Dzięki Narodowemu Centrum Kultury i pracownikom ministerstwa możemy dziś oglądać świat Marii Prymaczenko. Ten świat miał być zabity i spalony, ale został ocalony – powiedział w środę wicepremier, minister kultury Piotr Gliński podczas otwarcia wystawy „Ukraiński świat”.
W środę wicepremier Piotr Gliński otworzył plenerową wystawę fotografii prac znanej ukraińskiej artystki ludowej Marii Prymaczenko. Na ekspozycję składają się fotografie jedenastu obrazów Marii Prymaczenko (1908-97), ukraińskiej malarki ludowej, przedstawicielki sztuki naiwnej, która zajmowała się również rysunkiem, haftem oraz malarstwem na ceramice. Prezentowane prace pochodzą ze zbiorów Muzeum Krajoznawczego w Iwankowie koło Kijowa, które 27 lutego spłonęło po rosyjskim ataku. Prof. Piotr Gliński powiedział, że według obecnie dostępnych informacji cały zgromadzony tam dorobek Marii Prymaczenki został zniszczony. Pojawiały się również informacje, że część jej dorobku została uratowana z pożaru przez mieszkańców tego miasta.
„To muzeum miało nie istnieć, bo tak wymyślił sobie Putin. Jednak mamy je dziś przed siedzibą Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dzięki Narodowemu Centrum Kultury i pracownikom ministerstwa możemy dziś oglądać świat Marii Prymaczenki. Ten świat miał być zabity i spalony, ale został ocalony” – powiedział wicepremier. Podkreślił, że wystawa jest jednym z wyrazów sprzeciwu „cywilizowanego świata, który nie godzi się, aby napadać bez powodu na inne państwa i niszczyć ich kulturę”.
Radca ambasady Ukrainy w Polsce Witalij Biłyj podziękował polskim instytucjom kultury za ratowanie ukraińskiego dorobku kulturowego. „Prezentowany dziś dorobek Marii Prymaczenki jest nie tylko częścią dziedzictwa kulturowego Ukrainy, ale całej cywilizacji europejskiej” – powiedział ukraiński dyplomata.
Prace, namalowane w latach 1963-88, przedstawiają barwny, pełen fantazji świat, odwołujący się do ukraińskiej sztuki ludowej. „Wiele obrazów Prymaczenki jest zapełnionych dziwnymi stworami (np. „Czarna bestia”), zwierzętami („Byczek”), motywami roślinnymi („Pawica wśród chmielu”), a także baśniowo ujętymi scenami z życia („Ukraińskie wesele”)” - napisano na stronie Narodowego Centrum Kultury. W czasie otwarcia wystawy dyrektor NCK Rafał Wiśniewski stwierdził, że „sztuki nie da się wygumkować, mimo że rosyjski najeźdźca próbował to zrobić”. Powiedział, że to już kolejna wystawa prezentowana w Kordegardzie, która jest wynikiem współpracy polskich i ukraińskich instytucji kultury. NCK przypomniało, że wiele jej inicjatyw, m.in. festiwale „Eufonie” i „Wschód Kultury” oraz prowadzi program stypendialny „Gaude Polonia”, jest ukierunkowanych na wspieranie ukraińskiego dziedzictwa kulturowego. „Mam nadzieję, że teraz, wiele osób przechodzących Krakowskim Przedmieściem zatrzyma się przy tej wystawie i wspomni wolną Ukrainę” – powiedział Wiśniewski.
Prace Marii Prymaczenki były doceniane już w latach trzydziestych, ale dopiero w kolejnych dziesięcioleciach artystka zdobyła międzynarodową sławę - wystawiała w Pradze, Paryżu, Sofii, Montrealu, Warszawie. Jej prace podziwiał m.in. Pablo Picasso. Do końca życia mieszkała w miejscu swego urodzenia i mimo trudności powodowanych niepełnosprawnością tworzyła kolejne obrazy. Rok 2009 UNESCO ogłosiło Rokiem Marii Prymaczenki.
Wystawę można oglądać do 6 kwietnia.
Organizatorami wystawy są NCK i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego we współpracy z portalem Presto.pl.(PAP)
Autor: Grzegorz Janikowski, Michał Szukała
gj/ szuk/ pat/