zgodę na ustawienie pomnika katyńskiego oraz wyznaczenie jego lokalizacji, a 1 września w warszawskiej Fabryce Samochodów Osobowych powstał Otwarty Komitet Budowy Pomnika Ofiar Katynia, który wezwał wszystkie stołeczne zakłady pracy do tworzenia podobnych ciał. Również Instytut Katyński w 1981 r. zdecydował się na rozpisanie konkursu otwartego na pomnik katyński, który stanąłby w Warszawie, co ogłosił na łamach wydawanego przez siebie „Biuletynu Katyńskiego”. Realizację tych inicjatyw uniemożliwił oczywiście wprowadzony w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. stan wojenny.
Warto też przypomnieć, że budowa pomników katyńskich nie była łatwa nie tylko w PRL, lecz i na Zachodzie. Doskonale to ilustruje przykład Wielkiej Brytanii, gdzie starania o jego postawienie w Londynie, w miejscu publicznym rozpoczęły się na początku lat siedemdziesiątych. Wybór padł na skwer St Luke’s Garden przy kościele Św. Łukasza w dzielnicy Kensington-Chelsea. Stosowne zgody wydały nawet władze dzielnicy, ale ostatecznie wobec nacisków rządu sowieckiego inicjatywa ta – pod absurdalnymi zarzutami – została storpedowana. Pomnik zaś stanął na cmentarzu Gunnersbury, na którym Stowarzyszenie Polskich Kombatantów wykupiło specjalnie w tym celu dzierżawę. Został odsłonięty 18 września 1976 r., a w uroczystości wzięło udział ok. 8 tys. osób, w tym byli jeńcy z Kozielska i Starobielska. Znamienny był przy tym fakt, że rząd Jamesa Callaghana zabronił udziału w jego odsłonięciu umundurowanym brytyjskim weteranom, a także nie przydzielił uroczystości asysty wojskowej.
Przy pisaniu niniejszego artykułu wykorzystano pracę Łukasza Kudlickiego i Andrzeja Melaka (współpraca) „Stefan Melak. Strażnik pamięci Katynia”
Grzegorz Majchrzak
Autor jest pracownikiem Biura Badań Historycznych IPN
Źródło: MHP