Tadeusz Mazowiecki, powołany 24 sierpnia 1989 r. przez Sejm na urząd premiera, był pierwszym niekomunistycznym szefem rządu w Polsce po II wojnie światowej. 12 września 1989 r. Sejm powołał rząd Mazowieckiego.
4 czerwca 1989 r. odbyły się pierwsze częściowo wolne wybory w powojennej historii Polski. Wyłonieni w wyborach przedstawiciele opozycji demokratycznej uzyskali realny wpływ na sprawowanie władzy.
Pierwszą próbę sformowania nowego rządu po wyborach czerwcowych podjął gen. Czesław Kiszczak. Zadanie to powierzył mu gen. Wojciech Jaruzelski, wybrany przez Zgromadzenie Narodowe 19 lipca 1989 r. na prezydenta. 2 sierpnia 1989 r. Kiszczak został powołany przez Sejm na stanowisko premiera.
W tym czasie przewodniczący Solidarności Lech Wałęsa rozpoczął zabiegi o sformowanie rządu koalicyjnego z zastrzeżeniem, że sam nie zamierza zostać premierem. Efektem jego działań była koalicja Solidarności ze Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym (ZSL) i Stronnictwem Demokratycznym (SD). W zaistniałej sytuacji 14 sierpnia gen. Kiszczak zrezygnował z misji tworzenia rządu.
W związku z tym 19 sierpnia Jaruzelski powierzył misję tworzenia rządu Mazowieckiemu. Tego samego dnia nowemu premierowi poparcia udzieliła Krajowa Komisja Wykonawcza NSZZ "Solidarność".
Według prof. Antoniego Dudka na objęcie przez kandydata Solidarności urzędu premiera wpływ miały m.in. strajki, które przetoczyły się przez Polskę latem 1989 r. Historyk przytoczył słowa członka Biura Politycznego KC PZPR Zdzisława Balickiego, który w październiku tego roku oceniał, że sformowanie rządu przez gen. Kiszczaka byłoby równoznaczne z wybuchem na szeroką skalę demonstracji ulicznych.
W 20. rocznicę powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego prezydent Lech Kaczyński napisał w liście: „Debata o ustrojowym przełomie sprzed dwóch dekad i o rządzie Tadeusza Mazowieckiego toczy się i będzie się najpewniej toczyć jeszcze przez długie lata. Nie nam, współczesnym, zgadywać, co napiszą o roku 1989 historycy za sto czy dwieście lat. Jednego jestem pewien. Tamten rząd i jego premier Tadeusz Mazowiecki pozostaną znaczącymi symbolami wielkich i złożonych czasów. Czasów wielkiego przełomu i wielkich nadziei".
W rozmowach Wałęsy z Jaruzelskim na temat obsady stanowiska premiera oprócz Mazowieckiego wymieniono dwie inne kandydatury - Jacka Kuronia i Bronisława Geremka. „Za Mazowieckim przemawiało kilka argumentów: jako wieloletni działacz katolicki mógł liczyć na wyraźne poparcie Kościoła; pozostawał poza OKP (Obywatelskim Komitetem Parlamentarnym), a od czasu wiosennego sporu wokół sposobu prowadzenia kampanii wyborczej znajdował się w opozycji do grupy Geremka, co pozwalało przypuszczać, że będzie z nią walczył, zapewniając Wałęsie rolę arbitra; wreszcie wydawał się - w porównaniu z Geremkiem czy Kuroniem - człowiekiem bardziej podatnym na wpływy i Wałęsa liczył, że za jego pośrednictwem uzyska kontrolę nad rządem bez brania bezpośredniej odpowiedzialności za jego działalność. Szybko okazało się, że w dwóch ostatnich kwestiach przewodniczący Solidarności mocno się pomylił" - podkreślił Dudek w "Historii politycznej Polski 1989-2005".
Ostatecznie pięć dni po desygnowaniu Mazowieckiego na szefa rządu, 24 sierpnia, został on powołany na ten urząd przez Sejm. 378 posłów głosowało za tą decyzją, czterech było przeciw, a 41 wstrzymało się od głosu.
W wystąpieniu wygłoszonym w Sejmie Mazowiecki podkreślał, że pragnie być premierem rządu wszystkich Polaków, niezależnie od ich poglądów i przekonań, które nie mogą być kryterium podziału obywateli na kategorie. „Chcę utworzyć rząd zdolny do działania dla dobra społeczeństwa, narodu i państwa. Będzie to rząd koalicji na rzecz gruntownej reformy państwa. Dziś takie zadanie może podjąć tylko rząd otwarty na współdziałanie wszystkich sił reprezentowanych w parlamencie, uformowany na nowych zasadach politycznych. Historia naszego kraju nabrała przyśpieszenia. Stało się to za sprawą społeczeństwa, które nie godzi się dalej żyć tak jak dotychczas” – mówił pierwszy premier III RP.
W dalszej części przemówienia Mazowiecki wyraził zaniepokojenie stanem gospodarki narodowej. W związku z tym zapowiedział reformy obejmujące powrót do gospodarki rynkowej, zdławienie inflacji, zrównoważenie bilansu płatniczego, poprawę zaopatrzenia oraz demonopolizację struktur obsługujących rynek żywnościowy. Zaznaczył, że choć rząd polski będzie się starał o zagraniczne wsparcie ekonomiczne dla planowanych zmian, problemy gospodarcze to przede wszystkim wyzwanie dla samych Polaków. „O powodzeniu zadecyduje nasza własna pomysłowość, praca, cierpliwość, nasz własny wysiłek" – tłumaczył.
Swoje inauguracyjne wystąpienie w Sejmie szef rządu zakończył pamiętnymi słowami: „Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania”.
Jak wyjaśnia Andrzej Leon Sowa, autor „Historii politycznej Polski 1944-1991”, „użyta przez premiera formuła o +grubej kresce+ do dzisiaj jest – niezgodnie z kontekstem wypowiedzi – wykorzystywana do walki politycznej i ma dowodzić rzekomej zapowiedzi abolicji dla komunistów za łamanie prawa w okresie sprawowania przez nich władzy. W rzeczywistości premier zapowiadał tylko, że wraz z powołaniem jego rządu rozpoczyna się nowy okres historii Polski”.
12 września Mazowiecki przedstawił Sejmowi skład swego rządu. Obsady poszczególnych resortów nie konsultował z Wałęsą, który zarzucił mu niewdzięczność. Były to pierwsze symptomy rysującego się rozłamu w obozie solidarnościowym.
Rząd Mazowieckiego tworzyło 24 ministrów: 12 z Solidarności (oprócz premiera byli to: Leszek Balcerowicz, Jacek Ambroziak, Artur Balazs, Izabella Cywińska, Aleksander Hall, Jacek Kuroń, Jerzy Osiatyński, Aleksander Paszyński, Henryk Samsonowicz, Tadeusz Syryjczyk i Witold Trzeciakowski), po czterech z PZPR (Czesław Kiszczak, Florian Siwicki, Marcin Święcicki i Franciszek Wielądek) i ZSL (Czesław Janicki, Aleksander Bentkowski, Bronisław Kamiński i Andrzej Kosiniak-Kamysz) trzech z SD (Jan Janowski, Marek Kucharski, Aleksander Mackiewicz) i jeden niezależny (Krzysztof Skubiszewski). Na rzecznika rządu wybrano Małgorzatę Niezabitowską.
W rękach komunistów wciąż pozostawały resorty: spraw wewnętrznych (Kiszczak), obrony narodowej (Siwicki), współpracy gospodarczej z zagranicą (Święcicki) i transportu, żeglugi i łączności (Wielądek). Ponadto na prezesa Narodowego Banku Polskiego wybrano członka PZPR prof. Władysława Bakę.
Gabinet uzyskał poparcie 402 posłów, 13 wstrzymało się od głosu. Przeciwnych głosów nie było.
Pierwszy niekomunistyczny rząd polski od zakończenia II wojny światowej rozpoczął przemiany ustrojowe i gospodarcze w Polsce, pracując ponad rok.
Jednym z najważniejszych zadań rządu Mazowieckiego było zapowiadane w expose uzdrowienie polskiej gospodarki. Odpowiadającemu za reformy gospodarcze ministrowi finansów Leszkowi Balcerowiczowi udało się zahamować hiperinflację za cenę spadku stopy życiowej Polaków. Nastąpił spadek płac realnych, wzrosło bezrobocie - w grudniu 1989 r. było w Polsce ponad milion bezrobotnych.
Choć próba wdrażania w Polsce kapitalizmu miała wielu przeciwników, przez cały rok 1990 prywatyzowano państwowe przedsiębiorstwa, komercjalizowano banki i likwidowano monopol państwa w handlu zagranicznym.
Powołanie niekomunistycznego rządu miało także istotny wpływ na kształt polskiej polityki zagranicznej. „Po raz pierwszy od wielu dziesięcioleci rząd Mazowieckiego miał szanse realizować w polityce zagranicznej polską rację stanu” – podkreśla Wojciech Roszkowski w „Najnowszej historii Polski 1980-2002”. Minister spraw zagranicznych Skubiszewski dążył przede wszystkim do zbudowania w Europie, z udziałem Polski, systemu bezpieczeństwa zbiorowego.
29 grudnia 1989 r. Sejm zatwierdził formalną zmianę ustroju politycznego Polski. Określono ją jako państwo demokratyczne, przywrócono godło z orłem w koronie i dawną nazwę – Rzeczpospolita Polska.
W ocenie Dudka powstanie gabinetu Mazowieckiego nie kończyło procesu destrukcji komunistycznej dyktatury w Polsce, choć zamykało jego najważniejszy etap. „Godząc się z powstaniem nowego gabinetu, PZPR utraciła kontrolę nad większością aparatu państwowego, a sama weszła w fazę pięciomiesięcznej agonii” – podkreśla badacz najnowszych dziejów Polski.
W toku dokonujących się w Polsce przemian zarysowywała się coraz większa różnica między zwolennikami a przeciwnikami rządu Mazowieckiego w obozie solidarnościowym. „Mazowiecki był człowiekiem upartym i nie pozwalał, by ktokolwiek (może poza Kościołem) narzucał mu swoją wolę, toteż od początku zaczął narastać konflikt między nim a Wałęsą, który pozostając w Gdańsku, czuł się pozbawiony wpływu na decyzje premiera. Dodatkowym powodem narastania niechęci Wałęsy i jego otoczenia do Mazowieckiego była jego ogromna popularność w społeczeństwie, wyrażająca się jesienią 1989 r. 80-procentowym poparciem” – tłumaczy Sowa.
Wzajemna niechęć między Wałęsą a Mazowieckiem doprowadziła ostatecznie do wyłonienia się w Komitecie Obywatelskim dwóch opcji politycznych. „Jedni dystansowali się wobec rządu, postulowali potrzebę podziału obozu solidarnościowego i wychodzili naprzeciw nastrojom rewindykacyjnym, drudzy opowiadali się za stworzeniem szerokiego i jednolitego frontu poparcia dla rządu. Osią konfliktu stawała się przyszła rola Wałęsy. Jedni go popierali, drudzy byli mu przeciwni” – wyjaśnia Roszkowski.
Mazowiecki podał gabinet do dymisji 25 listopada 1990 r., następnego dnia po swojej porażce w wyborach prezydenckich, w których zwyciężył Wałęsa. 12 stycznia 1991 r. premierem został Jan Krzysztof Bielecki.
W ocenie Dudka powstanie gabinetu Mazowieckiego nie kończyło procesu destrukcji komunistycznej dyktatury w Polsce, choć zamykało jego najważniejszy etap. „Godząc się z powstaniem nowego gabinetu, PZPR utraciła kontrolę nad większością aparatu państwowego, a sama weszła w fazę pięciomiesięcznej agonii” – podkreśla badacz najnowszych dziejów Polski.
Według niego główną słabością pierwszego gabinetu III RP był „flegmatyczny styl pracy preferowany przez premiera, nieudolna polityka informacyjna oraz brak całościowej wizji reform politycznych, co związane było m.in. z obawą przed powrotem +ancien regime’u+”.
W 2009 r., w związku z obchodami 20. rocznicy powołania rządu Mazowieckiego prezydent Lech Kaczyński napisał w liście: „Debata o ustrojowym przełomie sprzed dwóch dekad i o rządzie Tadeusza Mazowieckiego toczy się i będzie się najpewniej toczyć jeszcze przez długie lata. Nie nam, współczesnym, zgadywać, co napiszą o roku 1989 historycy za sto czy dwieście lat. Jednego jestem pewien. Tamten rząd i jego premier Tadeusz Mazowiecki pozostaną znaczącymi symbolami wielkich i złożonych czasów. Czasów wielkiego przełomu i wielkich nadziei". (PAP)
wmk/ mjs/ ls/ bk/ mhr/