Rada Federacji, izba wyższa parlamentu Rosji, przyjęła w piątek ustawę o uznaniu 3 września za dzień zakończenia II wojny światowej, w miejsce 2 września. Krytycy zmiany przypominali, że 3 września przypada rocznica przeprowadzonej przez siły rządowe krwawej operacji odbicia szkoły w Biesłanie z rąk terrorystów.
Przeciwko zmianie głosowało dwóch członków Rady Federacji, jeden się wstrzymał. Wcześniej projekt ustawy przyjęty został w niższej izbie parlamentu, Dumie Państwowej.
Przed piątkowym głosowaniem z apelem o niezmienianie daty zwróciła się do parlamentarzystów Rada ds. Praw Człowieka - ciało konsultacyjne przy prezydencie Rosji. Oceniła ona, iż świętowanie dnia zakończenia II wojny światowej nie powinno przypadać 3 września, który w Rosji obchodzony jest jako dzień pamięci ofiar ataku w Biesłanie. 3 września 2004 roku w zajętej przez czeczeńskich rebeliantów szkole podstawowej w Biesłanie zginęły 333 osoby, w tym wiele dzieci.
Przewodnicząca Rady Federacji Walentina Matwijenko, do której zwracali się obrońcy praw człowieka, powiedziała w czwartek dziennikarzom, że uważa, iż wokół zmiany daty jest zbyt wiele szumu. Oświadczyła, że ustawa jest przywróceniem sprawiedliwości historycznej i nie zakłada organizowania 3 września żadnych uroczystości. Matwijenko argumentowała także, że datę 3 września obchodzono w ZSRR i figuruje ona na przyznawanych wtedy orderach "Za zwycięstwo nad Japonią".
Dotąd dzień zakończenia II wojny światowej był obchodzony w Rosji 2 września, w rocznicę kapitulacji Japonii. Projekt ustawy o nowej dacie przedłożyli Dumie Państwowej deputowani rządzącej partii Jedna Rosja, którzy powołali się na praktykę z czasów ZSRR. W 1945 roku władze ZSRR ustanowiły 3 września Dniem Zwycięstwa nad Japonią.
Jeden z inicjatorów ustawy, były wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin powiedział, że celem ustawy jest nadanie dacie 3 września statusu Dnia Chwały Wojskowej i uczynienie jej datą historyczną, którą są inne rocznice zwycięskich dla Rosji bitew.
"Dla nas jest to prawdziwy dzień zakończenia II wojny. Nie jest ważne, że ktoś obchodzi go 2 września. Dla nas Dniem Zwycięstwa jest 9 maja, a na Zachodzie jest on obchodzony 8 maja" - powiedział Karasin.
Argumenty obrońców praw człowieka odrzucił też zasiadający w Radzie Federacji parlamentarzysta Andriej Kliszas. Dzień Chwały Wojskowej "nie jest karnawałem", a jest przede wszystkim dniem pamięci o poległych w czasie II wojny światowej - oznajmił. "Rada Federacji odnosi się z wielkim szacunkiem do pamięci wszystkich niewinnie zabitych przez terrorystów w Biesłanie i do krewnych ofiar tej tragedii. Nie widzę tu żadnej sprzeczności" - powiedział Kliszas.
Historyk Nikołaj Swanidze, zasiadający w Radzie Praw Człowieka uważa jednak, że nie ma powodu zmieniania daty, skoro historycznie dniem zakończenia II wojny jest 2 września. "Przeniesienie go na 3 września w pewien sposób zamyka temat Biesłanu, pamięć o dzieciach, które zginęły w Biesłanie. (...) W ten sposób będziemy świętować w dniu tragedii" - powiedział Swanidze. W niezależnym radiu Echo Moskwy historyk nazwał tę decyzję "zniewagą dla matek z Biesłanu".
Krytycznych ocen nie brak również w mediach bardziej zbliżonych do władz. Wysokonakładowy dziennik "Moskowskij Komsomolec" wyraził ubolewanie, że nie pomyślano o tym, iż Biesłanu byłoby "lepiej nie tykać". Datę tę "ludzie pamiętają, w odróżnieniu od dnia zwycięstwa na Japonią, którego zniesienie martwić może jedynie kilku komunistów z Dalekiego Wschodu" - ocenił dziennik w piątkowym komentarzu.
"Szybkość i nacisk" w przyjmowaniu ustawy "jasno wskazuje, że jest ona ważna dla wyższych władz kraju" i że deputowani, którzy byli jej inicjatorami otrzymali "polecenie z góry" - zauważył "Moskowskij Komsomolec".
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ mal/