Film fabularny Władysława Pasikowskiego "Pokłosie", o mieszkańcach polskiej wsi, którzy podczas II wojny światowej zamordowali grupę Żydów, obejrzało już w polskich kinach prawie 135 tys. widzów - poinformował we wtorek PAP dystrybutor thrillera.
Są to dane za okres od dnia kinowej premiery, czyli 9 listopada, do ostatniego weekendu łącznie, czyli do niedzieli 18 listopada - wyjaśniła reprezentująca dystrybutora Anna Hardasiewicz.
Wprowadzenie na ekrany "Pokłosia", w którego obsadzie są m.in. Maciej Stuhr, Ireneusz Czop, Jerzy Radziwiłowicz, Danuta Szaflarska i Zbigniew Zamachowski, to jedno z najszerzej komentowanych wydarzeń w polskiej kinematografii w 2012 r. Film wywołuje wiele dyskusji, a także kontrowersje. Ma wśród publiczności i dziennikarzy wielu zwolenników (już kilka miesięcy temu, w maju, na festiwalu w Gdyni "Pokłosie" uhonorowano Nagrodą Dziennikarzy). Są też jednak przeciwnicy filmu, m.in. wśród internautów.
"Film +Pokłosie+ Władysława Pasikowskiego, nawiązujący do najlepszych tradycji kina niepokoju moralnego, odwołuje się do dawnej obecności pod tym samym polskim niebem obywateli tej samej Rzeczypospolitej, Polaków i Żydów - napisano w piśmie Towarzystwa Jana Karskiego.
Po premierze "Pokłosia" Stuhr, grający jedną z głównych ról, przyznał, że z powodu tego filmu stał się obiektem ataków - głównie w internecie - osób, które uważają, iż swoim występem szkaluje dobre imię Polski. "Wiedziałem, że gromy będą. To było nieuniknione" - komentował Stuhr w "Kropce nad i" w TVN24.
"Przyjmuję ciosy od tzw. hejterów" - mówił aktor, przytaczając jako przykład pogróżki pod swoim adresem, np. że ktoś chce "przetrzepać mu skórę". Stuhr podkreślił, że cieszy się, że film "Pokłosie" powstał; wyraził też nadzieję, że "zostanie on na lata", w odróżnieniu od "kilkudniowej jatki w internecie".
W październikowym wywiadzie dla PAP Stuhr, mówiąc o powodach, dla których zdecydował się przyjąć rolę w "Pokłosiu", powiedział: "Uważałem, że należy zmierzyć się z historią i pokazać, że w naszych dziejach zdarzały się epizody, w których nie zawsze zachowywaliśmy się godnie. Nie chodzi tu o oskarżanie, tylko o prawdę".
Głosu wsparcia twórcom "Pokłosia" udzieliło m.in. Towarzystwo Jana Karskiego, które nazwało ten thriller filmem "nawiązującym do najlepszych tradycji kina niepokoju moralnego".
"Uważamy, że nie ma tematów historycznych dotyczących dziejów Polski, o których trzeba milczeć. Nawet niechlubne epizody naszej historii nie powinny być trzymane pod dywanem, dlatego, że są... polskie. Są tacy, którzy chcą usunąć je z narracji historycznej. Historii jednak nie wolno zmieniać ani fałszować. Prawdy niewygodne niektórzy po prostu odrzucają" - napisali w przesłanym PAP oświadczeniu, z 15 listopada, prezes Towarzystwa Jana Karskiego Kazimierz Pawełek, wiceprezes Feliks Tych i sekretarz Jacek Woźniak.
W oświadczeniu podkreślili jednocześnie, że "celem życia i działalności Jana Karskiego" było "widzenie spraw Polski w pełnym wymiarze, z jej najpiękniejszymi kartami historii, ale bez zatajania i cenzurowania faktów niegodnych czy nawet zbrodniczych".
Pasikowski wyreżyserował ten film według własnego scenariusza, który skonsultował z dwojgiem naukowców: dr Krzysztofem Persakiem z Instytutu Pamięci Narodowej, autorem – wspólnie z Pawłem Machcewiczem – książki "Wokół Jedwabnego", i prof. Barbarą Engelking, kierowniczką Centrum Badań nad Zagładą Żydów PAN.
"Film +Pokłosie+ Władysława Pasikowskiego, nawiązujący do najlepszych tradycji kina niepokoju moralnego, odwołuje się do dawnej obecności pod tym samym polskim niebem obywateli tej samej Rzeczypospolitej, Polaków i Żydów. Dla ogromnej większości Polaków ich koegzystencja z Żydami była czymś normalnym. Byli jednak i tacy, którzy Żydów nienawidzili. Ta nienawiść niekiedy prowadziła do zbrodni. Nie ma dla takiej zbrodni usprawiedliwienia" - napisano w piśmie Towarzystwa Jana Karskiego.
Autorzy oświadczenia podkreślili, że z głębokim niepokojem przyjmują "fakt upolityczniania dyskusji toczącej się wokół filmu +Pokłosie+". "Nie jest to rzetelna dyskusja nad filmem, lecz zwyczajna nagonka" - uważają.
Akcja "Pokłosia" rozgrywa się w 2001 r. na polskiej wsi. Głównymi bohaterami są dwaj bracia, Józef i Franciszek Kalina. Franek po latach emigracji wraca do kraju, zaalarmowany wieścią, że młodszy brat popadł w konflikt z mieszkańcami swojej wsi.
Franciszek odkrywa, że przyczyną konfliktu jest dotycząca wioski mroczna tajemnica sprzed lat. Bracia próbują wspólnie dojść prawdy. Prowadzone przez nich śledztwo zaostrza jednak konflikt - ostatecznie przeradza się on w otwartą agresję ze strony mieszkańców. Ujawniona tajemnica odciśnie tragiczne piętno na życiu braci oraz ich sąsiadów.
Pasikowski wyreżyserował ten film według własnego scenariusza, który skonsultował z dwojgiem naukowców: dr Krzysztofem Persakiem z Instytutu Pamięci Narodowej, autorem – wspólnie z Pawłem Machcewiczem – książki "Wokół Jedwabnego", i prof. Barbarą Engelking, kierowniczką Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Autorem zdjęć do "Pokłosia" jest Paweł Edelman. (PAP)
jp/ ls/ jbr/