Warszawskim Traktem Królewskim przeszedł we wtorek trzeci prezydencki marsz "Razem dla Niepodległej" z okazji Święta Niepodległości. Można i trzeba się cieszyć z wolności, która jest naszym udziałem - przekonywał prezydent Bronisław Komorowski.
Poza prezydentem w marszu uczestniczyli przedstawiciele najwyższych władz państwowych, w tym marszałkowie Sejmu i Senatu - Radosław Sikorski i Bogdan Borusewicz, premier Ewa Kopacz, były premier Donald Tusk i niektórzy ministrowie, m.in. szef MON Tomasz Siemoniak.
Podobnie jak w latach poprzednich trasa marszu wiodła przez Trakt Królewski, szlakiem pomników bohaterów narodowych, zasłużonych dla niepodległości. Uczestnicy szli ulicami: Królewską, Krakowskim Przedmieściem, Nowym Światem i Alejami Ujazdowskimi. Tegoroczny pochód był okazją do świętowania niepodległości odzyskanej w 1918 roku, ale także do uczczenia 25-lecia wyborów z 4 czerwca 1989 roku.
Pierwszym przystankiem na trasie marszu był pomnik kard. Stefana Wyszyńskiego na Krakowskim Przedmieściu, gdzie Komorowskiemu towarzyszyli bp polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek oraz metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz. Przed pomnikiem Prymasa Tysiąclecia odśpiewano pieśń "Boże Coś Polskę" i odmówiono modlitwę "Ojcze nasz" za pomyślność ojczyzny.
Jak podkreślił Komorowski, kard. Wyszyński to postać, która nam powinna mówić, że "w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, można szukać rozwiązań pozytywnych, jeśli się dysponuje odwagą, mądrością, głęboką wiarą, ufnością i jeśli umie się zrozumieć w pełni znaki czasów". "Ksiądz, Prymas Tysiąclecia powinien czuć to, że zaskarbił sobie ogromną wdzięczność całego narodu z tytułu swojej niełatwej działalności, ale pięknej, w najtrudniejszych czasach" - dodał prezydent.
"To od nas zależy, czy potrafimy przekazać następnym polskim pokoleniom nasze patriotyczne emocje, nasze patriotyczne pojmowanie także Polski. To od nas zależy, czy następne polskie pokolenia po swojemu tłumacząc, jak rozumieją współczesny patriotyzm, zechcą sięgnąć głębiej po zasługi dziadów, pradziadów i prapradziadów. Tak jak my dziś sięgamy po rok 1918, wspominając dokonania tamtego pokolenia - Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Paderewskiego i tylu innych wybitnych mężów stanu" - mówił prezydent Bronisław Komorowski.
Pod pomnikiem Wincentego Witosa - przywódcy ruchu ludowego, trzykrotnego premiera II RP - wieniec wraz z prezydentem złożyli liderzy PSL, m.in. szef Stronnictwa Janusz Piechociński, b. prezes PSL Waldemar Pawlak, szef klubu ludowców Jan Bury oraz minister rolnictwa Marek Sawicki. Odśpiewano także "Rotę".
Marsz zatrzymał się również przy Skwerze Wolnego Słowa przy ulicy Mysiej, w pobliżu gmachu dawnej cenzury. Prezydent podkreślił tam, że Skwer i znajdujący się na nim Memoriał Wolnego Słowa upamiętnia drukarzy, kolporterów i redaktorów, którzy wydawali tysiące tytułów w antykomunistycznym podziemiu i uczestniczyli w upowszechnianiu wolnego słowa. "Wszyscy wiemy, że na początku było słowo, to było wolne słowo i dzięki temu Polska dziś jest wolna" - mówił Komorowski.
Uczczona została też pamięć gen. Stefana "Grota" Roweckiego oraz wybitnego pianisty i premiera Ignacego Jana Paderewskiego. Pod pomnikiem Paderewskiego Komorowskiemu towarzyszyła Kopacz oraz byli premierzy III RP: Kazimierz Marcinkiewicz, Włodzimierz Cimoszewicz, Jan Krzysztof Bielecki i Waldemar Pawlak.
Pod pomnikiem współtwórcy Narodowej Demokracji Romana Dmowskiego, który w 1919 roku podpisywał w imieniu Polski traktat pokojowy w Wersalu, prezydentowi towarzyszyli z kolei: działacz opozycji demokratycznej, twórca Ruchu Młodej Polski Aleksander Hall, b. wicepremier i b. lider Ligii Polskich Rodzin Roman Giertych, jego ojciec Maciej Giertych, senator PO Jan Filip Libicki, b. eurodeputowany Marcin Libicki.
Na trasie pochodu Komorowski rozmawiał też z członkami komitetu honorowego budowy pomnika Wojciecha Korfantego w Warszawie: prezydent stolicy Hanną Gronkiewicz-Waltz i marszałkiem województwa śląskiego Mirosławem Sekułą. Pomnik Korfantego ma stanąć naprzeciwko pomnika Dmowskiego, u zbiegu Al. Ujazdowskich i ul. Agrykola.
Prezydent poparł inicjatywę budowy pomnika. "Chciałem postawić +kropkę nad i+, jeśli chodzi nie tylko o oceny historyczne, ale także rachunki krzywd, które zdarzyły się także w II RP i dotyczyły m.in. Wojciecha Korfantego" - podkreślił Komorowski. "W moim przekonaniu jest przed nami wszystkimi nowe zadanie, jak wykorzystać szczególne cnoty, szczególny charakter umiejętności typ mentalności śląskiej. Nie ma dzisiaj problemu polskości Śląska, jest problem, jak to zrobić, aby Śląska było więcej w całej Polsce, bo to jest nam wszystkim potrzebne" - ocenił.
Ostatnim punktem prezydenckiego pochodu był pomnik Józefa Piłsudskiego przy Belwederze. Komorowski podziękował tym, którzy chcieli w porywie własnego serca maszerować w pochodzie "Razem dla Niepodległej", tym, którzy przyjechali w całej Polski, razem z dziećmi i wnukami.
"To od nas zależy, czy potrafimy przekazać następnym polskim pokoleniom nasze patriotyczne emocje, nasze patriotyczne pojmowanie także Polski. To od nas zależy, czy następne polskie pokolenia po swojemu tłumacząc, jak rozumieją współczesny patriotyzm, zechcą sięgnąć głębiej po zasługi dziadów, pradziadów i prapradziadów. Tak jak my dziś sięgamy po rok 1918, wspominając dokonania tamtego pokolenia - Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Paderewskiego i tylu innych wybitnych mężów stanu" - powiedział prezydent.
Dziękował również wszystkim, którzy zechcieli "przyłożyć rękę i emocje", by marsz wypadł jak najokazalej, by był "ciekawy i cieszący". "Bo przecież marzymy o tym, byśmy mogli świętować w sposób radosny, niedzielący, niekonfliktujący, ale sposób, który buduje w nas dumę z tego, że jesteśmy cząstką wspólnoty polskiej" - powiedział prezydent. Jak podkreślił, należy dążyć do tego, by coraz więcej Polaków chciało świętować wspólnie niepodległość kraju. Będziemy ich konsekwentnie do tego zapraszać - zadeklarował.
"Można i trzeba się cieszyć z wolności, która jest naszym udziałem. I myślę, że coś się wydarzyło, że to marzenie o tym, by razem świętować, trafiło dzisiaj do wielu, wielu osób" - mówił prezydent. Zaznaczył, że trzeci już marsz "Razem dla Niepodległej" zgromadził bardzo wielu ludzi. "To cieszy, bo to jest dowodem na to, że taki właśnie sposób pojmowania patriotyzmu, pojmowania tradycji, obchodzenia świąt narodowych po prostu zyskuje akceptację" - ocenił.
Jak powiedział, "martwią i niepokoją" go inne zjawiska: "niechęć do świętowania razem, wykluczanie części wątków tradycji narodowej". Podkreślił, że jego zdaniem te zjawiska da się pokonać, a ich uczestników - przekonać. "Ci wszyscy, którzy idą już trzeci rok, powinni postawić sobie za zadanie, aby za czwartym było jak najwięcej tych, którzy z uporem starają się świętować nie razem, ale osobno. My powinniśmy konsekwentnie zapraszać i zapraszamy. Będziemy szli rokrocznie, razem dla niepodległej" - zadeklarował Komorowski.
Prezydent na trasie marszu witał się z jego uczestnikami, podawał im ręce, a także rozdawał biało-czerwone kokardy narodowe i okolicznościowe pocztówki. .
Atrakcją marszu jest wyremontowany zabytkowy czołg Renault FT 17, służył on w polskim wojsku, biorąc m.in. udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. Został odnaleziony w ubiegłym roku w Afganistanie.
Ponadto uczestnikom marszu towarzyszy odrestaurowany Cadillac 355D, sprowadzony do Polski w 1935 roku dla marszałka Józefa Piłsudskiego. Cadillaciem przejechał ucharakteryzowany na marszałka aktor Daniel Olbrychski, który wcielił się w Piłsudskiego w filmie Jerzego Hoffmana "1920 Bitwa Warszawska".
Pod Belwederem na uczestników marszu czekał poczęstunek, na który składał się m.in. żurek i wojskowa grochówka. (PAP)
ajg/ tgo/ jbr/