03.07.2009 Warszawa (PAP) - Będzie interwencja IPN w sprawie wypowiedzi szefa ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa, Walentina Naliwajczenko, który zrównał polską policję z okresu międzywojennego ze zbrodniczymi formacjami, jakimi były gestapo i NKWD - powiedział rzecznik IPN Andrzej Arseniuk. Nazwał tę wypowiedź "godną ubolewania".
Arseniuk zaznaczył, że "prezes IPN będzie interweniował w tej sprawie podczas spotkania z szefem Archiwów Bezpieczeństwa Ukrainy". Podkreślił, że między IPN a jego ukraińskim odpowiednikiem trwa "bardzo intensywna współpraca", wydawane są książki, prowadzona jest kwerenda naukowa. "Dialog jednak opiera się na prawdzie historycznej, a tego typu wypowiedzi burzą wypracowany już schemat współpracy" - powiedział.
Według mediów Naliwajczenko, otwierając we Lwowie muzeum urządzone w więzieniu na ul. Łęckiego, powiedział: "nieważne, czy do więzienia na Łąckiego kierowała polska policja, niemieckie gestapo, czy radzieckie NKWD, ich głównymi więźniami byli bojownicy o niepodległość, członkowie ruchu wyzwoleńczego. Więzienie na Łąckiego było nie tylko więzieniem, ale katownią, gdzie dochodziło do zbrodni przeciwko ludzkości".
Budynek to dawny klasztor brygidek, w którym przed drugą wojną światową mieściło się polskie więzienie. Po zajęciu tych ziem przez Sowietów przejęło je NKWD. W 1941 roku było jednym z głównych miejsc we Lwowie, w którym mordowano więźniów politycznych. Teraz w gmachu powstało muzeum ofiar totalitaryzmów.
Gdy Lwów należał do Polski, do tego więzienia trafiali m.in. bojownicy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, stosujący w swojej działalności akty terroru przeciwko państwu polskiemu. Z ich ręki zginęli m.in. poseł Tadeusz Hołówka (1931) i szef MSW Bronisław Pieracki (1934)). We Lwowie i okolicach napadali zaś na posterunki policji, urzędy pocztowe. Dochodziło też do zamachów bombowych m.in. w 1929 na budynek dyrekcji Targów Wschodnich we Lwowie, który został całkowicie zniszczony.
Jednym z najgłośniejszych napadów był napad na pocztę w Gródku Jagiellońskim w 1932 roku, podczas którego OUN-owcy postrzelili osiem osób (pracowników urzędu i obecnych klientów). Jedna z nich zmarła; zginął również jeden policjant, a inny został ranny. Napastnicy zrabowali pieniądze. Winni takich przestępstw byli skazywani na kary śmierci, które wykonywano np. wobec dwóch zabójców Hołówki.(PAP)
dom/ itm/ mow/