W Gdańsku upamiętniono 81. rocznicę rozpoczęcia bitwy pod Lenino. Spotykamy się dzisiaj, aby uczcić pamięć polskich żołnierzy walczących podczas II wojny światowej na froncie wschodnim – mówił w sobotę szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell.
Uroczystości rozpoczęły się w sobotę przed pomnikiem „Tym, co za polskość Gdańska”, znajdującym się przy ul. Podwale Staromiejskie. Wzięli w nich udział m.in. szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell, wiceprezydent Gdańska Emilia Lodzińska, przedstawiciele Związku Inwalidów Wojennych RP i mieszkańcy miasta.
„Spotykamy się dzisiaj, aby uczcić pamięć polskich żołnierzy walczących podczas II wojny światowej na froncie wschodnim. Froncie, który był w ostatnich latach jakby nieco zapomniany, a może nawet trzeba by było powiedzieć pomijany. A przecież to na tym froncie, w ostatnich wojennych latach, nasi żołnierze toczyli tak ciężkie i tak wielkimi stratami okupione walki” – zaznaczył szef UdSKiOR Lech Parell.
Podkreślił, że „nie było winą, ani wyborem polskich żołnierzy, że wyzwalali Polskę spod okupacji hitlerowskiej, ramię w ramię z Armią Czerwoną”.
„Dzisiaj w pełni zdajemy sobie sprawę z politycznego uwikłania politycznych kręgów tzw. Związku Patriotów Polskich i najwyższych dowódców pierwszej i drugiej armii, ale ten fakt w żadnym stopniu nie może przysłaniać nam tych wojennych kart, które zapisali zwykli żołnierze” – zaznaczył szef UdSKiOR Lech Parell.
„Kościuszkowcy potwierdzili swoją waleczność na całym, wiodącym od Lenino do Berlina, bojowym szlaku. Toczyli zmagania na wiślanych przyczółkach pod Dęblinem i w Warszawie. Walczyli w Gdyni, na Wale Pomorskim i w Kołobrzegu, na przeprawach przez Odrę i Nysę, pod Budziszynem i w Berlinie. Wszędzie dawali przykłady bohaterstwa i poświęcenia. Żołnierze wierzyli, że niosą wolność ojczyźnie, a jednocześnie posyłani byli do walki, bardzo często sowiecką metodą, bez należytego rozpoznania, bez przygotowania” – powiedział Parell.
„Dzisiaj w pełni zdajemy sobie sprawę z politycznego uwikłania politycznych kręgów tzw. Związku Patriotów Polskich i najwyższych dowódców pierwszej i drugiej armii, ale ten fakt w żadnym stopniu nie może przysłaniać nam tych wojennych kart, które zapisali zwykli żołnierze” - dodał.
Prezes Związku Inwalidów Wojennych RP Elżbieta Kazubska podkreśliła, że „każda kropla przelanej w walce krwi jest wyjątkowo cenna, niezależnie od kierunku wojennych działań i rodzaju formacji, bo każda z ran i każde utracone życie zbliżało nas w równym stopniu do wolności”.
„Dziś składamy hołd tym, którzy polegli, ale i tym, którzy okaleczeni fizycznie i udręczeni psychicznie, przeżyli czas wojennej zawieruchy, wciąż cierpiąc z powodu skomplikowanej sytuacji politycznej naszego państwa. Jako organizacja społeczna zrzeszająca inwalidów wojennych, nie możemy ulegać trendom pomniejszającym wartość ofiary poniesionej przez żołnierzy walczących na froncie wschodnim. Ich umiłowanie ojczyzny, męstwo, gotowość oddania zdrowia i życia za polskość sprawiała wrogowi taki sam trud, jak i żołnierzy walczących w trakcie wojennej zawieruchy na innych frontach walk” – powiedziała Elżbieta Kazubska.
W trakcie sobotnich uroczystości szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych wręczył szczególnie zasłużonym osobom Medale "Pro Bono Poloniae" oraz "Pro Patria". Na zakończenie złożono kwiaty przed pomnikiem „Tym, co za polskość Gdańska”.
12 i 13 października 1943 r. w okolicach Lenino na Białorusi bitwę z Niemcami stoczyła radziecka 33. Armia Frontu Zachodniego, w skład której wchodziła polska 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, dowodzona przez gen. Zygmunta Berlinga. Bitwa ta była pierwszym bojem polskiej jednostki utworzonej w ZSRR z inicjatywy Związku Patriotów Polskich. W czasie dwudniowych walk zginęło około 1,5 tys. żołnierzy niemieckich, 326 wzięto do niewoli, zdobyto m.in. 58 dział i moździerzy. Straty wśród Polaków wyniosły 512 zabitych lub zmarłych z powodu ran, 1776 rannych i 663 zaginionych.(PAP)
dsok/ bar/