Wydany po rosyjsku tom "Zabici w Katyniu" z biogramami rozstrzelanych przez NKWD w 1940 r. Polaków zaprezentował w czwartek w Belwederze Aleksandr Gurjanow ze stowarzyszenia "Memoriał". Zależało nam, by rosyjski czytelnik poznał indywidualne losy ofiar - powiedział.
W książce - sfinansowanej z datków pieniężnych zebranych przez Memoriał wśród obywateli Rosji za pośrednictwem portalu internetowego - znalazły się informacje o każdym z 4415 obywateli Polski rozstrzelanych przez NKWD wiosną 1940 roku w Lesie Katyńskim. 2699 biogramów opatrzono zdjęciami zamordowanych.
Biogramy ofiar mordu w Katyniu opublikowano w języku rosyjskim po raz pierwszy.
Obecny na spotkaniu w Belwederze Gurjanow mówił, że celem książki jest dotarcie do czytelnika rosyjskiego. Uważa, że zmiany w kwestii rehabilitacji imiennej ofiar Katynia będą możliwe, gdy sprawa ta uzyska poparcie społeczne. Podkreślił, że deklaracja Dumy Państwowej z 2010 r. jednoznacznie uznaje sprawstwo zbrodni katyńskiej organów państwowych Związku Radzieckiego. Jednakże - zaznaczył - prokuratura odmawia uznania za ofiary zbrodni katyńskiej osoby zgłaszane imiennie. "Faktycznie oznacza to, ze prokuratura usiłuje za wszelką cenę tę wielotysięczną masę ofiar utrzymać w anonimowości" - dodał.
"Zależało nam, by temu dążeniu do anonimowości przeciwstawić w oczach czytelników rosyjskich sylwetki tych ludzi. By czytelnik rosyjski czytając po rosyjsku mógł wyrobić sobie wyobrażenie o tych osobach, że to są indywidualne losy" - powiedział Gurjanow. Dodał, że nakład wynosi tysiąc egzemplarzy i jego większość trafia do bibliotek uniwersyteckich, uczelni wyższych i publicznych.
Aleksander Gurjanow mówił, że celem książki jest dotarcie do czytelnika rosyjskiego. Uważa, że zmiany w kwestii rehabilitacji imiennej ofiar Katynia będą możliwe, gdy sprawa ta uzyska poparcie społeczne. Podkreślił, że deklaracja Dumy Państwowej z 2010 r. jednoznacznie uznaje sprawstwo zbrodni katyńskiej organów państwowych Związku Radzieckiego. Jednakże - zaznaczył - prokuratura odmawia uznania za ofiary zbrodni katyńskiej osoby zgłaszane imiennie.
Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski powiedział, że prezydent pełni rolę kustosza pamięci. "W sposób symboliczny musi zabiegać o prawdę o naszej przeszłości, która jest fundamentem narodowej wspólnoty" - podkreślił. Dodał, że tak jak przez kilkadziesiąt lat kłamstwo katyńskie było fundamentem, na którym próbowano zbudować PRL, tak teraz prawda o Katyniu jest fundamentem wolnej Polski. Wyraził wdzięczność za działalność, której owocem jest książka "Zabici w Katyniu", wydana - jak podkreślił - za sprawą Aleksandra Gurjanowa.
Wydany w Rosji tom oparty jest na publikacji Ośrodka Karta "Zabici w Katyniu", która ukazała się w Polsce w 2013 roku. Badacze z sekcji polskiej Memoriału, która od lat pracuje nad dokumentowaniem stalinowskich represji wobec obywateli Polski, poszerzyli ją o materiały źródłowe znalezione w archiwach polskich, rosyjskich i niemieckich.
Na wydanie książki Memoriał zebrał ponad 800 tys. rubli (około 12 tys. dolarów). Liczący 900 stron tom opracował graficznie znany rosyjski grafik Borys Trofimow. Tom wydano przy współpracy z polskim Ośrodkiem Karta.
Memoriał konsekwentnie powtarza, że rehabilitacja ofiar zbrodni katyńskiej nie wymaga żadnych nowych aktów prawnych, że może być dokonana na podstawie obowiązującej od 1991 roku ustawy o rehabilitacji ofiar represji politycznych. Jednak w tym celu - przyznaje - konieczna jest zmiana kwalifikacji prawnej mordu z 1940 roku, co wymaga wznowienia śledztwa katyńskiego.
Memoriał tłumaczy, że niezbędna jest adekwatna kwalifikacja prawna zbrodni katyńskiej, która zastąpi ocenę daną przez Główną Prokuraturę Wojskową przy umarzaniu w 2004 roku śledztwa, iż było to "nadużycie władzy ze strony kilku funkcjonariuszy z kierownictwa NKWD ZSRR", tj. przestępstwo pospolite, a nie polityczne represje. Główna Prokuratura Wojskowa odmawia rehabilitacji polskich oficerów, twierdząc, że dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej się nie zachowały, więc nie może ona rozpatrzyć wniosków o rehabilitację jej ofiar. Sądy w Rosji - mimo protestów Memoriału i rodzin pomordowanych - nie dopatrzyły się uchybień w postępowaniu GPW.
Decyzja o wymordowaniu polskich jeńców wojennych z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz Polaków przetrzymywanych w więzieniach NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej - łącznie co najmniej 21 768 osób - zapadła na najwyższym szczeblu władz ZSRR.
Podjęło ją 5 marca 1940 roku Biuro Polityczne KC WKP(b) na podstawie pisma, które ludowy komisarz spraw wewnętrznych Ławrientij Beria skierował do Józefa Stalina. Szef NKWD, oceniając w nim, że wszyscy wymienieni Polacy "są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej", wnioskował o rozpatrzenie ich spraw w trybie specjalnym, "z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelanie".
Po trwających miesiąc przygotowaniach, 3 kwietnia 1940 roku, rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. (PAP)
kno/ eaw/