1 listopada 1894 r. zmarł Aleksander III – twórca osławionej ochrany, przez Polaków znienawidzony z powodu rusyfikacji. Jednak we Francji na wieść o jego śmierci ogłoszono żałobę.
Wiadomość o zgonie 49-letniego Romanowa dla wielu osób była zaskoczeniem, bo uchodził za okaz siły i zdrowia. Ze względu na wzrost (1,9 m) nazywany był Kolosem i Herkulesem i czasami zabawiał gości przy stole zginając palcami srebrne sztućce z taką łatwością jak plastelinę. Nie stronił od alkoholu, nawet gdy zabraniali mu tego lekarze – popijał z piersiówki chowanej w bucie, ale zdarzały się mu też czterodniowe alkoholowe maratony. Tężyzną fizyczną imponował również na polowaniach, kochał jazdę konną.
W Rosji i poza jej granicami z podziwem opowiadano o zdarzeniu, do którego doszło zaledwie kilka lat wcześniej. 29 października 1888 r. (17 października według kalendarza używanego wtedy w Rosji) w Borkach w okolicy Charkowa pociąg, którym carska rodzina wracała z wypoczynku na Krymie wypadł z szyn i stoczył się po nasypie. Na miejscu zginęło ponad dwadzieścia osób, ale ci, którzy przebywali razem z Aleksandrem III przeżyli. Choć bowiem w jego wagonie zapadł się dach, monarcha podtrzymywał go plecami tak długo, aż wszyscy wydostali się na zewnątrz.
Rosja w ciągu 13 lat jego panowania stała się państwem policyjnym. To właśnie za czasów Aleksandra III powstała osławiona ochrana – policja polityczna o praktycznie nieograniczonych prerogatywach. Każdy poddany cara (mieszkańców Rosji w tamtym czasie trudno byłoby określić obywatelami) mógł się stać obiektem otwartej inwigilacji, pozbawiony możliwości przemieszczania się bez zgody policji i narażony na rewizję w domu o każdej porze dnia i nocy.
Z wdzięczności z powodu tego ocalenia w całym imperium postawiono 120 cerkwi, a w Zaczerlanach, wiosce niedaleko Białegostoku istniejący do dziś obelisk. „Jednak ten imponujący wygląd fizyczny i szerokie ramiona skrywały słabość charakteru: nieśmiały, często zachowujący się w sposób wymuszony, miał trudności z wypowiadaniem się” – pisała o Aleksandrze III Hélene Carrere d’Encausse w książce „Romanowowie, krwawa dynastia” (ukazała się nakładem Wydawnictwa Marek Derewiecki - PAP).
Zmarła w 2023 r. ceniona historyczka (członkini Akademii Francuskiej) przy portretowaniu Aleksandra III zwróciła jednak uwagę na styl jego rządów. Podkreśliła, że Rosja w ciągu 13 lat jego panowania stała się państwem policyjnym. To właśnie za czasów Aleksandra III powstała osławiona ochrana – policja polityczna o praktycznie nieograniczonych prerogatywach. Każdy poddany cara (mieszkańców Rosji w tamtym czasie trudno byłoby określić obywatelami) mógł się stać obiektem otwartej inwigilacji, pozbawiony możliwości przemieszczania się bez zgody policji i narażony na rewizję w domu o każdej porze dnia i nocy.
W pewnym stopniu tego typu postępowanie cara dało się wytłumaczyć losem jego ojca – cara Aleksandra II, który zginął z rąk zamachowca-terrorysty. Z obawy przed zamachem Aleksander III nosił przy sobie rewolwer i wykręcał w swojej sypialni klamki, by drzwi dało się otworzyć tylko od środka. Na wypadek gdyby do gabinetu cara wdarł się jakiś zamachowiec, zbudowano zapadnię, po uruchomieniu której śmiałek wpadłby do głębokiego szybu.
Za sprawą podpowiedzi swoich doradców Aleksander III od objęcia tronu w marcu 1881 r. za priorytet uznał walkę z rewolucyjnym terroryzmem i bezpieczeństwo państwa. Na ministra spraw wewnętrznych wyznaczył hrabiego Dymitra Tołstoja, zwolennika rządów silnej ręki i rusyfikacji narodów wcielonych do imperium. To właśnie Tołstoj dał się we znaki Polakom, bo nadzorując m.in. system oświatowy, nakazał roztoczyć ścisłą kontrolę nawet nad życiem pozaszkolnym młodzieży. Szczególnie rygorystycznie te zasady były przestrzegane w szkolnym okręgu warszawskim, gdzie niepokornych uczniów gimnazjów karano wyrzuceniem z wilczym biletem.
„Cesarz zawsze z nieufnością podchodził do swych poddanych nie-Rosjan. Polacy byli według niego podżegaczami, Bałtowie – zbyt niezależni, a Żydzi pod każdym względem niepokojący” – pisała o podejściu Aleksandra III do swoich poddanych Hélene Carrere d’Encausse.
„Cesarz zawsze z nieufnością podchodził do swych poddanych nie-Rosjan. Polacy byli według niego podżegaczami, Bałtowie – zbyt niezależni, a Żydzi pod każdym względem niepokojący” – pisała o podejściu Aleksandra III do swoich poddanych Hélene Carrere d’Encausse.
Zwracała uwagę, że panowanie Aleksandra zaczęło się pod znakiem antysemityzmu – od pogromu w Kijowie. Wkrótce potem Żydom zakazano osiedlania się poza ściśle wyznaczonymi strefami i wykonywania niektórych zawodów, a w szkołach średnich wprowadzono numerus clausus.
Jednocześnie car – szowinista prowadził modernizację gospodarczą swojego olbrzymiego państwa. Aby chronić przemysł, podniósł opłaty celne, co z kolei zachęciło przemysłowców z Niemiec do stawiania swoich fabryk (i pałaców) w Zagłębiu Dąbrowskim i Łodzi.
Skok cywilizacyjny za czasów Aleksandra III wykonała Warszawa. Sokrates Starynkiewicz - carski generał i prezydent zbudował sieć kanalizacyjno-wodociągową, poszerzył i wybrukował ulice, a także rozwinął komunikację tramwajową. W skali całej Rosji reformy gospodarcze Aleksandra III, za które odpowiadał minister finansów Siergiej Witte przyniosły olbrzymie inwestycje kolejowe, a także ograniczenie wyzysku pracowników. Właścicielom fabryk zakazano zatrudniać na nocnej zmianie kobiety i dzieci. Wyznaczono też inspektorów, którzy kontrolowali, czy pracodawcy na czas wypłacają wynagrodzenia wszystkim zatrudnionym. Część pieniędzy na potrzebne w infrastrukturze inwestycje Rosja zdobywała dzięki zyskownemu eksportowi zboża. Nie przestano go nawet wysyłać w 1891 r., gdy z powodu katastrofalnie niskich zbiorów ludzie umierali z głodu. Wspomnienie tamtej klęski długo potem odbijało się echem i w ostatecznym rachunku przyczyniło się do rewolucji i obalenia Romanowów ćwierć wieku później.
Wcześniej jednak swego rodzaju rewolucję w polityce zagranicznej przeprowadził Aleksander III, nawiązując sojusz Francją. Jeszcze w 1884 r. carski szef dyplomacji Mikołaj Giers zapewniał kanclerza Bismarcka, że „porozumienie z bandą takich ludzi jak Clemenceau czy inne kanalie, byłoby samobójstwem”, a ledwie siedem lat później Aleksander III witał w Sankt Petersburgu eskadrę francuskiej marynarki. „Widziano wtedy cesarza, w otoczeniu bliskich i rządu, jak pełną piersią śpiewał Marsyliankę, skądinąd w Rosji zakazaną!” – opisuje ten moment Hélene Carrere d’Encausse.
Swego rodzaju popularność w Europie Aleksander III zawdzięczał, jak przypomina francuska historyczka, temu, że nie zrywając z prowadzeniem imperialnej polityki, nie doprowadził do międzynarodowego konfliktu. Pod tym względem był właściwie wśród Romanowów wyjątkiem.
Podpisana w sierpniu 1892 r. francusko-rosyjska konwencja wojskowa stała się podstawą bliskiej współpracy, szczególnie cennej dla Paryża z powodu zagrożenia niemieckiego i pragnienia wzięcia rewanżu za klęskę pod Sedanem. Ta zmiana kursu rosyjskiej polityki zagranicznej miała wpływ nawet na cerkiew: po z górą siedemdziesięciu latach od wyprawy Napoleona na Moskwę w świątyniach przestano rzucać uroczystą klątwę na Francję.
Swego rodzaju popularność w Europie Aleksander III zawdzięczał, jak przypomina francuska historyczka, temu, że nie zrywając z prowadzeniem imperialnej polityki, nie doprowadził do międzynarodowego konfliktu. Pod tym względem był właściwie wśród Romanowów wyjątkiem. Gdy więc umarł – z powodu niewydolności nerek – na wiadomość o jego zgonie we Francji na znak żałoby opuszczono flagi, a parlament przerwał obrady. Cześć Aleksandrowi oddawały nawet takie autorytety jak Anatol France i Ludwik Pasteur. Zupełnie inaczej do śmierci cara podeszła znaczna część Polaków, dla których był symbolem rusyfikacji.
W specyficzny sposób zgon Aleksandra III przyjęli jego najbliżsi. Z jednej strony – jak pisze Simon Sebag Montefiore w książce „Romanowowie” – mówili, że to była śmierć świętego. Z drugiej – co odnotowała we wspomnieniach carewna Olga „nikt nie szlochał”. Następca Aleksandra III – Mikołaj II okazał się carem chwiejnym, wepchnął Rosję w nieudaną wojnę z Japonią i jeszcze bardziej katastrofalną w 1914 r. Po obaleniu caratu Lew Trocki pisał, że mogło to się wcale nie wydarzyć, gdyby Aleksander III posłuchał lekarzy i nie pił tak dużo alkoholu. (PAP)
autor: Józef Krzyk
jkrz/ amac/