W galerii plenerowej Ministerstwa Sprawiedliwości przy Alejach Ujazdowskich 11 w Warszawie od 26 lutego można będzie oglądać wystawę „Ocal naszego Tatusia! Listy dzieci Żołnierzy Wyklętych do Bolesława Bieruta” – informuje PAP naczelnik wydziału promocji MS Joanna Ziółkowska.
"+Gdybyśmy stracili Ojca, zostalibyśmy zupełni sami na świecie+ – pisał w październiku 1950 r. do prezydenta Bolesława Bieruta czternastoletni Jerzy Chmiel, syn członka IV Zarządu WiN. Prosił o ocalenie ojca – Karola – w imieniu swoim i dziewięcioletniego brata Zbigniewa. Matka chłopców nie żyła już od dziewięciu lat. +My i nasza mamusia nie mamy nikogo ktoby nam pomógł+ (pisownia oryginalna) – błagała o darowanie życia ukochanemu tacie, oficerowi WiN, Tadeuszowi Pleśniakowi, ośmioletnia Haneczka" - czytamy w przesłanej informacji. Podkreślono, że takie prośby wysyłało do Bieruta wiele polskich dzieci.
"Dzieci skazanych na śmierć polskich patriotów błagały sprawującego funkcję Prezydenta RP Bolesława Bieruta o ocalenie życia ich ojców. Dla małych córek i synów m.in. działaczy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, oczekujących na wykonanie wyroku śmierci, ułaskawienie przez głowę państwa było ostatnią szansą na ocalenie ukochanego taty. Dlatego starali się wzruszyć prezydenta, odwołując się do jego ludzkich uczuć" - napisano, dodając, że te starania nie przyniosły skutku.
Wyjaśniono, że prezentowane na wystawie przygotowanej przez MS we współpracy z Archiwum Akt Nowych (AAN) i Instytutem Pamięci Narodowej (IPN) wstrząsające listy są świadectwem nieludzkich czasów.
"Dzieci skazanych na śmierć polskich patriotów błagały sprawującego funkcję Prezydenta RP Bolesława Bieruta o ocalenie życia ich ojców. Dla małych córek i synów m.in. działaczy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, oczekujących na wykonanie wyroku śmierci, ułaskawienie przez głowę państwa było ostatnią szansą na ocalenie ukochanego taty. Dlatego starali się wzruszyć prezydenta, odwołując się do jego ludzkich uczuć" - napisano, dodając, że te starania nie przyniosły skutku.
Jak wyjaśniono, "Bierut w rzeczywistości był jedynie sowieckim namiestnikiem na polskich ziemiach, dążącym do wyeliminowania wszelkiej myśli o wolności". "Prośby dzieci nie poruszyły jego serca. Jednym podpisem mógł je ocalić przed sieroctwem. Nie uczynił tego, więc ich ojcowie zostali zamordowani w katowniach Urzędu Bezpieczeństwa i NKWD" - czytamy w zapowiedzi wystawy.
Podkreślono, że "komuniści zabijali przeciwników swojej zbrodniczej ideologii, tak jak w Katyniu, strzałem w tył głowy i zakopywali w bezimiennych dołach śmierci". "Ziemia miała na zawsze ukryć pamięć o uczestnikach antykomunistycznego oporu" - dodano.
Przypomniano, że w dorosłym życiu dzieci zamordowanych patriotów nie miały łatwo, nie tylko dlatego, że musiały dorastać bez ojców. "+Władza ludowa+ pamiętała, że są potomkami tych, którzy ośmielili się sprzeciwić komunizmowi wprowadzanymi w Polsce na sowieckich bagnetach. U progu dorosłego życia droga na wymarzone studia była dla nich zamknięta. Nie mogli liczyć na zrobienie kariery" - napisano.
Wystawę plenerową pt. „Ocal naszego Tatusia! Listy dzieci Żołnierzy Wyklętych do Bolesława Bieruta” można oglądać od 26 lutego br. w galerii plenerowej Ministerstwa Sprawiedliwości przy Alejach Ujazdowskich 11 w Warszawie. Wystawę przygotowało MS we współpracy z AAN i IPN. Patronat nad nią objęła TVP, TVP Historia oraz portal Dzieje.pl.
"Wielu z nich do dziś nie może nawet pomodlić się na grobie ojca, bo nie wiadomo gdzie spoczywa" - podkreślono w informacji.
Wystawę plenerową pt. „Ocal naszego Tatusia! Listy dzieci Żołnierzy Wyklętych do Bolesława Bieruta” można oglądać od 26 lutego br. w galerii plenerowej Ministerstwa Sprawiedliwości przy Alejach Ujazdowskich 11 w Warszawie.
Wystawę przygotowało MS we współpracy z AAN i IPN. Patronat nad nią objęła TVP, TVP Historia oraz portal Dzieje.pl.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ dki/