Sejm skierował w piątek do dalszych prac projekt PiS przewidujący karę więzienia do 5 lat za oskarżanie o masowe zbrodnie polskiego podziemia z lat 1939-45 oraz za używanie słów o "polskich obozach śmierci". Projekt trafi do sejmowej komisji sprawiedliwości.
Wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu zmian w ustawie o IPN i w kodeksie karnym zgłosił Twój Ruch. Za odrzuceniem projektu głosowało 57 posłów, przeciw było 377, dwóch posłów wstrzymało się od głosu. Decyzja Sejmu oznacza, że nad projektem będzie pracowała sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka.
Projekt, który przygotowali posłowie PiS, przewiduje wprowadzenie kary grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 5 za publiczne oskarżanie o udział w masowych zbrodniach polskich, niepodległościowych, niekomunistycznych, podziemnych formacji i organizacji Polskiego Państwa Podziemnego. Propozycja nowelizacji zakłada identyczne kary za publiczne użycie słów "polskie obozy śmierci", "polskie obozy zagłady", "polskie obozy koncentracyjne" lub innych, które stosują przymiotnik "polskie" wobec niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i ośrodków zagłady.
Przestępstwa te miałyby być ścigane z urzędu przez prokuratorów IPN, a wyroki podawane do publicznej wiadomości.
Tuż przed głosowaniem poseł TR Roman Kotliński powiedział, że używanie słów takich jak "polskie obozy koncentracyjne" jest "obrzydliwym, podłym kłamstwem i wielką głupotą". Zaznaczył jednak, że wypowiadane są one najczęściej przez pomyłkę, zwłaszcza przez obcokrajowców. Przypomniał, że sformułowania "polski obóz śmierci" omyłkowo użył prezydent USA Barack Obama i pytał, czy polskie władzy będą go za to ścigać i karać.
Poseł TR zaznaczył też, że projekt PiS w zakresie dotyczącym oskarżania polskiego podziemia o masowe zbrodnie sankcjonuje osoby, które mówią prawdę historyczną.
Posłowie PiS Dariusz Piontkowski i Marek Ast przekonywali, że ich propozycja da państwu polskiemu skuteczne narzędzie do wyeliminowania na arenie międzynarodowym używania przymiotnika "polskie" wobec niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i ośrodków zagłady. Podobnego zdania był Arkadiusz Mularczyk z Solidarnej Polski.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział, że sprawa używania zbitki słów "polskie obozy zagłady" lub "polskie obozy koncentracyjne" jest znana MSZ. "Walczymy z tym konsekwentnie od 15 lat (...) efektem są dziesiątki skutecznych interwencji polskiej dyplomacji, poprawki nie tylko w konkretnych gazetach, ale przede wszystkim w tzw. stylebookach" - przekonywał Sikorski. Podkreślił, że kwestia ta jest "stałym zadaniem każdego polskiego dyplomaty".
"Nikt nas nie prześcignie w energii działania w tej sprawie" - podkreślił Sikorski.
Projekt krytykował od strony formalno-prawnej wiceminister sprawiedliwości Jerzy Kozdroń. Tłumaczył, że proponowany przez PiS "przepis karny wprowadzający przestępstwo do polskiego porządku prawnego musi być przepisem precyzyjnym". Zwrócił uwagę, że propozycja PiS nie daje żadnej możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności karnej cudzoziemców. "Żaden wniosek ekstradycyjny nie zostanie wykonany, bo żeby mógł być wykonany, to ten sam przepis o +polskich obozach śmierci+ i +polskich obozach koncentracyjnych+ powinien istnieć w tamtym (poza granicami Polski - PAP) porządku prawnym" - wyjaśnił Kozdroń.
Wiceszef resortu sprawiedliwości mówił też, że intencje projektodawców są szczytne i opowiedział się za skierowaniem projektu do prac w sejmowej komisji sprawiedliwości. "Próbować trzeba, ale na innej drodze prawnej, na drodze ochrony dobrego imienia Polski, czyli na drodze cywilno-prawnej, ale nie karnej" - dodał Kozdroń.
Podczas pierwszego czytania projektu w czwartek skierowania do dalszych prac parlamentarnych chcieli posłowie PSL. Stanowiska klubu nie przedstawiła Platforma Obywatelska. Do propozycji PiS krytycznie - poza Twoim Ruchem - odnieśli się posłowie SLD. Projektowaną nowelę w przesłanej do Sejmu opinii prawnej krytykowała również Prokuratura Generalna. (PAP)
nno/ as/ jbr/