Odszedł wybitny obrońca, wielki i prawdziwy człowiek, z którym chciało się spędzać czas – powiedzieli PAP warszawscy adwokaci o śmierci mec. Jacka Kondrackiego. Ich zdaniem jest to niepowetowana strata nie tylko dla adwokatury.
Uznany adwokat Jacek Kondracki zmarł w nocy z poniedziałku na wtorek. Prawnik miał 78 lat. W ubiegłym roku został uhonorowany odznaczeniem Adwokatura Zasłużonym. Polska Agencja Prasowa o odejściu Kondrackiego rozmawiała m.in. z uczniem adwokata mec. Radosławem Baszukiem. "Jacka poznałem gdzieś 30 lat temu. Trafiłem do niego na aplikację. To jest jeden z najważniejszych ludzi w moim życiu. Jacek nauczył mnie zawodu adwokata. Jeżeli coś udało mi się dobrego osiągnąć w tym zawodzie, to dzięki temu jakim mnie uczynił" - wspominał Baszuk.
Według niego, mec. Kondracki był wielkim adwokatem, który posiadał olbrzymią wiedzę i potrafił ją przekuć w pomysł na prowadzenie procesu. "Jacek był adwokatem sali sądowej. Nauczył mnie tego, że nie wchodzi się na salę, jeśli nie wie się, co chce się osiągnąć. W jego przypadku to od początku do końca było przemyślane. To był człowiek, od którego chciało się uczyć, z którym chciało się spędzać czas, który był punktem odniesienia" - mówił Baszuk.
"Jacek żył całym sobą. Człowiek, który był obdarzony olbrzymim poczuciem humoru. Był to człowiek, przy którym chciało się spędzać czas. Niewyczerpane źródło anegdot o adwokaturze, o tamtej Polsce i o ludziach. Jacek był bardzo prawdziwym człowiekiem. Prawdziwym na sali sądowej i w życiu towarzyskim. Wielka strata" - powiedział Baszuk.
Z kolei dziekan warszawskiej okręgowej rady adwokackiej mec. Mikołaj Pietrzak w rozmowie z PAP powiedział, że odejście Jacka Kondrackiego jest niepowetowaną stratą nie tylko dla adwokatury. "Był wybitnym obrońcą, ikoną adwokatury nie tylko warszawskiej, ale polskiej. Wyjątkowy mówca, słynący jako orator nawet w środowisku adwokackim. Pod tym względem nie miał sobie równego. Wychowawca wielu pokoleń adwokatów, wykładowca. Był wielką postać, której będzie nam bardzo brakowało" - mówił Pietrzak.
„Był dla mnie autorytetem ze względu nie tylko na warsztat jako mówca i obrońca, lecz także z uwagi na postawę etyczną i ton, który nadawał adwokaturze. Nie było większego zaszczytu dla adwokata, niż występować obok Jacka Kondrackiego. A jednocześnie nie było trudniejszej sytuacji, niż zabierać głos po tak wybitnym mówcy. Każdy adwokat bladł obok Jacka Kondrackiego” – wspomina mec. Mikołaj Pietrzak, dziekan warszawskiej okręgowej rady adwokackiej.
Jak dodał, zapamięta Kondrackiego jako bardzo prawego człowieka. "Był dla mnie autorytetem ze względu nie tylko na warsztat jako mówca i obrońca, ale także z uwagi na postawę etyczną i ton, który nadawał adwokaturze" - mówił Pietrzak. Według niego "nie było większego zaszczytu dla adwokata, niż występować obok Jacka Kondrackiego". "A jednocześnie nie było trudniejszej sytuacji niż zabierać głos po tak wybitnym mówcy. Każdy adwokat bladł obok Jacka Kondrackiego" - wspominał mec. Pietrzak.
Kondrackiego w rozmowie z PAP wspominał również adwokat Jacek Dubois. "Był to jeden z pokolenia moich mistrzów. Kondracki był z nich najmłodszy. Zaliczam go do panteonu. Miałem to szczęście, że wielokrotnie spotykając się na salach sądowych, ten stosunek mistrz-uczeń zamienił się w przyjaźń" - mówił Dubois.
W jego ocenie Kondracki był wielkim mówcą. "Jeden z największych mówców, który łączył mądrość, świetną znajomość prawa i umiejętność przemawiania. Człowiek o najwspanialszym głosie w polskiej palestrze. Jak on przemawiał, to było trzęsienie ziemi, jakby się słuchało Zapasiewicza. A w tym wszystkim wspaniały kolega" - podkreślił Dubois. Dodał przy tym, że Kondracki jasno wyrażał sprzeciw jeśli nie zgadzał się z jakimś stanowiskiem.
Zaznaczył, że śmierć Kondrackiego oznacza dla niego podwójną stratę, ponieważ - jak dodał - odszedł kolega oraz wzorzec i historia adwokatury.
Kondracki został adwokatem w 1972 r. W latach dziewięćdziesiątych Kondracki stał się jednym z najsłynniejszych adwokatów warszawskiej palestry. Bronił gangsterów oskarżonych w wielkich procesach mafii pruszkowskiej. Był znany z wygłaszania długich i niezwykle precyzyjnych mów obrończych.
Mecenas Kondracki reprezentował również wielu dziennikarzy, m.in. Cezarego Gmyza oraz redakcję tygodnika „Wprost”. W czerwcu 2014 r. sprzeciwił się siłowej próbie przejęcia przez służby specjalne materiałów z afery podsłuchowej.
Mecenas Kondracki był obrońcą m.in. polskich żołnierzy oskarżonych o zbrodnie wojenną przeciwko ludności cywilnej w afgańskim Nangar Khel w sierpniu 2007 r. Żołnierze zostali oczyszczeni z zarzutów zbrodni wojennej, ale część została skazana z powodu błędów w wykonaniu rozkazów dowództwa. Reprezentował również wielu dziennikarzy, m.in. Cezarego Gmyza oraz redakcję tygodnika "Wprost". W czerwcu 2014 r. sprzeciwił się siłowej próbie przejęcia przez służby specjalne materiałów z afery podsłuchowej.
W ostatnich latach krytykował wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę reformy wymiaru sprawiedliwości. Był przeciwnikiem połączenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. (PAP)
Autor: Mateusz Mikowski
mm/ robs/