W Olsztynie zarejestrowano Stowarzyszenie Pater Nostra, skupiające byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych oraz prawników, które ma bronić wizerunku Polski i podejmować kroki prawne przeciw fałszowaniu historii - podał mec. Lech Obara ze stowarzyszenia. Stowarzyszenie zostało zarejestrowane w Olsztynie. W jego skład wchodzą m.in. więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych z prezes oddziału Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych Janiną Luberdą-Zapaśnik.
Jak poinformował PAP mec. Lecha Obara Stowarzyszenie powstało, aby "zapobiegać ukazywaniu się nierzetelnych publikacji w zagranicznych mediach o uczestniczeniu narodu polskiego w tworzeniu obozów koncentracyjnych w okresie II wojny światowej".
Podkreślił, że ostatnio w niemieckich mediach ukazują się nieprawdziwe informacje dotyczące obozów koncentracyjnych.
Obara wyjaśnił, że chodzi o publikacje w "Die Welt", który po raz kolejny używa określenia „polski obóz koncentracyjny” lub „polski obóz zagłady”. Dodał, że w artykule z 15 lutego 2013 roku pt. "Filmacher Claude Lanzmann erhalt Ehrenbar der Berlinare", dziennikarz użył sformułowania "polski obóz zagłady", opisując obóz w Sobiborze. W 2011 roku "Die Welt" takim zwrotem posłużył się w artykule dotyczącym filmu o dzieciach deportowanych z okupowanej przez hitlerowców Francji. W 2008 roku gazeta użyła zwrotu "polnische Konzentrationslager Majdanek" (zaraz po tym "Die Welt" opublikował przeprosiny).
Jak poinformował PAP mec. Lecha Obara Stowarzyszenie powstało, aby "zapobiegać ukazywaniu się nierzetelnych publikacji w zagranicznych mediach o uczestniczeniu narodu polskiego w tworzeniu obozów koncentracyjnych w okresie II wojny światowej".
I za takie sformułowanie obywatel Polski Zbigniew Osewski pozwał za naruszenie swych dóbr osobistych niemiecką spółkę Axel Springer AG, wydawcę "Die Welt". Proces toczy się przed warszawskim sądem okręgowym. Powód żąda przeprosin za naruszenie dóbr osobistych, jakimi są tożsamość i godność narodowa oraz prawo do poszanowania prawdy historycznej i wpłaty przez pozwanego 500 tys. zł na cel społeczny.
Osewski poczuł się dotknięty osobiście, bo jeden jego dziadek zmarł w obozie pracy w Iławie, drugi był więziony w dwóch obozach koncentracyjnych w Niemczech. Wysłał do wydawcy list z żądaniem przeprosin, ale pozostał on bez odpowiedzi. Zdaniem Osewskiego przeprosiny "Die Welt" nie były szczere, gdyż potem na łamach "Die Welt" znów użyto słów o "polskim obozie zagłady".
Po ostatniej publikacji "Die Welt" z lutego 2013 roku Zbigniew Osewski oraz reprezentujący go przed sądem mec. Lechem Obarą wnieśli o orzeczenie sądowego zakazu rozpowszechniania określeń „polski obóz koncentracyjny” i „polski obóz zagłady” jeszcze przed wydaniem wyroku.
"Postanowiliśmy wnieść o zabezpieczenie powództwa, czyli domagać się, aby sąd już w toku postępowania zakazał pozwanemu dalszego rozpowszechniania w jakikolwiek sposób określeń +polski obóz koncentracyjny+ lub +polski obóz zagłady+”- powiedział mecenas Obara.
16 kwietnia przed sądem w Berlinie przesłuchiwany będzie w tej sprawie redaktor naczelny „Die Welt” Thomas Schmid. Stanie się to w ramach procesu cywilnego wytoczonego przed warszawskim sądem.
Jak dodał Obara kilka lat temu podobna sprawa toczyła się przed sądem w Niemczech. Tamtejszy sąd na wniosek Eriki Steinbach i kierowanego przez nią Związku Wypędzonych w procesie wytoczonym Powiernictwu Polskiemu zabronił rozpowszechniania ulotki z wizerunkiem przewodniczącej związku i to jeszcze przed wydaniem wyroku. Powiernictwo Polskie sprawę ostatecznie przegrało. (PAP)
ali/abe/