Szkolni koledzy, nauczyciele, rodzina uczestniczyli w poniedziałek w Warszawie w rocznicowej mszy św. w intencji Grzegorza Przemyka i jego matki Barbary Sadowskiej. 30 lat temu milicjanci śmiertelnie pobili 19-letniego Przemyka na warszawskiej Starówce.
Od tamtej pory każdego roku 13 maja w kościele św. Antoniego przy ul. Senatorskiej odprawiana jest rocznicowa msza. Przychodzą na nią nie tylko bliscy znajomi Przemyka, ale też uczniowie równoległych klas licealnych, a także jego koledzy z podstawówki. Jak mówią, Grzegorz Przemyk jest dziś dla nich nie tylko kolegą ze szkoły, ale też symbolem.
"Zdecydowanie Grzegorz Przemyk jest symbolem - odwagi, niezależnego myślenia" - powiedziała PAP koleżanka Przemyka z równoległej klasy w liceum - Beata.
Śmiertelne pobicie Grzegorza przemyka to jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL lat 80. - do dziś nie do końca wyjaśniona.
Lilka, koleżanka z tej samej klasy, wspomina, że Przemyk był "był postacią, której się nie zapomni". Jak dodała, na rocznicowe msze przychodzi właśnie przez wzgląd na pamięć o człowieku i wydarzeniu, które było dla niej i jej kolegów "ciosem w samo serce".
Ksiądz podkreślał w homilii, że pamięć o Grzegorzu Przemyku i bezprawiu, które go spotkało, trwa właśnie dzięki zgromadzonym tego dnia w kościele. "Dzięki wam (...) ja o tym wiem, dzięki wam wiedzą też o tym uczniowie XVII Liceum im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego" - mówił ksiądz, nawiązując do szkolnego sztandaru, który przynieśli na mszę przedstawiciele liceum Przemyka.
"Kiedy młodemu człowiekowi, wkraczającemu w dorosłość odbiera się podstawowe prawo człowieka, prawo do życia nie możemy o tym zapominać, musimy o tym pamiętać" - mówił ksiądz. "Bo nie możemy nie pamiętać, bo jeżeli byśmy zapomnieli, to może najbliżsi by nam wybaczyli, może sam Grzegorz by nam wybaczył, ale (...) historia by nam nie wybaczyła" - dodał.
Uczestnicy mszy niechętnie mówili o wydarzeniach sprzed 30 lat, podkreślając, że są to trudne, bardzo osobiste wspomnienia. Przyznawali, że rocznicowe uroczystości są też dla nich okazją do spotkania dawnych kolegów, podtrzymania znajomości.
W tych dniach spotykają się nie tylko w kościele. We wtorek w południe złożą kwiaty pod upamiętniającymi Przemyka tablicami: na budynku liceum przy ul. Elektoralnej oraz przy ul. Jezuickiej, gdzie mieścił się komisariat, w którym śmiertelnie pobito Przemyka.
Wieczorem we wtorek w gmachu liceum odbędzie się spotkanie klasy Przemyka, a w piątek czynna będzie tam wystawa zdjęć, dokumentów i szkolnych pamiątek, poświęconych Przemykowi.
Śmiertelne pobicie Grzegorza przemyka to jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL lat 80. - do dziś nie do końca wyjaśniona.
12 maja 1983 r. Przemyk wraz z przyjacielem Cezarym F. świętował na pl. Zamkowym egzamin maturalny. Zatrzymany przez MO, na pobliskim komisariacie przy ul. Jezuickiej otrzymał ponad 40 ciosów pałkami po barkach i plecach oraz kilkanaście ciosów łokciem lub pięścią w brzuch. Przewieziony do szpitala, zmarł 14 maja w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej. (PAP)
js/ abr/ jra/