
Prezes Stowarzyszenia Rodzina Ponarska Maria Wieloch powiedziała PAP, że temat zbrodni ponarskiej wciąż wywołuje w niej wzruszenie, ponieważ jest to temat żywy w jej pamięci. „Nas nie będzie, ale o zbrodni ponarskiej będzie się pamiętać, nigdy się o niej nie zapomni” – dodała.
W lesie ponarskim pod Wilnem odbywają się w tych dniach uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni w Ponarach – największej zbrodni popełnionej w okresie okupacji niemieckiej na Kresach Północno-Wschodnich II Rzeczypospolitej. Organizują je: Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Ambasada RP w Wilnie, Związek Polaków na Litwie, Stowarzyszenie Rodzina Ponarska i Europejska Unia Wspólnot Polonijnych.
W rozmowie z PAP Maria Wieloch, której ojciec – oficer Armii Krajowej – w 1943 r. został zamordowany w lesie ponarskim, wyznała, że mimo upływu lat ciągle czuje wzruszenie, kiedy mówi o zbrodni ponarskiej.
– Ten temat dla nas, rodzin ponarskich, jest wciąż żywy. Każdy przyjazd na uroczystości, które są co roku coraz bardziej uroczyste i skupiają coraz większą liczbę osób, porusza nas wszystkich. Podobnie było i w tym roku – powiedziała Wieloch.
Wyraziła wdzięczność za obecność podczas uroczystości kombatantów z Polski oraz Polaków mieszkających na Wileńszczyźnie, a także krewnych ofiar, młodzieży i harcerzy. – Kultywują oni pamięć o ofiarach zbrodni ponarskiej, dzięki czemu pamięć o tym, co wydarzyło się w Ponarach, nie zniknie – podkreśliła Maria Wieloch. – Nas już nie będzie, a o zbrodni ponarskiej będzie się pamiętać, nigdy się o niej nie zapomni – dodała.
Powiedziała także, że właściwie nie poznała swojego ojca, ponieważ zginął on w Ponarach półtora miesiąca przed jej narodzinami.
Zbrodnią w Ponarach nazywane są zbiorowe egzekucje przeprowadzane przez okupantów niemieckich i ich litewskich kolaborantów w latach 1941–1944 nieopodal miejscowości Ponary pod Wilnem. Były one największą zbrodnią popełnioną w okresie okupacji niemieckiej na Kresach Północno-Wschodnich II Rzeczypospolitej. Dokładna liczba ofiar pozostaje trudna do ustalenia ze względu na fakt, że w ostatnim okresie wojny Niemcy ekshumowali masowe groby i spalili większość zwłok. W literaturze przedmiotu szacowano ją zwykle na około 100 tys. osób, wśród nich ok. 60–70 tys. Żydów. Wśród ofiar byli także Polacy, Białorusini, Romowie, Tatarzy i Litwini oskarżani o działalność antyniemiecką oraz jeńcy Armii Czerwonej.
Szacuje się, że Polacy stanowili około 2 proc. wszystkich ofiar rozstrzelanych w Ponarach. Były wśród nich osoby skazane na śmierć decyzją niemieckich sądów, zatrzymane podczas łapanek ulicznych oraz zakładnicy dobierani spośród polskich elit na podstawie tzw. list proskrypcyjnych przygotowanych przez litewską policję Saugumę. W Ponarach rozstrzelano uczniów wileńskich gimnazjów, harcerzy, przedstawicieli inteligencji, księży, profesorów Uniwersytetu Stefana Batorego, żołnierzy Armii Krajowej.
Z Wilna Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ aszw/