Nowi świadkowie zostali ustaleni w postępowaniu dotyczącym śmierci pobitego przez ZOMO Wojciecha Cieślewicza. Dziennikarz zmarł 2 marca 1982 roku w poznańskim szpitalu. W 2023 roku prezes IPN Karol Nawrocki poinformował o podjęciu na nowo śledztwa w tej sprawie.
29-letni Cieślewicz był pierwszą ofiarą stanu wojennego w Poznaniu. Został pobity przez ZOMO w centrum miasta 13 lutego 1982 r. Zmarł w szpitalu 2 marca na skutek obrażeń czaszkowo-mózgowych. Wszczęte po śmierci 29-latka śledztwo umorzono w czerwcu 1982 roku wobec niewykrycia sprawców.
Decyzję w sprawie podjęcia na nowo postępowania byłej Prokuratury Wojewódzkiej w Poznaniu podjął dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zastępca prokuratora generalnego prok. Andrzej Pozorski. Sprawą od roku zajmuje się prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie (OKSZpNP).
Naczelnik Komisji w Szczecinie, prok. Marek Rabiega, przekazał PAP, że czynności związane z poszukiwaniem bezpośrednich sprawców pobicia doprowadziły do ustalenia dwóch nowych, nieprzesłuchanych dotąd świadków.
"Oczekujemy także na realizację wniosku o międzynarodową pomoc prawną z Kanady odnośnie do kolejnego świadka. Czynności te pozwoliły na doprecyzowanie wielu sprzecznych dotychczas informacji" - podał.
Prok. Rabiega przyznał, że poczynione ustalenia, z uwagi na dynamikę i okoliczności zdarzenia oraz upływ czasu, bardzo utrudniają rozpoznanie konkretnych funkcjonariuszy ZOMO.
Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie podkreślił, że śledztwo jest wielowątkowe. "Zginął młody człowiek, należy podjąć ostatnią, rzetelna próbę wyjaśnienia tej niewątpliwej zbrodni komunistycznej" - powiedział.
Naczelnik OKSZpNP przekazał, że do tej pory w sprawie przesłuchano kilkudziesięciu funkcjonariuszy, kilkudziesięciu świadków, przeprowadzono liczne poszukiwania dokumentów - także poza zasobem IPN, zabezpieczono i poddano oględzinom kilkadziesiąt jednostek archiwalnych oraz wykonano szereg innych czynności procesowych w poszukiwaniu dowodów, które mogłyby pozwolić wyjaśnić sprawę.
Udało się ustalić m.in. zupełnie nowe okoliczności związane z poprzednim oskarżeniem jednego z funkcjonariuszy ZOMO, w których świadek przyznał się do złożenia fałszywych, korzystnych dla ówczesnego oskarżonego zeznań.
W 1990 roku Sejmowa Komisja Nadzwyczajna do Zbadania Działalności MSW wniosła o podjęcie na nowo śledztwa ws. śmierci Cieślewicza; sprawę podjęła Prokuratura Wojewódzka w Poznaniu. W wyniku dochodzenia ustalono, że pobicia dokonali funkcjonariusze kompanii V ZOMO. W stan oskarżenia postawiono b. funkcjonariusza ZOMO; w 1993 roku poznański sąd uniewinnił mężczyznę podając jako powód brak dostatecznych dowodów winy.
Prok. Rabiega podał, że choć kwestia odpowiedzialności tego funkcjonariusza nie może być już przedmiotem oceny prawnokarnej, ma znaczenie dla oceny całości okoliczności przestępstwa.
"Zdołano potwierdzić dowodowo, iż funkcjonariusze MO: zastępca komendanta Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej (KW MO) i naczelnik wydziału dochodzeniowo-śledczego prowadzili działania mające utrudnić wykrycie sprawców czynu i wyjaśnienie jego okoliczności. Działania te znane były kierownictwu KG MO. W tym zakresie czynności procesowe doprowadziły do odnalezienia nieznanych wcześniej dokumentów, jak i przesłuchania świadka. Ustalono, iż przypuszczalnie wpływano też na treść opinii sądowo-medycznej, bowiem jej odnaleziony rękopis różni się od wydanego później ostatecznego dokumentu, zaś w szpitalu, w którym leżał Wojciech Cieślewicz, wizytę złożył funkcjonariusz SB" – poinformował prokurator.
Podał, że obaj funkcjonariusze już nie żyją, zatem nie ma możliwości pociągnięcia ich do odpowiedzialności karnej, co przy zgromadzonym materiale dowodowym niewątpliwie by nastąpiło. Przesłuchany został także ówczesny prokurator prowadzący śledztwo; ustalono, iż jego przełożony nadzorujący sprawę nie żyje.
"Ujawniono również, iż wbrew ówczesnym twierdzeniom komendanta KW MO i części kierownictwa, wbrew niektórym z wówczas uzyskanych dowodów, w ZOMO toczyło się wewnętrzne postępowanie wyjaśniające to zdarzenie. Materiały z niego zostały zniszczone" - poinformował.
13 lutego 1982 r. Wojciech Cieślewicz uczestniczył w manifestacji pod Poznańskimi Krzyżami. Kiedy oddziały ZOMO zaczęły rozpędzać demonstrantów, uciekał w kierunku mostu Teatralnego. W okolicach przystanku tramwajowego został ciężko pobity. Wiadomo już, że osoby z kierownictwa MO i ZOMO dowodzące akcją pacyfikacyjną nie żyją. Trwają ustalenia funkcjonariuszy wojewódzkiego stanowiska kierowania.
W 2023 roku prok. Pozorski ujawnił, że na terenie Poznania przeprowadzono już pierwsze czynności związane z postępowaniem. "Śledztwo zostało podjęte w lutym; chcieliśmy wykonać czynności procesowe na terenie Poznania w warunkach odpowiadających czasowi z lutego 1982 roku" – powiedział wówczas. Nie chciał jednak ujawnić, jakie działania zostały przeprowadzone.
Prok. Rabiega pytany przez PAP o czynności wykonywane przed rokiem w Poznaniu podał, że były to oględziny miejsca dowodzenia akcją. Sprawdzano możliwości bezpośrednich obserwacji przez sztab jej przebiegu w warunkach odpowiadających dacie 13 lutego.
"Trzeba też nadmienić, iż dokumenty z przebiegu akcji praktycznie się nie zachowały tj. zostały zniszczone, co utrudnia i znacznie przedłuża ustalenie konkretów jej przebiegu, a zatem i osób odpowiedzialnych" - powiedział.
Prok. Pozorski zaapelował przed rokiem do osób, które mają jakąkolwiek wiedzę na temat okoliczności śmierci Cieślewicza, o pomoc w wyjaśnieniu sprawy. Apel ten powtórzyły wówczas media informujące o śledztwie.
Prok. Marek Rabiega przyznał, że odzew na zamieszczony w mediach apel był nikły. "Prokurator sam stara się ustalić dane kilkuset zatrzymanych wówczas osób, a należy dodać, iż dokumenty z tych zatrzymań nie istnieją. Jest to zatem proces skomplikowany, bardzo pracochłonny i długotrwały, ale postępujący naprzód" - powiedział.
Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie podkreślił, że śledztwo jest wielowątkowe. "Zginął młody człowiek, należy podjąć ostatnią, rzetelna próbę wyjaśnienia tej niewątpliwej zbrodni komunistycznej" - powiedział.
Śledztwo zostało podjęte w ramach przedsięwzięcia realizowanego w Instytucie Pamięci Narodowej określanego mianem #Archiwum Zbrodni, zainicjowanego przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej w 2022 roku w Kwidzynie. Jego celem jest podjęcie na nowo, względnie wszczęcie, śledztw w sprawach niewyjaśnionych dotąd zbrodni komunistycznych lat 80. XX wieku.
Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, bity przez funkcjonariuszy ZOMO Wojciech Cieślewicz upadł na chodnik, a gdy się podnosił otrzymał kolejne ciosy w głowę. Funkcjonariusze pozostawili go leżącego na chodniku. Pobitemu pomogły osoby postronne. W domu stracił przytomność i już jej nie odzyskał. Przewieziono go do szpitala. Tam zmarł 2 marca.
Prok. Andrzej Pozorski poinformował przed rokiem, że postępowanie swoim zakresem obejmie nie tylko okoliczności spowodowania śmierci Wojciecha Cieślewicza, ale także utrudnianie postępowania karnego w tej sprawie, nierzetelne prowadzenie postępowania przygotowawczego w celu zatajenia prawdziwego przebiegu pobicia pokrzywdzonego, stosowanie wobec osób zatrzymanych w ramach akcji pacyfikacyjnej ZOMO tzw. ścieżek zdrowia oraz odpowiedzialność osób nadzorujących funkcjonariuszy ZOMO, biorących udział w bezprawnych działaniach 13 lutego 1982 roku w Poznaniu i wydających im rozkazy.
Śledztwo zostało podjęte w ramach przedsięwzięcia realizowanego w Instytucie Pamięci Narodowej określanego mianem #Archiwum Zbrodni, zainicjowanego przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej w 2022 roku w Kwidzynie. Jego celem jest podjęcie na nowo, względnie wszczęcie, śledztw w sprawach niewyjaśnionych dotąd zbrodni komunistycznych lat 80. XX wieku. (PAP)
Autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ mir/