Przekazujemy treść wystąpienia prezydenta Bronisława Komorowskiego podczas uroczystości na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli z okazji 69. rocznicy powstania warszawskiego: "Szanowni i drodzy Państwo,
Jest w Warszawie jeszcze sporo miejsc, które budują tą materialną pamięć o powstaniu warszawskim. Takim najbardziej chyba znanym, a jednocześnie najbardziej przerażającym, przemawiającym do wyobraźni ludzkiej są słynne schody z białego marmuru - dzisiaj na terenie Muzeum Ziemi na Skarpie Wiślanej w pobliżu ulicy Książęcej. Na tych schodach jest krwawa plama, ruda dzisiaj, rdzawa plama krwi żołnierza, powstańca warszawskiego, który z bronią w ręku walczył z wrogiem.
Na szczęście dzisiaj w Warszawie jest już coraz mniej miejsc, które przypominają tamte chwile, a kiedyś było to powszechnie widoczne, wszystkie fasady domów postrzelane, poniszczone. Dzisiaj Warszawa zabliźnia te swoje rany, ale długo będą tkwiły rany w sercach ludzkich, długo będzie trwała pamięć ludzka i długo będzie znajdowała ona wzmocnienie w takim właśnie materialnym wymiarze naszej pamięci.
Takim wymiarem materialnym jest także i Muzeum Powstania Warszawskiego pokazujące wszechstronny obraz powstania warszawskiego, ale siłą rzeczy koncentrujący się również na walce, na walce zbrojnej, która wybuchła 69 lat temu o Godzinie W. Ale warto pamiętać, że są także i inne miejsca, które są kotwicami naszej pamięci, które nas zachęcają do refleksji, do myśli, do pamiętania, do modlitwy - także za tych, którzy wtedy zginęli.
Taką naturalną kotwicą pamięci są cmentarze. Jest to Cmentarz Powązkowski, gdzie żołnierze powstania warszawskiego leżą w kwaterach. Tak jak żołnierze leżą w ordynku, w porządku. Są żołnierze nieznani, ale większość to są osoby rozpoznane, o których pamiętają i środowiska, i rodziny, które mogą przyjść na to miejsce, złożyć kwiaty, zapalić znicz, pomyśleć, pomodlić się.
Jest taki cmentarz w Warszawie, który nie może dać szansy nam wszystkim takiej zindywidualizowanej pamięci. Jest taki cmentarz w Warszawie, który powinien być symbolem często bezimiennych, nie tylko bohaterów, ale przede wszystkim ofiar z czasu powstania warszawskiego. To jest cmentarz tutaj, na Woli. Jesteśmy w miejscu szczególnym, w którym pochowano i żołnierzy z 39 roku z obrony Warszawy i żołnierzy ginących w czasie ofensywy styczniowej z 45 roku, ale przede wszystkim tutaj chowano mieszkańców Warszawy. Także Żydów z getta warszawskiego, których prochy nierozpoznane, nie do zidentyfikowania, wydobywano na ówczesnym stadionie Skry na ulicy Okopowej.
Tutaj spoczęły także liczne prochy z czasów ekshumacji w Warszawie po roku 45, które to ekshumacje trwały przez parę lat. Gdy odnajdywano w Warszawie, na warszawskich podwórkach, na warszawskich skwerach, trawnikach parkach, często wydobywano z ruin, z gruzów, z piwnic ciała tych, którzy zginęli w walce, którzy zginęli jako osoby cywilne. Są tu więc prochy z całej Warszawy, prochy najczęściej nierozpoznane, prochy najczęściej nie do rozpoznania. Jest tutaj ogromna ilość, można ją liczyć w tysiącach, w grubych tysiącach ilość mieszkańców zamordowanych głównie tutaj, na Woli.
Warto więc w tym miejscu powiedzieć, że aby móc mieć pełen obraz i pełną pamięć, w pełni rozumieć, w pełni przeżywać powstanie warszawskie, trzeba pamiętać nie o drugiej stronie medalu, bo to ta sama strona medalu, ale o tym dodatkowym elemencie, istotnym, jakim była nie tylko śmierć w walce żołnierzy z bronią w ręku - często słabą, nieliczną, ale jednak walczących - i śmierć osób cywilnych, którzy ginęli masowo w wyniku masowych mordów, które stały się przecież, były skutkiem powstania warszawskiego. Musimy o tym pamiętać. Ta pamięć nie jest łatwa, ta pamięć nie jest prosta, ta pamięć wymaga jednak wysiłku od nas wszystkich, szczególnie wtedy, kiedy to są najczęściej bezimienne ofiary.
Myślę, że w tym miejscu, na Cmentarzu Wolskim, trzeba także powiedzieć o tym niejednoznacznym losie ludności cywilnej, bo przecież w jakiejś mierze w trakcie powstania warszawskiego wszyscy byli żołnierzami, bo powstanie, tak jak każdy inny akt zbrojny wychodzący z podziemia - jak partyzantka, jak konspiracja - nie może istnieć bez poparcia ludności cywilnej. Tak było i w Warszawie. Warszawiacy przeżywali euforię pierwszych sukcesów, ale przeżywali także gehennę i dramat mordów na niespotykaną skalę w całej Warszawie, szczególnie tutaj, w dzielnicy Wola, gdzie Niemcy i ich formacje, kolaborujące z nimi przecież, urządziły po prostu rzeź, masową rzeź.
Trzeba pamiętać i o cywilach, którzy udzielali wsparcia pod każdym względem - dzieląc się żywnością, dając schronienie, dając oparcie moralne żołnierzom, także zapłacili za to straszliwą cenę. Oni, ich rodziny, całe miasto. I myślę, że jest wielkim zadaniem nas wszystkich, aby w naszych sercach i w naszych umysłach istniał ten zrównoważony obraz tamtych dni, żeby było jasne, jak straszną cenę trzeba było zapłacić za żołnierskie prawo do walki o polską wolność.
Myślę, że jesteśmy bardzo wiele wspólnie winni tym ludziom, którzy tutaj -najczęściej w sposób bezimienny - spoczęli na zawsze. Siłą rzeczy łatwiej, chętniej pamięta się o tych szeregach żołnierskich. Trudniej pamięta się o ofiarach, o bezimiennych, cywilnych ofiarach, dlatego chciałem w sposób serdeczny szczególnie podziękować tym wszystkim, którzy działali od lat na rzecz przekształcenia tego miejsca w taki wyraz nie tylko wspólnej wdzięczności, wspólnej myśli, wspólnej modlitwy, a również wspólnej refleksji. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że został w końcu po latach uruchomiony program zmiany wystroju tego miejsca, tego szczególnego cmentarza, tak aby oddawał on w pełni dramat. Tak aby mógł wypełniać naturalne oczekiwanie, że tu jest miejsce także na refleksję religijną, tak aby to miejsce mogło przemawiać w sposób szczególny dramatyzmem właśnie tej ogromnej rzeszy nierozpoznanych, często w ogóle nieznanych, niezapisanych nigdzie ofiar z czasów powstania warszawskiego.
Chciałem w sposób szczególny podziękować pani Wandzie Traczyk-Stawskiej, kierującej komitetem społecznym do spraw tego cmentarza, który to komitet działa przy Światowym Związku Żołnierzy Armii Krajowej, i postawił sobie za cel zbudowanie tutaj miejsca, które będzie kotwicą naszej polskiej pamięci o ofiarach z czasów powstania warszawskiego.
Chcę serdecznie podziękować pani Wandzie za tyluletnie starania. Harcerka, żołnierz podziemia działający w oddziałach osłonowych drukarni, a potem żołnierz powstania warszawskiego, miała tą odwagę, aby upomnieć się także o to szczególne miejsce, upomnieć się nie tylko o żołnierzy powstania warszawskiego, ale także o cywilów. Serdecznie za to dziękuję i obiecuję wspólną pracę nad odpowiednim przekształceniem tego szczególnego miejsca.
Chcę już z góry podziękować miastu stołecznemu Warszawa za decyzję o uporządkowaniu całego terenu, także wokół cmentarza. Cmentarza de faco nieistniejącego, bo tu nie ma kwater, tu jest miejsce przepełnione krwią, dramatem, śmiercią i pewnie ludzkimi modlitwami. Chcę podziękować panu wojewodzie za gotowość do działania wspólnego na rzecz stworzenia tu szczególnego miejsca. Chcę podziękować panu Andrzejowi Kunertowi, na jego ręce całej Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Chcę podziękować także Towarzystwu Przyjaciół Woli za gotowość działania, aby to szczególne miejsce, upamiętniające dramat na niespotykaną skalę, bo przecież tu pozostał gdzieś w ziemi ślad około 100 tysięcy istnień ludzkich, za gotowość działania na rzecz odpowiedniego ukształtowania tego miejsca, tak aby było to miejsce refleksji, modlitwy i pamięci polskiej o heroicznej stronie powstania i o tej najstraszniejszej, najdramatyczniejszej, jaką był los ludności cywilnej. Dziękuję bardzo". (PAP)
kos/ jbr/ bk/