W Lasach Kozłowieckich odsłonięto w czwartek pomnik upamiętniający ofiary egzekucji ok. 1500 Żydów z lubelskiego getta w marcu 1942 r. Prezydent Andrzej Duda napisał do uczestników uroczystości, że nadal będziemy zabiegać, aby cały świat wiedział o straszliwej zbrodni Holokaustu.
"Wśród historycznych map Polski są takie, które do dziś budzą w nas przerażenie. To te, na których zaznaczono miejsca kaźni obywateli Rzeczypospolitej podczas niemieckiej okupacji: obozy zagłady, obozy koncentracyjne, getta, obszary objęte pacyfikacjami, masowymi egzekucjami" – napisał prezydent Duda w liście odczytanym podczas czwartkowej uroczystości.
Wielość tych miejsc – stwierdził prezydent – uświadamia, że bez mała cały kraj "uświęciła krew milionów ofiar eksterminacji, zabitych i zamęczonych przez hitlerowską III Rzeszę".
Prezydent przypomniał, że pomnik w Lasach Kozłowieckich został wzniesiony ku czci zamordowanych przez Niemców w marcu 1942 r. 1500 Żydów z lubelskiego getta, w tym pacjentów szpitali.
"Będzie on upamiętniał zbrodnię godną szczególnego potępienia, bo dokonaną na ludziach najsłabszych i bezbronnych. Będzie także skłaniał do refleksji i modlitewnej pamięci o ponad 30 tysiącach Żydów, których hitlerowscy okupanci zamknęli w getcie w Lublinie, a następnie bezlitośnie zgładzili" – podał.
"Jako przedstawiciele nowoczesnego narodu współtworzącego od wieków cywilizację europejską i po prostu jako ludzie nie potrafimy przechodzić koło takich miejsc i pomników obojętnie. Nie dopuścimy, aby zatarła się pamięć o cierpieniach ofiar. Nadal będziemy zabiegać, aby cały świat wiedział o straszliwej zbrodni Holokaustu, o niemieckich barbarzyńcach, którzy dopuścili się jej na naszej ziemi, oraz o ideologii i nienawiści, w imię których tego dokonali" – napisał Andrzej Duda, dodając, że pamięć i płynąca z niej przestroga są warunkiem koniecznym tego, by podobne akty ludobójstwa już na trwałe odeszły w przeszłość.
Pamięć o ofiarach zbrodni popełnionych przez Niemców podczas II wojny światowej jest naszym obowiązkiem wobec przodków i poprzedników, wobec zamordowanych współobywateli, wobec naszej Ojczyzny i wobec lokalnych, małych ojczyzn – napisał prezydent. Wyraził zaufanie, że pamięć będzie trwać "w sercach wszystkich ludzi dobrej woli, którzy pragną sprawiedliwego i pokojowego ładu między narodami".
Prezydent podziękował osobom, organizacjom społecznym i instytucjom, które przyczyniły się do powstania pomnika.
"Tak – pamięć o ofiarach zbrodni popełnionych przez Niemców podczas II wojny światowej jest naszym obowiązkiem wobec przodków i poprzedników, wobec zamordowanych współobywateli, wobec naszej Ojczyzny i wobec lokalnych, małych ojczyzn" – napisał prezydent. Wyraził zaufanie, że pamięć będzie trwać "w sercach wszystkich ludzi dobrej woli, którzy pragną sprawiedliwego i pokojowego ładu między narodami".
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek napisał w liście, że pomnik jest "szczególnym wyrazem hołdu dla obywateli polskich narodowości żydowskiej, w tym pacjentów szpitali z lubelskiego getta, który w ramach akcji +Reinhardt+ w marcu 1942 r. zostali rozstrzelani przez Niemców w Lasach Kozłowieckich".
"Akcja +Reinhardt+ to bez wątpienia jeden z najbardziej przerażających epizodów w historii wieku XX, a bezlik ofiar budzi w nas współczesnych niewysłowiony smutek oraz wielkie poczucie straty" – napisał Czarnek. Jak wskazał, wraz z tzw. ostatecznym rozwiązaniem kwestii żydowskiej położono również kres "wspólnej wielowiekowej historii i kulturze naszego narodu".
Ambasador Izraela w Polsce Yacov Livne napisał, że podczas II wojny światowej naziści postawili za cel zniszczenie całego narodu żydowskiego.
"Wypaczona ideologia głosiła, że naród żydowski nie ma prawa istnieć. Żydów i innych uważano za podludzi, których można było zamordować lub zniewolić" – przypomniał.
"Dziś – 80 lat po zagładzie – jesteśmy świadkami ponownej fali niewyobrażalnej nienawiści i zbrodni wobec Żydów, lecz tym razem wywołanej przez nazistowski dżihad" – napisał ambasador w liście dodając, że przez ostatnie dwa tygodnie 1400 Izraelczyków zostało zamordowanych przez terrorystów z organizacji Hamas tylko dlatego – stwierdził – że byli Żydami. "Ofiarami barbarzyństwa jak 80 lat temu były całe rodziny, w tym małe, niewinne dzieci. Świat nie może milczeć wobec tych zbrodni" – napisał ambasador.
Livne podziękował za pielęgnowanie pamięci o ofiarach Zagłady i na zakończenie listu poprosił zebranych, żeby "nie byli obojętni wobec zła, które dzieje się teraz".
Obecny na uroczystości naczelny rabin Polski Michael Schudrich stwierdził, że wydarzenia, sprzed 81 lat w Lasach Kozłowieckich to nie tylko historia, ale pozostają nadal aktualne. Odczytał fragment relacji z 27 marca 1942 r., w której pielęgniarka Sujka Erlichman-Bank opisuje oprawców wyrzucających noworodki przez okna szpitala. "To jest dokładnie jak było dwa tygodnie temu w Izraelu" – powiedział.
Rabin przyznał, że Izrael i Palestyna mają problemy, ale zabijanie i porywanie ludzi nie rozwiąże problemów politycznych. "Musimy zrozumieć, że to nie jest wojna między jedną a drugą stroną, między Izraelem i Palestyńczykami. Nie. To jest wojna między dobrem i złem" – zaznaczył Schudrich.
Biskup pomocniczy senior archidiecezji lubelskiej Mieczysław Cisło w wystąpieniu przypomniał o tysiącletniej wspólnej historii Polaków i Żydów. "Żydzi znaleźli się w Polsce przed tysiącem lat i w następnych wiekach (byli – PAP) zapraszani przez naszych królów, książąt, żeby wnosili do tworzącego się młodego państwa polskiego swoją kulturę, dziedzictwo, naukę, przede wszystkim też swoją religię" – powiedział i – nawiązując do wspólnych korzeni religii judaistycznej i chrześcijańskiej – stwierdził, że "jesteśmy zespoleni więzami braterstwa".
"Papieże ostatni ciągle przypominali: Żydzi to nasi starsi bracia w wierze. Wrogość wobec Żydów to antysemityzm, który jest ciężkim grzechem. Bo antysemityzm to jest nienawiść" – zaznaczył bp Cisło.
27 marca 1942 r. Niemcy rozstrzelali na polanie przy trasie z Lublina do Lubartowa ok. 1500 obywateli polskich narodowości żydowskiej, w tym pacjentów dwóch szpitali przy ul. Lubartowskiej i ul. Czwartek na terenie getta w Lublinie.
W uroczystości wzięła udział także uhonorowana tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata za uratowanie 13 Żydów kpt. Marianna Krasnodębska, która w czasie II wojny światowej była dowódcą Wojskowej Służby Kobiet ZWZ-AK i łączniczką z Żydowską Organizacją Bojową w Piaskach pod Lublinem.
Mówiąc o swojej młodości i relacjach polsko-żydowskich Krasnodębska stwierdziła, że "to było nasze wspólne życie", które przerwała niemiecka okupacja.
"Byliśmy obywatelami, dziećmi jednej ojczyzny – Polski. Zachowując tożsamość, religię, kulturę, obyczaje żyliśmy, tworzyliśmy dla wspólnego dobra i rozwoju. Uczęszczaliśmy do tych samych szkół, mieliśmy także swoje organizacje, które ze sobą współpracowały. Urządzaliśmy piękne uroczyste imprezy zapraszając się na nie wzajemnie. I tak minęło to nasze życie codzienne, które nagle przerwał okrutny, zbrodniczy morderca, okupant niemiecki" – powiedziała.
Jak stwierdziła Krasnodębska, Niemcy odmówili Polakom i Żydom prawa do życia. "Ja nie potrafię o tym zapomnieć i wybaczyć nie mogę" – zakończyła.
Po wystąpieniach rabin i biskup zmówili modlitwy za ofiary Holocaustu. Następnie delegacje urzędów, instytucji, organizacji i uczestnicząca w uroczystości młodzież szkolna złożyli kwiaty przed nowym pomnikiem.
27 marca 1942 r. Niemcy rozstrzelali na polanie przy trasie z Lublina do Lubartowa ok. 1500 obywateli polskich narodowości żydowskiej, w tym pacjentów dwóch szpitali przy ul. Lubartowskiej i ul. Czwartek na terenie getta w Lublinie. Do likwidacji szpitali i wywiezienia pacjentów na miejsce straceń wykorzystali oddziały pomocnicze złożone głównie z byłych jeńców sowieckich, w tym z Ukraińców. Po wojnie szczątki ofiar zostały ekshumowane.
Monument na miejscu straceń został ufundowany przez marszałka województwa Jarosława Stawiarskiego i nadleśniczego Nadleśnictwa Lubartów Piotra Kiszczaka.(PAP)
Autor: Piotr Nowak
pin/ joz/