Obchody kolejnej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego i obecność w ich trakcie weteranek zrywu sprzyjają rozważaniom o roli kobiet w działaniach wojennych. Autorzy najnowszego numeru „Mówią wieki” starają się oddzielić fakty od licznych mitów, budowanych niemal od zarania cywilizacji.
Starożytni Grecy snuli opowieści o społeczności kobiet-wojowniczek. „Dziwaczność tej mitycznej historii brała się stąd, że przypisywany Amazonkom tryb życia całkowicie zaprzeczał tkwiącej w kulturze charakterystyce kobiety. Niedostatek fizycznej siły będącej podstawą walki zbrojnej niemal po nasze czasy powodował, że społeczne role kobiet ogniskowały się wokół macierzyństwa i domu. Zepchnięcia do sfery domowej aż po wiek XIX nie postrzegano jako upośledzenia, raczej jako pewnego rodzaju przywilej słabszej płci” – zauważa redaktor naczelny miesięcznika prof. Michał Kopczyński. Przełom, jakim było umasowienie i „demokratyzacja” działań wojennych sprawił, że kobiety znalazły się bliżej pierwszego planu dziejów konfliktów. „Dziś nikogo nie dziwi kobieta pilotka, kobieta dowodząca okrętem czy nawet kobieta służąca w wojskach lądowych” – zauważa prof. Kopczyński.
Przełom, jakim było umasowienie i „demokratyzacja” działań wojennych sprawił, że kobiety znalazły się bliżej pierwszego planu dziejów konfliktów. „Dziś nikogo nie dziwi kobieta pilotka, kobieta dowodząca okrętem czy nawet kobieta służąca w wojskach lądowych” – zauważa prof. Kopczyński.
Dziś popkultura przekazuje nam wizerunki walecznych kobiet, będące powieleniem mitów o Amazonkach sprzed ponad dwóch tysięcy lat. Szczególnym przykładem są historie normańskich wojowniczek, które miały niemal na równi z mężczyznami uczestniczyć w najazdach łupieżczych. Historyk Andrzej Brzozowski próbuje oddzielić ten mit od ustaleń archeologów i historyków. „Czy kobiety mogły stanąć ramię w ramię (lub twarzą w twarz) z okrutnymi wikingami (płci męskiej) jak równy z równym? Czyli – czy mogły być wikingami (płci żeńskiej) ze wszystkimi znanymi nam dziś ich przymiotami?” – pyta autor, a udzielane przez niego odpowiedzi nie są jednoznaczne.
Mimo że o życiu świętej Joanny d’Arc nauka wie bardzo dużo, to już za życia stała się swoistym mitem. Rzadziej niż o jej bohaterstwie i charyzmie, mówi się o fatalnej sytuacji politycznej, w jakiej wówczas znajdowała się jej ojczyzna oraz jej umiejętnościach wojskowych. Jak zauważa mediewista Bartłomiej Dźwigała z UKSW, „jej działania w latach 1429–1430 nie miały jednak jedynie wymiaru moralno-duchowego, ale wpłynęły również na trwałą zmianę sposobu prowadzenia działań wojennych przez armię francuską”. W jej planach na pierwszy plan wysuwa się śmiałość działań i zaskakująca dla wrogów szybkość podejmowanych ataków.
Również w dawnej Rzeczypospolitej nie brakowało kobiet, których postawa w czasie wojen wzbudzała wielki szacunek i szybko stawała się legendą. W czasie wojen polsko-tureckich w latach siedemdziesiątych XVII wieku swoją bohaterską postawą podczas obrony Trembowli zasłynęła Anna Dorota Chrzanowska, której udało się powstrzymać szlachtę przed poddaniem twierdzy. „Dowiedziała się o spisku szlachty i czym prędzej powiadomiła męża. Ten zaś przybył z piechotą i rozpędził szlachecki „sejmik”, przywracając porządek w zamku. Walka mogła być kontynuowana” – stwierdza Dariusz Milewski z UKSW.
Współcześnie za wzór patriotyzmu i poświęcenia uznawane są kobiety służące w szeregach Polskiego Państwa Podziemnego. Ich wysiłek trwał od pierwszych tygodni okupacji niemieckiej i sowieckiej. Z czasem centrum „konspiracji kobiet” stała się Wojskowa Służba Kobiet. Historyk Jacek Sawicki cytuje wspomnienia wielu jej uczestniczek, które podkreślają jak wiele z ich koleżanek zapłaciło za swoją służbę życiem.
Współcześnie za wzór patriotyzmu i poświęcenia uznawane są kobiety służące w szeregach Polskiego Państwa Podziemnego. Ich wysiłek trwał od pierwszych tygodni okupacji niemieckiej i sowieckiej. Z czasem centrum „konspiracji kobiet” stała się Wojskowa Służba Kobiet. Historyk Jacek Sawicki cytuje wspomnienia wielu jej uczestniczek, które podkreślają jak wiele z ich koleżanek zapłaciło za swoją służbę życiem. Wśród nich była szesnastoletnia łączniczka, która „wpadła” w czasie przenoszenia meldunku. „Dziewczyna została zakatowana na śmierć w alei Szucha, a ponieważ znała adres Haliny, ona i jej lokal były na pewien czas spalone. Jednak, jak się okazało, bohaterskie dziecko nie ujawniło niczego” – wspominała jedna z jej starszych koleżanek.
Najnowszy numer „Mówią wieki” zainteresuje także pasjonatów historii kultur pozaeuropejskich. 470 lat temu Japonię opuścił jezuita Franciszek Ksawery, nazywany jej apostołem. Wraz z innymi zakonnikami, w ciągu kilkunastu lat, nawrócił olbrzymią liczbę mieszkańców tego zamkniętego dotąd kraju. „Do roku 1600 liczba katolików w Japonii wzrosła do 300 tys. Wydawało się, że chrześcijaństwo na dobre zapuściło tam korzenie, a misjonarze coraz częściej pozwalali sobie na marzenia o schrystianizowaniu całego kraju” – pisze historyk Azji Wschodniej Łukasz Czarnecki. Autor wyjaśnia, w jaki sposób czynniki polityczne zadecydowały o klęsce chrześcijaństwa w Japonii i brutalnych represjach przeciw jego wyznawcom.
W kolejnym odcinku dodatku tematycznego przygotowanego we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim pasjonat dziejów transportu Tomasz Wiścicki opisuje jak wielkim wyzwaniem była integracja systemów kolejowych trzech państw zaborczych w pierwszych latach niepodległości. II RP zasłynęła również udaną modernizacją systemu taboru i sieci kolejowej.
Dr hab. Stanisław Iwaniszewski z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii Meksyku w rozmowie z „Mówią wieki” przybliża dzieje astronomii i astrologii wciąż tajemniczej cywilizacji Majów. Znaczenie wiedzy astronomicznej w tej kulturze dalece wykraczało poza kwestie religijne, ale wpływało na niemal wszystkie sfery życia. „Władca mógł przepowiedzieć zaćmienia Słońca lub Księżyca, a jego fazy, skorelowane z cyklicznością zjawisk zachodzących na Ziemi, pozwalały mu prognozować możliwość opadów w porze deszczowej, a także wyznaczyć okresy ochronne dla zwierząt i wskazać czas, w którym można rozpocząć polowanie i zasiewy” – stwierdza badacz.
W kolejnym odcinku dodatku tematycznego przygotowanego we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim pasjonat dziejów transportu Tomasz Wiścicki opisuje jak wielkim wyzwaniem była integracja systemów kolejowych trzech państw zaborczych w pierwszych latach niepodległości. II RP zasłynęła również udaną modernizacją systemu taboru i sieci kolejowej. „W 1918 roku na ziemiach polskich lokomotyw nie produkowano w ogóle, budowano jedynie prostsze w konstrukcji wagony. W Drugiej RP stworzono od zera przemysł parowozowy i od początku budowano własne konstrukcje na europejskim poziomie” – podsumowuje autor.
Michał Szukała (PAP)