Mamy kłopot z własną historią - mówił były lider Solidarności Władysław Frasyniuk podczas debaty „Okrągły Stół – fundament niepodległego państwa czy zmowa elit”. Legenda Solidarności Walczącej Kornel Morawiecki uznał to porozumienie "za zgniły kompromis elit".
W debacie akademickiej zorganizowanej w poniedziałek we Wrocławiu przez Uniwersytet Wrocławski i Uniwersytet Przyrodniczy dyskutowali uczestnicy tamtych obrad: działacz byłej PZPR Stanisław Ciosek, były szef dolnośląskiej Solidarności Władysław Frasyniuk oraz działacz NSZZ Solidarność i przewodniczący Solidarności Walczącej Kornel Morawiecki, przeciwnik porozumienia i jeden z najdłużej ukrywających się działaczy podziemia.
Udział wzięli też Włodzimierz Suleja, historyk, działacz opozycji do 2013 r., dyrektor wrocławskiego oddziału IPN oraz Ludwik Turko, wykładowca akademicki i w 1980 r. szef Solidarności na UWr, a potem poseł i członek Trybunału Stanu.
Ciosek przyznał, że zawarta w temacie teza jest prawdziwa w obu elementach, ale podkreślił, iż były wątpliwości, „czy to, co realizują elity wyraża wolę większości”.
„Od 25 lat zmagamy się z czymś, co było przecież fenomenem na skalę światową. Niedługo przyjeżdża prezydent Obama, by pokłonić się polskiemu społeczeństwu, za to, że tę część świata przeprowadziło do demokracji i gospodarki rynkowej. Dzień później w programie publicystycznym wystąpi człowiek i powie, że Obama się kłaniał +nam, ale na pewno nie Wałęsie, bo Wałęsa jest Bolkiem+. To potwierdza, że my mamy kłopot z własną historią tu u siebie” - mówił Władysław Frasyniuk.
„Miałem poczucie wyrzutu sumienia wobec PZPR. (...) Gdybym wierzył, że partia ma szanse w tamtych wyborach 4 czerwca, to nie wymyśliłbym kontraktu 65-35 procent tylko zrobilibyśmy je bez żadnych ograniczeń. Ja nie miałem przekonania, że my możemy wygrać. (...) Myśl o kompromisie z opozycją nie była zdaniem większości w PZPR” - dodał Ciosek.
Ciosek zaznaczył, że po pierwszych sondażowych spotkaniach – głównie z przedstawicielami Kościoła – stwierdzono jednak, że nie można w tak wąskiej grupie decydować o przyszłości kraju.
„Byliśmy zgodni, że musimy się spotkać w szerszym gronie. Wtedy narodził się pomysł Magdalenki” - dodał Ciosek.
Jego zdaniem porozumienie przy Okrągłym Stole zostało „dwukrotnie zweryfikowane w wyborach w 1989 i 1991 r. i na tym fundamencie zbudowano niezły budynek, jakim jest teraz Polska”.
Zdaniem Frasyniuka niewłaściwe jest stawianie pytania „zmowa – czy naturalny proces”, bo świadczy to o niezrozumieniu własnej, polskiej historii.
„Od 25 lat zmagamy się z czymś, co było przecież fenomenem na skalę światową. Niedługo przyjeżdża prezydent Obama, by pokłonić się polskiemu społeczeństwu, za to, że tę część świata przeprowadziło do demokracji i gospodarki rynkowej. Dzień później w programie publicystycznym wystąpi człowiek i powie, że Obama się kłaniał +nam, ale na pewno nie Wałęsie, bo Wałęsa jest Bolkiem+. To potwierdza, że my mamy kłopot z własną historią tu u siebie” - powiedział Frasyniuk.
Frasyniuk podkreślił, że dzięki przełomowi w latach 1980-81 jego pokolenie w tym ruchu społecznym wyciągnęło wnioski z historii i doceniło wartość kompromisu oraz dialogu już od czasu porozumień sierpniowych.
„Solidarność tamtego okresu to było miejsce, gdzie ludzie przychodzili, by zrobić coś pozytywnego dla siebie, dla państwa, dla środowiska, w którym mieszkali. Solidarność nauczyła się odpowiedzialności za słowo, za państwo, budowała społeczeństwo obywatelskie” - powiedział Frasyniuk.
W ocenie Frasyniuka w okresie 16 miesięcy tzw. pierwszej Solidarności „część towarzyszy z PZPR też powiedziało sobie, że chce być przyzwoitymi obywatelami”.
Zdaniem Frasyniuka obrady przy Okrągłym Stole były efektem naturalnego procesu po obu stronach. „Ja wiem wszystko już o obradach Okrągłego Stołu, ale nie wiem, jak do niego doszło. (...) Przesądził o nich rozkład systemu oraz to, że pojawiło się nowe pokolenie, nowe strajki i ich nowi przywódcy, jak i ci, co tworzyli takie ruchy jak Pomarańczowa Alternatywa czy Wolność i Pokój” - dodał Frasyniuk.
Frasyniuk podkreślił, że potrzebna była „naprawdę duża determinacja i odwaga po obu stronach, by usiąść do tych rozmów, w których każda ze stron miała po kilka wariantów”.
Wartość porozumień przy Okrągłym Stole zanegował Morawiecki, który nazwał je „zaprzepaszczeniem szans, zgniłym kompromisem elit oraz rozmowami przeciwko narodowi”.
„Szanse mieliśmy wielkie, my ludzie Solidarności, ale sam Okrągły Stół był zaprzepaszczeniem szans, a nie fundamentem. Byliście wyselekcjonowani do tych rozmów. Zmarnowany został potencjał Polski, potencjał Solidarności, a mimo to ten zgniły kompromis był naszą drogą do wolności. Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby rozmowa była uczciwa” - mówił Morawiecki.
Zdaniem Morawieckiego efektem kompromisu i planu Balcerowicza było zubożenie społeczeństwa. „PZPR była skończona. Oni chcieli przemian, takich przemian, które wy im ułatwiliście. One teraz spowodowały, że jest milion dzieci głodujących w Polsce, a 28 procent młodych ludzi nie ma pracy. To jest wielka strata wynikająca z Okrągłego Stołu” - powiedział Morawiecki. (PAP)
ros/ dym/ jbr/