Sprzedaż skradzionej ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie akwareli Kandinskiego w Niemczech nie powinna mieć miejsca; zważywszy na wrażliwość sąsiada, należało szukać rozwiązań okołoprawnych, by zapobiec tej niekomfortowej sytuacji dla obu stron - powiedział w piątek szef MSZ Zbigniew Rau.
W czwartek Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało, że w ofercie niemieckiego domu aukcyjnego Grisebach odnaleziono akwarelę Wassilego Kandinskiego "Kompozycja" skradzioną ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie 14 czerwca 1984 r. Pomimo działań podjętych przez MKiDN oraz Ambasadę RP w Berlinie dzieło zostało sprzedane za 310 tys. euro.
Zapytany w piątek w Łodzi, czy polski resort dyplomacji podejmie interwencję w tej sprawie, Rau podkreślił, że sprawą obrazu żyje obecnie opinia publiczna, a to, co się zdarzyło "nie powinno mieć miejsca".
"Nawet jeśli, ze względu na regulacje prawne, które pozwalają - nie wchodząc w szczegóły - na uznanie, że tytuł prawny strony polskiej do dzieła sztuki pozyskanego w sposób nielegalny już jest wygasły, to zważywszy jednak na wrażliwość sąsiada należało szukać rozwiązań okołoprawnych, wręcz politycznych, żeby zapobiec tej, jestem absolutnie przekonany, niekomfortowej sytuacji dla obydwu stron" - powiedział.
Minister ocenił, że "rozwiązań można było znaleźć kilka". Zastrzegł, że nie jest jego zadaniem podpowiadać stronie niemieckiej, co powinna zrobić w sytuacji, kiedy stan prawny pozwalał na pozostawienie tej kwestii poza jakimkolwiek zainteresowaniem państwa niemieckiego.
"Ja bym powiedział, że gdyby taka sytuacja pojawiła się po polskiej stronie i byłby to przedmiot byłej własności niemieckiej nielegalnie pozyskanej przez kogokolwiek, kto zechce zbyć ją w Polsce, to ja bym jako minister spraw zagranicznych ze względu na poprawność wzajemnych relacji z państwem, z którego ten przedmiot został nielegalnie pozyskany, zalecał chociażby zakup takiego dzieła przez skarb państwa i przekazanie go stronie, która formułowała takie uprawnione roszczenia" - powiedział Rau.
MKiDN zapewniło, że podejmie wszelkie możliwe kroki prawne w celu odzyskania dzieła. Jednocześnie resort kultury podkreślił, że transakcję przeprowadzoną świadomie przez dom aukcyjny Grisebach uważa za "wysoce nieetyczną i stojącą w sprzeczności ze standardami, które powinny obowiązywać na międzynarodowym rynku dzieł sztuki". (PAP)
autorka: Wiktoria Nicałek
wni/ mok/