„Chiński Wałęso – gdzie jesteś?” – pytali chińscy górnicy zgromadzeni wiosną 1989 r. na placu Niebiańskiego Spokoju w Pekinie. W tej książce autor poszukuje związków między dramatycznymi wypadkami w Chinach a protestami społecznymi w Polsce, bada wpływ tych wydarzeń na sytuację w PRL i relacje między oboma państwami.
Masakra na placu Tiananmen to jedno z najbardziej kontrowersyjnych wydarzeń w historii najnowszej Chin. Krwawe stłumienie protestów pogrzebało nadzieje na zreformowanie Państwa Środka w duchu demokratycznym. W tym samym roku do przełomowych wydarzeń dochodziło również w państwach Europy Środkowej i Wschodniej. Przemysław Benken w swojej książce przygląda się wydarzeniom w Chinach w 1989 r. oraz wzajemnym wpływom między sytuacją wewnętrzną w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i w Chińskiej Republice Ludowej. Czy protestujący na placu Niebiańskiego Spokoju szukali inspiracji i analogii w karnawale Solidarności? Jak sytuację w Chinach postrzegała dyplomacja PRL? Jak układały się relacje między oboma państwami?
Autor analizuje przyczyny i źródła wydarzeń w Chinach. Przygląda się specyficznej roli placu Tiananmen w chińskiej historii i kulturze politycznej, cofając się do pierwszych protestów na placu przeciwko postanowieniom traktatu wersalskiego, zgromadzeń związanych z deklaracją powstania ChRL czy uczczenia śmierci premiera Zhou Enlaia w 1976 r. Książka szczegółowo rekonstruuje przebieg wydarzeń na placu Tiananmen i ich bezpośrednie przyczyny, a także przybliża ich konsekwencje wewnętrzne i międzynarodowe.
„Z mojego balkonu górującego nad Bulwarem Changan obserwowaliśmy horyzont. Wyglądało to dokładnie jak wojna, którą wyobrażałem sobie jako dziecko: ogień i flary z każdej strony. Płonące pojazdy emitowały unoszące się do góry słupy gęstego dymu […]. Krzyki i strzały słyszało się niemal tuż przed sobą. Bardziej odległe zawodzenia i łomoty były sporadycznie niesione przez bryzę” – wspominał Philip J. Cunningham, pisarz i naoczny świadek brutalnego stłumienia manifestacji, które odbywały się w Pekinie i innych miastach w maju i czerwcu 1989 r. „To jest coś gorszego niż rewolucja kulturalna. Przewodniczący Mao mobilizował ludzi przeciwko biurokracji i przerodziło się to w przemoc. Deng Xiaoping po prostu mordował swoich własnych ludzi” – zeznawał z kolei jeden z pekińskich kierowców autobusów.
Polscy dyplomaci bacznie przyglądali się napiętej sytuacji i jej konsekwencjom dla Chin i świata. Uważali, że choć w wyniku brutalnego stłumienia manifestacji reformy w Chinach zostaną spowolnione, nie zatrzymają się: „Obecny kryzys polityczny w Chinach jest wynikiem błędów w sterowaniu reformami gospodarczymi, a głównie braku adekwatnych działań w reformowaniu życia społeczno-politycznego. Jest też wyrazem walki o władzę w kierownictwie i problemu zmiany pokoleń. W wyniku kryzysu, tempo reform zostanie zwolnione, niemniej zasadnicza linia reform i otwarcia zostanie utrzymana” – odnotowywał Ksawery Burski, polski dyplomata i sinolog.
Autor zauważa, że podczas gdy stłumienie protestów wywołało negatywną reakcję większości państw świata, ze szczególnym uwzględnieniem Zachodu, w krajach socjalistycznych dał się zauważyć rozdźwięk: Jugosławia i Węgry potępiły postępowanie Pekinu, NRD, Czechosłowacja i Bułgaria udzieliły mu poparcia, a ZSRS i PRL zajęły stanowisko wyważone. Takie też było oświadczenie zastępcy rzecznika prasowego rządu PRL: „Z głęboką troską społeczeństwo i władze polskie przyjęły informacje o tragicznych wydarzeniach w Pekinie. Wyrażamy szczere współczucie rodzinom zabitych i poszkodowanym. Z Chińską Republiką Ludową łączą Polskę tradycyjne więzi przyjaźni, wzajemnego szacunku i wszechstronnej współpracy. Szczególnie w ostatnich latach stosunki polsko-chińskie układały się pomyślnie i liczymy, że obecne wydarzenia nie będą mieć negatywnego wpływu na ich dalszy rozwój. To, co wydarzyło się w Pekinie, jest wielkim dramatem zaprzyjaźnionego z nami narodu. Wierzymy, że powstałe konflikty będą rozwiązywane przez samych Chińczyków środkami politycznymi, bez użycia siły; że tak jak to bywało w przeszłości – zwycięży rozwaga i realizm, nie zostaną osłabione procesy reform i międzynarodowa pozycja Chin”.
Przemysław Benken uznaje, że chińska inteligencja, zainteresowana liberalnymi nurtami w KPCh, traktowała NSZZ „Solidarność” jako „ruch narodowo-wyzwoleńczy” dążący do wyzwolenia PRL spod wpływów ZSRS. Z kolei chińscy przywódcy, pomimo zaufania, jakim darzyli Wojciecha Jaruzelskiego, sceptycznie spoglądali na przemiany demokratyczne zachodzące w Polsce, a wyniki wyborów czerwcowych były dla nich szokiem. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oceniało, że „stosunek Chin do Polski, w świetle trwających w naszym kraju procesów podlega niekorzystnej ewolucji, która może w przyszłości powodować większą rezerwę w kontaktach i współpracy z nami, szczególnie w sferze nadbudowy. […] Kierunek zachodzących w Polsce przemian jest w sferze przemian politycznych w dużym stopniu sprzeczny z aktualnymi chińskimi koncepcjami budownictwa socjalistycznego”.
Autor zwraca również uwagę na podobieństwa w postulatach między polskimi a chińskimi studentami i odnotowuje poparcie, jakiego udzielili polscy studenci i inne grupy społeczne studentom i mieszkańcom Pekinu. Przemysław Benken dostrzega też, jaką wagę dla sytuacji w Polsce miała zbieżność dat między krwawymi zajściami w Pekinie a klęską PZPR w pierwszej turze wyborów. Najbardziej pesymistyczne scenariusze kreślone wówczas przez niektórych opozycjonistów ostrzegały przed powtórką Pekinu w Warszawie. Na szczęście – stało się inaczej.
Bartosz Gromko
Źródło: MHP