„Dyskusja jak opowiadać o zbrodniach totalitaryzmu to jednocześnie dyskusja o przedstawianiu historii naszego kraju i regionu w XX w. Przy tej okazji powstaje też pytanie jakie wartości promować w narracji historycznej” – powiedział dr Łukasz Adamski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
Dyskusja „Jak opowiadać o zbrodniach totalitaryzmu” odbyła się w ramach zorganizowanej przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia międzynarodowej konferencji "Sowieckie represje 1943-1946. Nowe ustalenia i nowe interpretacje”. Jej uczestnicy próbowali odpowiedzieć na pytanie w jaki sposób przybliżać społeczeństwom środkowej i wschodniej Europy doświadczenie totalitaryzmów, które naznaczyły ich dwudziestowieczną historię.
Zdaniem Barbary Bojaryn-Kazberuk z białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej kluczowe dla odkrywania nieznanych dotąd dziejów totalitaryzmu jest odwoływanie się do „opowiadań domowych”. Jako kluczowy przykład takich działań wymieniła prowadzone przez historyków IPN dochodzenie w sprawie tzw. obławy augustowskiej. „Rodziny ofiar przekazywały z pokolenia na pokolenia informacje o ofiarach i represjach, które dotknęły ich samych. Pamiętajmy, że w tym przypadku mamy do czynienia z piętnem, które dotknęło te rodziny w całym okresie PRL” – podkreśliła historyk z IPN. Pod koniec lat 80. rodziny ofiar obławy rozpoczęły poszukiwania śladów zbrodni i stworzyły listę zaginionych, która „była podstawą późniejszych śledztw”.
Zdaniem Barbary Bojaryn-Kazberuk z białostockiego oddziału IPN kluczowe dla odkrywania nieznanych dotąd dziejów totalitaryzmu jest odwoływanie się do „opowiadań domowych”. Jako kluczowy przykład takich działań wymieniła prowadzone przez historyków IPN dochodzenie w sprawie tzw. obławy augustowskiej.
Zdaniem Bojaryn-Kazberuk mimo ogromnych starań wciąż największym problemem w wyjaśnianiu zbrodni augustowskiej jest stosunek strony rosyjskiej do tych wydarzeń. Jak mówiła, władze rosyjskie dysponują archiwaliami pozwalającymi wyjaśnić wydarzenia z 1945 r. Problemem jest jednak, zdaniem historyk, ich stosunek do tego problemu. „W Rosji stosowane są mechanizmy negowania tej zbrodni. Zaprzecza się również znanej już dokumentacji oraz usprawiedliwia dokonane zbrodnie. Argumenty te nie trzymają się logiki” – wskazała. Jak dodał dr Łukasz Adamski, Rosjanie przypisują stronie polskiej stronie zbrodnie, które mają zrównoważyć ich winy.
Na inny aspekt opowiadania o dwudziestowiecznych totalitaryzmach zwrócił uwagę prof. Rafał Wnuk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Muzeum II Wojny Światowej. W jego opinii równie ważne jest odpowiedzenie na pytanie komu należy opowiadać o dziejach totalitaryzmów. „Często musimy rozpoczynać opowieść od zera przez co nie da się opowiadać profesjonalnej wersji historii masowemu odbiorcy” – podkreślił historyk, dodając, że „w każdej narracji niezbędna jest uczciwość i pokazywanie różnych stron tego samego nazwiska”.
W opinii prof. Wnuka znacznie trudniejsze od emocjonalnego opowiadania o zbrodniach totalitaryzmów jest dążenie do tego, aby odbiorca zrozumiał ich przyczyny. „Trzeba próbować odpowiedzieć na pytanie jak do tego doszło, jak było możliwe, że tak się stało” – powiedział.
Według historyka z KUL w opowiadaniu o totalitaryzmach nie można zadowalać się łatwymi wyjaśnieniami. „Gdy mówimy o systemach totalitarnych zbrodnie należy pokazywać jako element systemu i część aparatu państwa, a nie dewiacje czy szaleństwo dyktatorów bo niczego nam to nie wyjaśnia” - podkreślił. Jak dodał, takie próby naświetlania zbrodni totalitaryzmów nie tłumaczą ich zbrodniczego charakteru. Kluczem do zrozumienia totalitaryzmów jest przekazywanie takich historii, które „są mocno zindywidualizowane. Opowieść o trzydziestu tysiącach zabitych jest opowieścią o liczbach, ale pokazanie losu jednej osoby pozwala dostrzec istotę ludzką w ofierze” - mówił. Zdaniem historyka ważne jest, żeby nigdy „nie zrównywać opowieści ofiary i sprawcy, ponieważ stwarza to fałszywą symetrię”.
Ukraińską perspektywę opowiadania o totalitaryzmie przedstawił prof. Iwan Patrylak z Wydziału Historii Uniwersytetu Kijowskiego im. Tarasa Szewczenki. Jak zauważył, na mówienie o historii w jego kraju wpływają również bieżące wydarzenia, takie jak aneksja Krymu przez Rosję w 2014 r. Działania Rosji doprowadziły do tego, że odżyła pamięć o prześladowaniach Tatarów w 1944 r.
Prof. Patrylak mówił też na temat zróżnicowania pamięci historycznej w społeczeństwie ukraińskim co wynika „ze zróżnicowania regionalnego i głębokich podziałów w społeczeństwie”. W sposób szczególny dotyczy to zbrodni stalinowskich inaczej pamiętanych na wschodniej Ukrainie oraz w miastach i na wsi. W jego opinii kluczowe dla obserwowania pamięci historycznej jest prowadzenie badań z obszaru historii mówionej.
Zdaniem ukraińskiego historyka o trudnych epizodach historii należy opowiadać tak, aby łączyły one społeczeństwo i zabliźniały rany, ale nie doprowadzały do nowych podziałów.
Michał Szukała (PAP)
szuk/ rda/