Nie docenia się skali zniszczeń dokonanych przez Niemców w Polsce podczas II wojny światowej. Polska nigdy nie otrzymała za to odpowiedniej rekompensaty. Reparacje to zadośćuczynienie za zbrodnie niemieckie, dokonane na narodzie polskim, o których nigdy nie wolno zapomnieć – pisze premier Mateusz Morawiecki w artykule opublikowanym we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
„Czas nie zwalnia sprawcy z obowiązku zadośćuczynienia pokrzywdzonemu. Nawet jeśli jego zbrodnie wydają się trudne do oszacowania” – podkreślił premier. „Nie wszystkie narody Europy Zachodniej rozumieją w pełni tragedię, jaką II wojna światowa przyniosła Polsce. (…) Z polskiego punktu widzenia była ona przede wszystkim szeregiem zbrodni, okrucieństw i zniszczeń, oraz bezpowrotnie utraconych możliwości rozwoju”.
Jak zauważył premier, wojna ta była „zaplanowaną od początku, z zimną krwią zbrodnią, której celem miała być fizyczna eksterminacja całych narodów, unicestwienie całych państw”.
"Pod koniec wojny Polska była kompletnie zniszczona pod względem gospodarczym, a miasta zrównane z ziemią. Natomiast ci, którzy brali udział w szerzeniu terroru w Polsce, nierzadko trafiali do lokalnych elit w powojennych Niemczech Zachodnich, żyli w dobrobycie i unikali odpowiedzialności za popełnione zbrodnie” - wyjaśniał premier na łamach "FAZ".
„Trudno to sobie dziś wyobrazić, ale trzy pokolenia temu nazistowskie Niemcy odmówiły Polakom prawa do życia i ogłosiły ich rasą niewolniczą, poddawaną brutalnym aktom przemocy oraz bezkarnym eksperymentom. Rasistowskie uprzedzenia, poczucie wyższości i imperialne ambicje Trzeciej Rzeszy zakończyły się największą tragedią w historii mojego kraju, przekreślającymi szanse i nadzieje całego narodu” – napisał premier Morawiecki.
Zgodnie z niemieckim Generalnym Planem Wschodnim Polacy mieli zostać w dużej mierze zlikwidowani, a niewielka ich część mogła być wykorzystana jako niewolnicy, robotnicy przymusowi. „Ten zbrodniczy plan został wprowadzony w życie od pierwszego dnia wojny. Pierwsze bomby, które zostały zrzucone na Polskę 1 września 1939 roku o godzinie 4.40 nie były wymierzone w obiekt wojskowy, ale w szpital i budynki mieszkalne w bezbronnym mieście Wieluniu” – przypomniał premier, dodając, że na „śpiące, bezbronne miasto zrzucono wtedy 380 bomb o łącznej wadze 46 ton. „Był to akt sadystycznego, straszliwego ludobójstwa” – podkreślił.
Kolejne przestępcze akty przemocy zostały skrupulatnie zaplanowane, określone jako „akcja wywiadowcza”, „akcja specjalna” lub „nadzwyczajna akcja pacyfikacyjna”. „Tak nazywano niemieckie działania przeciwko polskiej elicie: profesorom, prawnikom, lekarzom, inżynierom, nauczycielom".
Tylko w ramach operacji Tannenberg w pierwszych miesiącach wojny zamordowano ok. 55 tys. polskich obywateli, w tym urzędników wszystkich szczebli, lokalnych działaczy, nauczycieli, policjantów i innych urzędników państwowych, przypomniał premier, dodając, że w ciągu sześciu lat zamordowano ponad 5,2 mln Polaków.
"Pod koniec wojny Polska była kompletnie zniszczona pod względem gospodarczym, a miasta zrównane z ziemią. Natomiast ci, którzy brali udział w szerzeniu terroru w Polsce, nierzadko trafiali do lokalnych elit w powojennych Niemczech Zachodnich, żyli w dobrobycie i unikali odpowiedzialności za popełnione zbrodnie” - wyjaśniał premier na łamach "FAZ".
Przykładem jest choćby Heinz Reinefahrt, jeden z tych, którzy mordowali powstańców warszawskich, a który po wojnie został burmistrzem Westerland na wyspie Sylt, a później posłem do parlamentu krajowego w Szlezwiku-Holsztynie. „To tylko jeden przykład prawdziwego końca II wojny światowej: wielka niesprawiedliwość. Najkrwawsza wojna w historii nigdy nie znalazła rozliczenia” - podkreślił premier Mateusz Morawiecki.
„Z tego powodu zajmujemy się teraz kwestią reparacji wojennych, zadośćuczynienia za zbrodnie niemieckie, dokonane na narodzie polskim i na Polakach. Za zbrodnie, o których nigdy nie wolno zapomnieć. W imieniu sprawiedliwości i ku pamięci ofiar przygotowaliśmy +Raport o stratach poniesionych przez Polskę w latach 1939-1945 w wyniku napaści i okupacji niemieckiej+. To 3-tomowe sprawozdanie powstało w wyniku ponad czterech lat pracy zespołu ekspertów” – wyjaśnił premier.
Ten polski raport „To rachunek za skradzioną przyszłość. Lekcja, jaką powinniśmy wyciągnąć z II wojny światowej jest taka, że zbrodnie, które zostały zapomniane i bezkarne, mogą stać się zapowiedzią nowych zbrodni, które mają nastąpić” – dodał szef polskiego rządu.
Jak zauważył premier Morawiecki, „zbrodnie wojenne odbywają się dziś na naszych oczach: popełniane przeciwko narodowi ukraińskiemu przez wojska rosyjskie”. „Dzisiejsi barbarzyńcy powinni wiedzieć, że nie unikną odpowiedzialności za swoje akty ludobójstwa, zniszczenia i rabunku. Muszą zdać sobie sprawę, że sprawiedliwość jest nieunikniona” - podkreślił.
„Co roku od zakończenia II wojny światowej powtarzamy słowa: +Nigdy więcej wojny+, a przecież reparacje dla narodu polskiego nigdy nie stały się realne. W sensie egzystencjalnym nie da się oszacować ani wypełnić strat. W końcu, kto jest w stanie określić, ile warte jest ludzkie życie?” – napisał premier Morawiecki. Jak dodał, jest też odpowiedzialność społeczeństw i państw, „wierzymy, że taka odpowiedzialność jest kamieniem węgielnym wspólnej przyszłości krajów i narodów”.
„Nie można patrzeć w przyszłość bez poznania prawdy o przeszłości. Chcemy iść do przodu, ale jedyną drogą, która prowadzi nas w tym kierunku, jest prawda. (…) Mam nadzieję, że w ten sposób uda nam się zamknąć najciemniejszy rozdział w historii Polski, Europy i świata” – podsumował polski premier. (PAP)
mszu/ tebe/