Delegacja Ruchu Narodowego udaje się w sobotę na Wileńszczyznę. Działacze RN, w tym jeden z liderów ugrupowania Robert Winnicki, będą rozdawać pod kościołami polskie flagi i zachęcać Polaków do ich wywieszania 2 maja, w Dniu Flagi RP.
"Z okazji zbliżającego się 2 maja - czyli polskiego Dnia Flagi - rozpoczynamy akcję +Polska flaga w polskim domu na Wileńszczyźnie+" - poinformował Winnicki na piątkowej konferencji prasowej w Warszawie.
Zapowiedział, że w ramach tej akcji w najbliższą sobotę i niedzielę on i kilkunastu wolontariuszy Ruchu Narodowego, w tym pochodzący z Wilna kandydat RN w wyborach do Parlamentu Europejskiego Rajmund Klonowski, będą rozdawać polskie flagi przed kościołami, w których odbywają się msze w języku polskim.
Jak tłumaczył Winnicki, RN podejmuje takie działania, bo uważa, że Polacy są na Litwie prześladowani. "W procesie reprywatyzacji państwo litewskie kradnie ziemię ludności polskiej, oddając ją obywatelom litewskim. Niszczone jest polskie szkolnictwo, Polakom odbierane jest prawo do pisowni nazwisk w polskim języku, odbiera (się) też możliwość umieszczania dwujęzycznych tabliczek z nazwami ulic nawet w miejscowościach, gdzie ludność polska stanowi 80 proc. mieszkańców" - argumentował.
Winnicki zadeklarował też, że jednym z priorytetów Ruchu Narodowego jest troska o polskie mniejszości. Jej wyrazem ma być m.in. właśnie akcja wręczania polskich flag Polakom z Wileńszczyzny, by mogli oni je wywiesić 2 maja w swoich oknach.
"Chcemy, by te 200 tys. ludzi, którzy żyją tam, gdzie polskość jest żywa, gdzie trwa od setek lat, poczuło, że - w przeciwieństwie do państwa polskiego - są Polacy, narodowcy, którzy o nich myślą" - podkreślił polityk Ruchu.
Dodał, że na razie RN nie planuje podobnych akcji na Białorusi, bo represje białoruskich władz wobec mieszkających tam Polaków mogłyby być zbyt dotkliwe.
Winnickiego wsparł inny z liderów RN Krzysztof Bosak. Zarzucił polskim władzom, że przejmują się sytuacją narodu ukraińskiego, a nie zwracają uwagi na problemy Polaków mieszkających za granicą.
Za dwujęzyczne tablice z nazwami ulic - w języku litewskim i polskim - w rejonie wileńskim dyrektor administracji samorządu rejonu wileńskiego Lucyna Kotłowska będzie musiała zapłacić 6 tys. litów (1,7 tys. euro) – orzekł w poniedziałek sąd. Pod koniec grudnia za obecność dwujęzycznych tablic w rejonie solecznickim grzywną w wysokości 43 tys. litów, czyli około 12,5 tys. euro został ukarany dyrektor administracji rejonu Bolesław Daszkiewicz.
Wymierzenie grzywny Daszkiewiczowi i Kotłowskiej jest konsekwencją braku ustawy o mniejszościach narodowych, która regulowałaby używanie języka tych mniejszości w miejscowościach przez nie zamieszkanych. W rejonie wileńskim Polacy stanowią około 60 proc. mieszkańców, a w rejonie solecznickim – około 80 proc.
Taka ustawa, przyjęta jeszcze w 1989 roku, gdy Litwa wchodziła w skład ZSRR, obowiązywała do 2010 roku. Przewidywała m.in., że w napisach informacyjnych w miejscowościach zwarcie zamieszkanych przez mniejszość narodową obok języka litewskiego można używać języka mniejszości, w tym polskiego.
Od roku jest przygotowany projekt nowej ustawy o mniejszościach narodowych. Ma ona zezwalać na używanie języka mniejszości narodowych w życiu publicznym oraz na podwójne nazewnictwo ulic i miejscowości, w których przedstawiciele mniejszości narodowych stanowią co najmniej 25 proc. mieszkańców. Jednakże władze Litwy zwlekają z przyjęciem tej ustawy.
Dzień Flagi RP, święto ustanowione nowelą ustawy z 2004 roku o godle, barwach i hymnie RP, jest obchodzony 2 maja. Tego dnia obchodzony jest też Dzień Polonii i Polaków za Granicą. Oprócz Polski, święto własnej flagi obchodzi się również w wielu innych krajach, m.in. w krajach skandynawskich, Stanach Zjednoczonych, Meksyku, Argentynie i na Ukrainie. (PAP)
wni/ laz/ dym/