W Nowym Jorku zmarła wpływowa, chociaż unikająca rozgłosu, pionierka ruchu praw obywatelskich w USA Gloria Richardson. Miała 99 lat. O jej śmierci poinformował siostrzeniec Joe Orange.
Powiedział on, ze Richardson zmarła w czwartek w swoim nowojorskim mieszkaniu.
Richardson była pierwszą kobietą, która przewodziła długotrwałej walce o prawa obywatelskie Afroamerykanów poza głębokim Południem USA. W 1962 r. pomogła zorganizować i stanęła na czele tzw. Ruchu Cambridge, w stanie Maryland, na Wschodnim Wybrzeżu.
"Nie była chora. Zmarła spokojnie we śnie" - przekazał Orange, który poślubił córkę działaczki, Donnę.
Richardson była pierwszą kobietą, która przewodziła długotrwałej walce o prawa obywatelskie Afroamerykanów poza głębokim Południem USA. W 1962 r. pomogła zorganizować i stanęła na czele tzw. Ruchu Cambridge, w stanie Maryland, na Wschodnim Wybrzeżu.
Celem Ruchu było zniesienie segregacji rasowej w restauracjach, kręgielniach i kinach. To właśnie ten Ruch dał impuls do pojawienia się późniejszego ruchu Czarnych Panter.
Celem Ruchu było zniesienie segregacji rasowej w restauracjach, kręgielniach i kinach. To właśnie ten Ruch dał impuls do pojawienia się późniejszego ruchu Czarnych Panter.
Później Richardson przewodziła demonstracjom, których uczestnicy domagali się pracy, dostępu do służby zdrowia i tanich mieszkań. Słynne stało się zdjęcie Richardson odpychającej ręką bagnet żołnierza Gwardii Narodowej.
Domagała się przyznania czarnoskórym prawa do obrony, jeśli zostaną zaatakowani. Zawsze jednak była zwolenniczką unikania aktów przemocy.
"Wszystko co robi obecnie ruch BLM (Black Lives Matter) jest kontynuacją tego co robił Ruch Cambridge" - powiedział Joseph R. Fitzgerald, który w 2018 r. napisał biografię Richardson zatytułowaną "Walka jest wieczna: Gloria Richardson i Wyzwolenie Czarnych". (PAP)
jm/