Przekazujemy treść wystąpienia sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeja Kunerta wygłoszonego w piątek podczas uroczystości otwarcia i poświęcenia Polskiego Cmentarza Wojennego w Kijowie-Bykowni, na którym spoczywa blisko 3,5 tys. polskich ofiar NKWD: "Ekselencje, wielebni księża, panie prezydencie, dostojne panie, dostojni panowie, najbliżsi tych, którzy tu od dzisiaj mają swoje miejsce
Słyszeliśmy wszyscy przed chwilą +Pierwszą brygadę+, nazwaną przez Józefa Piłsudskiego najdumniejszą pieśnią jaką Polska stworzyła, od pięciu lat pieśń reprezentacyjna Wojska Polskiego. Współautor jej słów ppłk Andrzej Tadeusz Hałaciński, rocznik 1891, żołnierz, oficer Legionów Polskich, Polskiej Organizacji Wojskowej, odrodzonego Wojska Polskiego, został zamordowany w 40. roku w Katyniu.
Najściślej tajna decyzja o dokonaniu zbrodni katyńskiej została podpisana 5 marca 1940 roku w Moskwie przez najwyższe władze Związku Sowieckiego. Pierwsze transporty śmierci wyruszyły z obozu jenieckiego w Kozielsku do Katynia 3 kwietnia 1940., z obozu w Ostaszkowie do Tweru (Kalinina) 4 kwietnia, z obozu jenieckiego Starobielsk do Charkowa 5 kwietnia tamtego strasznego roku.
Ówczesny najbliższy sojusznik sowieckiego państwa, niemiecka III Rzesza, ujawniła sowiecką zbrodnię w kwietniu 1943. Do odpowiedzialności za największą zbrodnię na jeńcach wojennych okresu II wojny światowej, zbrodnię, która stała się największym kłamstwem współczesnej Europy, zbrodnię, która stała się kłamstwem założycielskim Polski Ludowej Związek Sowiecki przyznał się 50 lat po jej dokonaniu w kwietniu 1990.
Polskie cmentarze wojenne w Katyniu i Miednoje, w Charkowie na Ukrainie zostały uroczyście otwarte i poświęcone w 2000, stało się to możliwe w dużej mierze dzięki mojemu poprzednikowi śp. Andrzejowi Przewoźnikowi, o czym i o kim wspomniał pan prezydent.
Dziś po 72 latach od dokonania tamtej strasznej zbrodni otwieramy, odsłaniamy, poświęcamy czwarty cmentarz katyński, polski cmentarz wojenny w Kijowie-Bykowni. +Mortui sunt ut liberi vivamus+ (Umarli, abyśmy my żyli wolni), motto wypisane na jednym z najpiękniejszych polskich cmentarzy wojennych, na Cmentarzu Orląt Lwowskich. Jest najkrótszym i najpełniejszym określeniem sensu ich ofiar, polskich ofiar, także ofiar zbrodni niemieckich i sowieckich czasu II wojny światowej, wymierzonych w niepodległą i suwerenną Rzeczpospolitą i w jej elity. Symbolem tych pierwszych, niemieckich, był i jest Auschwitz, symbolem tych drugich był i jest Katyń. Te dwie budzące grozę nazwy pojawiły się na kartach historii Polski w tym samym miesiącu, w kwietniu 1940 roku.
1 września 44., w piątą rocznicę wybuchu II wojny światowej, prezydent Rzeczpospolitej na uchodźstwie z dalekiego Londynu, w przemówieniu w piątą rocznicę wybuchu wojny i jednocześnie 32 dniu krwawiącego Powstania Warszawskiego, streścił wojenne cele Polski następującymi słowami: +Chcemy pokoju opartego na sile prawa, a nie na prawie sił, dla siebie i dla całego świata+. Za tymi słowami pierwszego polskiego prezydenta na uchodźstwie szły czyny żołnierzy polskich na wszystkich niemal frontach II wojny światowej, o czym świadczą ich groby rozsiane w 43 krajach świata.
Jakże brakowało w ich walczących szeregach tych przeszło 10 tysięcy oficerów, których sowieckie NKWD zgładziło w Katyniu, Kalininie, Charkowie i w Kijowie. Jakże później brakowało tych setek i tysięcy urzędników państwowych, działaczy politycznych, gospodarczych i społecznych, naukowców i nauczycieli, inżynierów i techników, prawników i pisarzy, dziennikarzy i artystów, którzy w ogromnej liczbie również ponieśli tam śmierć. Męczeńska śmierć ich wszystkich wydawała się jeszcze przez długi czas śmiercią bezsensowną, ofiarą daremną, a przecież taką nigdy nie była.
Najprawdziwiej i najpiękniej mówił o tym największy autorytet moralny naszych czasów Ojciec Święty Jan Paweł II, przyjmując w Watykanie pielgrzymkę Rodzin Katyńskich 14 kwietnia 96. roku: +Również ta śmierć, a raczej to wielkie żniwo śmierci jest jakoś wpisana w Boże plany i nabiera nowego znaczenia w perspektywie śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Nade wszystko staje się ona ofiarą, której owocem jest dobro, w wymiarze narodowym przybierające kształt wolności+.
A w jednym z najpiękniejszych tekstów poetyckich poświęconych oficerom polskim, zaginionym gdzieś tam, na Wschodzie, pisał Kazimierz Wierzyński w marcu 1943 roku, jeszcze przed ujawnieniem masowych grobów w Katyniu: +Modlimy się za żołnierzy, żołnierzy Wilna i Lwowa/ pojmanych w napaści z tyłu zdradzieckiej i judaszowej/ kiedy nie mieli już nawet okrutnych praw każdej wojny,/ która pozwala zabijać, aby samemu nie zginąć,/ żołnierzy w łagrach śmiertelnych, żołnierzy w bagnach zatrutych,/ żołnierzy w lochach kamiennych, żołnierzy bitych i skutych,/ żołnierzy naszej wolności+.
Winniśmy ofiarom modlitwę, winniśmy także żywą i ciągle obecną pamięć. Bo przecież umarłych wieczność dotąd twa, dokąd pamięcią się im płaci.
Dziś, gdy otwieramy polski cmentarz wojenny w Kijowie-Bykowni, czwarty cmentarz katyński, proszę mi pozwolić stwierdzić, że niepodległa i suwerenna Rzeczpospolita, w kolejnym i tragicznym dla Polski i Polaków miejscu kolejnym tysiącom swoich obywateli za ich ofiarę najwyższą, ofiarę życia, odpłaca pamięcią wykutą w kamieniu. Wybraliśmy jasny granit, by w ten symboliczny sposób pokazać, że śmierć tych, którym tu dzisiaj oddajemy cześć, nie była ofiarą daremną. Odpłacamy im wierną i żywą pamięcią, składając żołnierzom naszej wolności hołd najwyższy od dzisiaj także w tym miejscu.
Powinienem na tym skończyć, ale proszę mi pozwolić jeszcze na dwa zdania. Zwracam się do tych 3 tysięcy 435, których imiona i nazwiska wyryliśmy tutaj: Nie jesteście już od dzisiaj anonimowymi ofiarami, macie swoje miejsce, śpijcie spokojnie. A w imieniu moich znakomitych współpracowników z Rady Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa, proszę mi pozwolić powiedzieć, że zostawiamy tu serca wykute w kamieniu, jak brzmi motto, współbudowniczych tego miejsca, i jesteśmy po prostu dumni, że mogliśmy w tym wziąć udział i do tego się przyczynić.
Pięknie dziękuję". (PAP)
aja/ ura/