Na Stacji Radegast w Łodzi uczczono 80. rocznicę deportacji Żydów z Europy Zachodniej do Litzmannstadt Getto. W uroczystości, oprócz lokalnych władz, wzięli udział m.in. przedstawiciele ambasad krajów, z których w 1941 roku Niemcy przywieźli do getta ok. 20 tys. Żydów.
"Przerażające jest to - powołując się na słynne słowa Hanny Arendt o banalności zła - iż okazuje się, że ono może być blisko, niemal w każdym z nas. Mam nadzieję, że nauczeni tą straszliwą i brutalną lekcją historii, nigdy nie dopuścimy do tego, by coś takiego spotkało kogokolwiek raz jeszcze. 80. rocznica deportacji Żydów z Europy do Litzmannstadt Getto ma jeszcze jeden tragiczny wymiar, bowiem nici życia wielu wybitnych osób, które dokonały rzeczy wielkich zostało przeciętych. Zostali oni wymazani z mapy świata tylko dlatego, że ktoś ich zdehumanizował dla swoich partykularnych interesów i w imię szaleńczych idei" - powiedział wiceprezydent Łodzi Adam Pustelnik podczas poniedziałkowej uroczystości.
Obchody zorganizowano w oddziale Muzeum Tradycji Niepodległościowych na Radegast - dawnej stacji kolejowej, na którą trafiały transporty Żydów przywożonych do Litzmannstadt Getto i z której odchodziły pociągi wiozące ich do miejsc zagłady. Wzięli w niej udział m.in. przedstawiciele władz lokalnych i ambasad państw, których obywatele stali się w 1941 roku więźniami łódzkiego getta.
"Przerażające jest to - powołując się na słynne słowa Hanny Arendt o banalności zła - iż okazuje się, że ono może być blisko, niemal w każdym z nas. Mam nadzieję, że nauczeni tą straszliwą i brutalną lekcją historii, nigdy nie dopuścimy do tego, by coś takiego spotkało kogokolwiek raz jeszcze. 80. rocznica deportacji Żydów z Europy do Litzmannstadt Getto ma jeszcze jeden tragiczny wymiar, bowiem nici życia wielu wybitnych osób, które dokonały rzeczy wielkich zostało przeciętych. Zostali oni wymazani z mapy świata tylko dlatego, że ktoś ich zdehumanizował dla swoich partykularnych interesów i w imię szaleńczych idei" - powiedział wiceprezydent Łodzi Adam Pustelnik podczas poniedziałkowej uroczystości.
Jesienią 1941 r. Niemcy przywieźli do łódzkiego getta – gdzie wcześniej zamknięto już 160 tys. polskich Żydów – blisko 20 tys. Żydów z niemieckich, austriackich, czeskich i luksemburskich miast. Wśród nich było wielu naukowców, lekarzy, pisarzy i artystów z Berlina, Pragi, Wiednia, Frankfurtu - m.in. Paul Kornfeld, jeden z ważniejszych pisarzy ówczesnej Europy. Z Frankfurtu deportowano wybitnego specjalistę w dziedzinie chorób nowotworowych, profesora Wilhelma Caspariego, z Wiednia – światowej sławy pianistę Leopolda Birkenfelda, a z Pragi - siostry Franza Kafki - Gabriele Hermann i Valerie Pollak.
Warunki, w jakich przyszło żyć przybyszom z Europy Zachodniej - podobnie jak pozostałym mieszkańcom getta - były makabryczne. Wielu z nich zmarło w pierwszych tygodniach z rozpaczy, chorób i głodu, wielu popełniło samobójstwo. Kilka miesięcy później, w maju 1942 roku, ponad 10 tys. przesiedleńców wywieziono do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof), a w 1944 r. niemal wszyscy pozostali trafili do Auschwitz-Birkenau. Wojnę przeżyli nieliczni.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ pat/