Ustawy z lat 1997 i 2006 łączy założenie, iż złożenie pozytywnego oświadczenia lustracyjnego nie pociąga za sobą żadnych negatywnych skutków prawnych – mówi PAP dyrektor Biura Lustracyjnego IPN prokurator Jarosław Skrok. W tym roku mija 30. rocznica pierwszej próby lustracji polityków.
Polska Agencja Prasowa: W maju 1992 r. podjęto pierwszą próbę lustracji osób publicznych, ale na pierwsze, ostateczne uregulowanie tej sprawy trzeba było czekać aż do 1997 r. Dlaczego tak wiele czasu zajęło przygotowanie ustawy lustracyjnej i jakie były skutki tego opóźnienia?
Jarosław Skrok: W mojej ocenie powodem takiego stanu rzeczy był silny i skuteczny opór ze strony wpływowych wówczas grup i środowisk skierowany na nieujawnianie kompromitującej - agenturalnej przeszłości wielu osób pełniących eksponowane funkcje publiczne. Uchwalenie pierwszej ustawy lustracyjnej nastąpiło dopiero w 1997 r. Powołano wówczas do życia Urząd Rzecznika Interesu Publicznego. Skutki opóźnienia procesów lustracjach są trudne do oszacowania, tym niemniej takie opóźnienie – z punktu interesów państwa – należy ocenić jednoznacznie krytycznie.
Jednym z ważnych efektów ustawy lustracyjnej z 1997 r. było doprowadzenie do sytuacji, w której wiele osób, które miały kontakty z organami bezpieczeństwa państwa, postanawia zrezygnować z pełnienia funkcji publicznych. Taki sam efekt prewencyjny obserwujemy w związku z aktualnie obowiązującą ustawą lustracyjną z 2006 r.
PAP: Czym różnią się ówczesne uregulowania prawne od tych, które obowiązują od 2007 r.?
Jarosław Skrok: W 2006 r. ustawodawca podjął decyzję o rozszerzeniu obowiązku składania oświadczeń lustracyjnych o nowe grupy osób. Od tego momentu ten obowiązek dotyczy m.in. osób kandydujących i pełniących funkcje w organach władz samorządowych do organów władz samorządowych. Ponadto Biuro Lustracyjne publikuje w BIP IPN katalogi osób pokrzywdzonych działaniami państwa komunistycznego, katalog funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa państwa oraz katalog kierowniczych stanowisk partyjnych i państwowych PRL. W ramach pierwszej ustawy funkcjonował jeden sąd lustracyjny w strukturze warszawskiego Sądu Apelacyjnego. Ustawa z 2006 r. nałożyła obowiązek rozpatrywania spraw lustracyjnych na Wydziały Karne wybranych Sądów Okręgowych.
Idea stworzenia procedur lustracyjnych opierała się na przekonaniu, że przyznanie się do współpracy z bezpieką sprawi, że osoba działająca w sferze publicznej przestanie być podatna na próby ewentualnego szantażu i wpływanie na jej działania. To założenie jest nadal aktualne m.in. w związku z napiętą sytuacją międzynarodową.
W 2007 r. zlikwidowano urząd Rzecznika Interesu Publicznego i powołano Biuro Lustracyjne w strukturach Instytutu Pamięci Narodowej. Ta zmiana była podyktowana m.in. koniecznością usprawnienia procesu lustracji przez bliską współpracę z archiwami w zbiorach IPN. Ustawy z lat 1997 i 2006 łączy założenie, iż złożenie pozytywnego oświadczenia lustracyjnego nie pociąga za sobą żadnych negatywnych skutków prawnych. Takimi skutkuje wyłącznie złożenie nieprawdziwego oświadczenia, czyli zatajenie faktu pracy, służby lub współpracy z komunistycznymi organami bezpieczeństwa państwa.
Współpraca lub służba może oczywiście podlegać ocenie wyborców, bowiem treść oświadczeń jest publikowana w obwieszczeniach wyborczych. Idea stworzenia procedur lustracyjnych opierała się na przekonaniu, że przyznanie się do współpracy z bezpieką sprawi, że osoba działająca w sferze publicznej przestanie być podatna na próby ewentualnego szantażu i wpływanie na jej działania. To założenie jest nadal aktualne m.in. w związku z napiętą sytuacją międzynarodową.
Podobnie jak w okresie obowiązywania poprzedniej ustawy lustracyjnej osoby lustrowane mają zapewniony bardzo szeroki katalog praw chroniących ich interesy. Prawo karne przewiduje domniemanie niewinności oraz zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść osoby lustrowanej. Lustrowany ma również prawo do apelacji i wniesienia kasacji. Inne kraje postkomunistyczne przyjmowały inne modele lustracji, m.in. administracyjny (w Niemczech) lub komisji złożonej ze specjalistów, którzy rozstrzygali najtrudniejsze sprawy.
PAP: Jaka jest skala działalności Biura Lustracyjnego?
Jarosław Skrok: Od 2007 r. do Biura Lustracyjnego wpłynęło prawie 470 tys. oświadczeń lustracyjnych. Weryfikacji poddano ponad 138 800. Trzeb podkreślić, że ustawodawca ponad 30 razy nowelizował ustawę lustracyjną. Wszystkie te zmiany wskazywały nowe kategorie osób zobowiązanych do złożenia oświadczeń lustracyjnych. Przykładowo w 2017 r. utworzono Krajową Administrację Skarbową. Zadecydowano, że wszyscy funkcjonariusze tej nowej służby mają obowiązek składania oświadczeń lustracyjnych. Tylko ta jedna nowelizacja sprawiła, że do Biura Lustracyjnego wpłynęło ponad 32 tys. oświadczeń wniosków lustracyjnych.
Postępowania lustracyjne coraz rzadziej dotyczą osób, które pełnią eksponowane funkcje publiczne, choć i takie się zdarzają. Pamiętajmy, że lustracja dotyczy wyłącznie osób urodzonych przed 1 sierpnia 1972 r. Za czasów Rzecznika Interesu Publicznego lustracja skupiała się na postaciach najważniejszych polityków. Nie oznacza to, że sprawy lustracyjne nie pojawiają się na wokandzie. Obecnie przed sądami w całej Polsce toczy się ok. 240 procesów lustracyjnych.
PAP: Mimo powiększania się grupy osób lustrowanych można powiedzieć, że lustracja wywołuje coraz mniej emocji i jest coraz rzadziej obecna w przestrzeni publicznej.
Jarosław Skrok: Postępowania lustracyjne coraz rzadziej dotyczą osób, które pełnią eksponowane funkcje publiczne, choć i takie się zdarzają. Pamiętajmy, że lustracja dotyczy wyłącznie osób urodzonych przed 1 sierpnia 1972 r. Za czasów Rzecznika Interesu Publicznego lustracja skupiała się na postaciach najważniejszych polityków. Nie oznacza to, że sprawy lustracyjne nie pojawiają się na wokandzie. Obecnie przed sądami w całej Polsce toczy się ok. 240 procesów lustracyjnych.
Pomimo mniejszego zainteresowania społecznego i medialnego procesy te służą wskazaniu w polskim życiu publicznym wielu kłamców lustracyjnych. Takich osób publicznych było 1577 i mocą prawomocnych orzeczeń sądowych zostały one pozbawione pełnionych funkcji publicznych. Dotyczy to m.in. sfery dyplomacji. Wśród prawomocnie skazanych było 43 funkcjonariuszy służby zagranicznej. Liczba ta wynika z dużej liczby współpracowników i funkcjonariuszy służb specjalnych w szeregach MSZ. Wśród prawomocnie skazanych członków Służby Zagranicznej były m.in. osoby pełniące w dacie składania oświadczeń lustracyjnych funkcję ambasadorów w Rumunii, Królestwie Szwecji, Chinach oraz ambasadora RP przy OECD w Paryżu. Ponadto wśród kłamców lustracyjnych znajdowały się osoby pełniące funkcje konsularne w Montrealu, Grodnie, we Lwowie oraz w Łucku.
PAP: W 2007 r. pojawiały się głosy, że sądy zostaną nadmiernie obciążone sprawami lustracyjnymi oraz że nie są przygotowane do wydawania wyroków w takich sprawach. Czy były to obawy nieuzasadnione?
Jarosław Skrok: Wydaje mi się, że były to głosy bezpodstawne. Oczywiście w pierwszym okresie obowiązywania ustawy pojawiały się problemy wynikające z konieczności wdrożenia się sędziów do wydawania wyroków w tego rodzaju sprawach. W mojej ocenie, patrząc z perspektywy ponad 15 lat obowiązywania tej ustawy, uważam, że nie pojawiają się już większe problemy z rozpatrywaniem tych spraw. Sędziowie znają tego rodzaju sprawy, a także bardzo bogatą literaturę poświęconą tym kwestiom. Dysponujemy ponadto bardzo bogatym orzecznictwem sądowym, w tym wyrokami Sądu Najwyższego.
Sądy nie zostały obciążone nadmiarem spraw lustracyjnych, ponieważ stanowią one tylko niewielką część toczących się postępowań. Co istotne, Sejm słusznie zadecydował, że sprawy lustracyjne trafią do sądów okręgowych, które nie są obciążone tak bardzo jak sądy rejonowe. Oczywiście musimy pamiętać, że ocena sądu może różnić się od oceny wydanej przez historyków. Wszelkie wątpliwości są bowiem rozstrzygane na korzyść osoby lustrowanej i muszą być zgodne z ustawową definicją współpracy z organami bezpieczeństwa. Historycy badający akta mogą dokonać innej oceny źródła.
Co równie istotne, wyroki w sprawach lustracyjnych są wydawane przez trzyosobowe składy sędziowskie. Do tej pory zapadło niemal 1600 wyroków skazujących. Wśród nich jest w szczególności 1100 osób kandydujących lub pełniących funkcje publiczne w organach samorządu terytorialnego, 75 osób pełniących funkcje kierownicze w organach administracji państwowej, 58 osób wchodzących w skład władz spółek handlowych z udziałem skarbu państwa, 57 osób kandydujących lub pełniących funkcje posła, senatora oraz posła do Parlamentu Europejskiego oraz 55 osób pełniących funkcję adwokata, radcy prawnego, notariusza oraz komornika.
Katalog osób rozpracowywanych to oczko w głowie naszej działalności. W tym momencie znajduje się w nim ponad 18 tys. osób. Każdy wpis jest poprzedzony dokładną kwerendą w zasobach archiwalnych IPN. Katalog jest więc potężnym narzędziem edukacyjnym pokazującym skalę represji reżimu wobec obywateli PRL. W zawartych tam informacjach widać także skalę oporu społecznego wobec systemu komunistycznego.
Osoby te tracą zajmowane stanowisko publiczne i tracą prawo do pełnienia ich w przyszłości na okres od 3 do 10 lat. Tak jak wspomniano wyżej, do tej pory ocenie lustracyjnej poddaliśmy niemal 140 tys. oświadczeń lustracyjnych. Co roku ta liczba zwiększa się o blisko 15 tys. Przy tej okazji warto dodać, że nasze działania nie byłyby możliwe bez ogromnego wysiłku pionu archiwalnego, który wykonuje dla nas kwerendy źródłowe.
PAP: Najbardziej widocznym przejawem działalności Biura Lustracyjnego są ogólnodostępne katalogi osób „rozpracowywanych” przez organy bezpieczeństwa państwa, pracowników i funkcjonariuszy i organów bezpieczeństwa państwa oraz osób zajmujących kierownicze stanowiska partyjnych i państwowych PRL.
Jarosław Skrok: Katalog osób rozpracowywanych to oczko w głowie naszej działalności. W tym momencie znajduje się w nim ponad 18 tys. osób. Każdy wpis jest poprzedzony dokładną kwerendą w zasobach archiwalnych IPN. Katalog jest więc potężnym narzędziem edukacyjnym pokazującym skalę represji reżimu wobec obywateli PRL. W zawartych tam informacjach widać także skalę oporu społecznego wobec systemu komunistycznego.
Dla historyków i dziennikarzy jest to niezwykle ważne kompendium wiedzy, szczególnie na temat osób publicznych. Katalogi zawierają również sygnatury akt. Wpis do katalogu wymaga zgody każdej z osób. Organizujemy spotkania pokrzywdzonych i opowiadamy o katalogu osób pokrzywdzonych. Uważamy, że obecność w nim może być pewną nobilitacją. Myślę, że ten katalog będzie tworzony jeszcze przez wiele lat, nigdy nie będzie w pełni gotowy, ponieważ liczba osób rozpracowywanych była ogromna.(PAP)
Rozmawiał: Michał Szukała
Autor: Michał Szukała
szuk/ skp/