"Chłopaki wzięli łopaty, wykopali dół i dokopali się do guzików, do mundurów. Na miejscu tym postawili krzyż" – opowiada Henryk Troszczyński, świadek odkrycia mogił katyńskich. Instytut Pileckiego zachęca do zapoznania się z tą i innymi relacjami dotyczącymi zbrodni katyńskiej.
"W tym roku przypada 80-lecie tej strasznej zbrodni, której realizacja zaczęła się 3 kwietnia 1940 roku i trwała do lipca 1941 roku, pochłaniając, zgodnie z danymi KGB z 1959 roku, około 22 tys. ofiar" - przypomniał dr Jerzy Rohoziński z Instytutu Pileckiego. Instytut w związku z rocznicą sowieckiego ludobójstwa przygotował serię nagrań i relacji na ten temat, m.in. w ramach projektów "Świadkowie Epoki" oraz "Zapisy terroru".
Spośród wielu propozycji Instytut zachęca do zapoznania się ze wspomnieniami Henryka Troszczyńskiego - świadka odkrycia dołów śmierci w Lesie Katyńskim. Jako młody chłopak jesienią 1942 r. - już jako zaprzysiężony żołnierz Armii Krajowej - został wywieziony z Warszawy na roboty do Smoleńska, a później do Katynia. Polscy robotnicy przymusowi trafiali do katyńskiego lasu, gdzie budowali baraki dla żołnierzy wracających z frontu wschodniego.
"Byłem przy odkryciu pierwszego grobu. Dołów śmierci było osiem, z których wydobyto 4321 ofiar mordu. Pośród nich była jedna kobieta – porucznik Janina Lewandowska (była pilotem i jedyną kobietą zamordowaną w Katyniu - PAP). Leżała, wydobyta z dołu, na ziemi, a obok niej leżał chłopiec... w granatowym garniturku, w krótkich spodenkach. (...) To był miejscowy chłopiec, który podglądał. Zastrzelili go, żeby nie było świadków" - opowiada Troszczyński, z którego relacją można zapoznać się kanale Instytutu Pileckiego na You Tube.
Po wojnie Henryk Troszczyński opowiedział o odkryciu tylko żonie. Dopiero w 1991 r., gdy premier Tadeusz Mazowiecki zawarł porozumienie z kanclerzem Helmutem Kohlem w sprawie odszkodowań dla polskich robotników przymusowych, przedstawił tę historię w Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie.
"Świadkowie Epoki" to - jak podkreśla Instytut Pileckiego - wielkie archiwum filmowe historii mówionej. Badacze zgromadzili tam ponad 1200 relacji i świadectw osób, które doświadczyły niszczącej siły totalitaryzmów niemieckiego i sowieckiego, a także powojennego systemu komunistycznego. "W naszych materiałach filmowych znajduje się sporo relacji, które dotyczą zbrodni katyńskiej. Są to z reguły relacje dzieci żołnierzy zamordowanych w Katyniu. To bardzo wzruszające opowieści i myślę, że one zapadają w nasze umysły i w nasze serca" – zaznaczył Grzegorz Czerniak z Instytutu Pileckiego.
Poza projektem "Świadkowie Epoki" Instytut Pileckiego poinformował również o 112 relacjach pochodzących z kolekcji Jędrzeja Tucholskiego, pochodzących ze zbiorów Muzeum Katyńskiego. Instytut, który opublikował je na portalu ZapisyTerroru.pl, zwrócił uwagę, że materiały te zostały opracowane jednocześnie w języku polskim i angielskim, by ułatwić do nich dostęp badaczom z całego świata.
Instytut Pileckiego przypomniał, że Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej przypada 13 kwietnia, ponieważ tego dnia w 1943 r. świat dowiedział się o zbrodni katyńskiej, a 47 lat później - w 1990 r. - Związek Sowiecki przyznał się do jej popełnienia.
"13 kwietnia 1943 r. Radio Berlin podało oficjalny komunikat o odnalezieniu w Lesie Katyńskim ciał ok. 10 tys. pomordowanych przez NKWD polskich oficerów. Niemcy przystąpili do nagłaśnianych propagandowo ekshumacji z udziałem międzynarodowych komisji" – przypomniał Rohoziński, dodając, że Sowieci wypierając się zbrodni i przypisując ją Niemcom dali początek tzw. kłamstwu katyńskiemu, które na długie lata były oficjalną wersją mordu w krajach bloku komunistycznego.
"W styczniu 1944 roku swój raport opublikowała tzw. Komisja Burdenki i ta kłamliwa wersja obowiązywała po tej stronie +żelaznej kurtyny+, także w PRL, przez prawie półwiecze. Dopiero 13 kwietnia 1990 roku władze ZSRR oficjalnie przyznały, że +była to jedna z cięższych zbrodni stalinizmu+" - dodał badacz.
Do zbrodni katyńskiej, w wyniku której zamordowano ok. 22 tys. polskich obywateli, m.in. oficerów Wojska Polskiego, policjantów i osób cywilnych należących do elity II Rzeczypospolitej, doszło wiosną 1940 r. Z polecenia najwyższych władz Związku Sowieckiego, z Józefem Stalinem na czele, masowych zabójstw w Lesie Katyńskim, w Kalininie (obecnie Twer), Charkowie, a także w innych miejscach m.in. na terytorium dzisiejszej Białorusi, dokonali funkcjonariusze NKWD.
Przez wiele lat władze sowieckiej Rosji wypierały się odpowiedzialności za mord, obarczając nią III Rzeszę Niemiecką.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ wj/