Decyzja o odwołaniu łódzkiego kuratora oświaty Grzegorza Wierzchowskiego nie miała żadnego związku z jego wypowiedziami na antenie TV Trwam – poinformował PAP wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński.
Wcześniej dymisję łódzkiego kuratora potwierdziła rzecznik MEN Anna Ostrowska.
"Decyzja o odwołaniu łódzkiego kuratora oświaty nie miała żadnego związku z jego wypowiedziami na antenie TV Trwam. Takie decyzje są zawsze wynikiem pogłębionej analizy działań i efektów pracy, a nie pojedynczych wypowiedzi medialnych" - przekazał w niedzielę wojewoda łódzki za pośrednictwem swojej rzeczniczki Dagmary Zalewskiej.
Jak podała wcześniej rzeczniczka MEN Anna Ostrowska, minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski na początku ubiegłego tygodnia otrzymał wniosek od wojewody łódzkiego o odwołanie łódzkiego kuratora oświaty. "Minister edukacji odniósł się do tego wniosku pozytywnie po dogłębnej analizie dotychczasowej działalności łódzkiego kuratora oświaty" - dodała.
W piątek wniosek o odwołanie Wierzchowskiego ze stanowiska skierował do ministra oświaty poseł Lewicy Tomasz Trela. Była to reakcja na wypowiedzi kuratora w TV Trwam z czwartku. "Jesteśmy na etapie wirusa, ale myślę, że ten wirus LGBT, wirus ideologii jest znacznie groźniejszy, bo to jest wirus dehumanizacji społeczeństwa" - stwierdził Wierzchowski.
"Ta skandaliczna, oburzająca i niedopuszczalna wypowiedź dyskwalifikuje Grzegorza Wierzchowskiego jako kuratora oświaty. Jak człowiek wygłaszający podobne brednie ma czuwać nad prawidłową realizacją programów nauczania?! Dlatego oczekuję od Pana Ministra natychmiastowego odwołania Grzegorza Wierzchowskiego z pełnionej funkcji" - podkreślił w piśmie skierowanym do ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego Tomasz Trela.(PAP)
autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ mark/