Tablicę upamiętniającą Zygmunta Jana Rumla - poetę, żołnierza Batalionów Chłopskich, zamordowanego przez UPA na Wołyniu 70 lat temu - odsłonięto w środę w Warszawie, obok gmachu Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych.
W uroczystości uczestniczyli m.in. deputowany Rady Najwyższej Ukrainy z Partii Regionów Wadim Kolesniczenko, przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Honorowego Obchodów 70. rocznicy banderowskiego ludobójstwa na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej w latach 1939-47, poseł PSL Franciszek J. Stefaniuk, senator PiS Jan Maria Jackowski.
"Zygmunt Jan Rumel, zamordowany 10 lipca 1943 roku, był tego samego zdania, którego my dziś jesteśmy: państwowość buduje się na przyjaźni. Taka państwowość przetrwa przez wieki" - mówił poseł Franciszek J. Stefaniuk.
Rumel urodził się 22 lutego 1915 roku w Piotrogrodzie. Należał do Wołyńskiego Związku Młodzieży Wiejskiej, który skupiał zarówno młodzież polską, jak i ukraińską. Służbę wojskową odbył na dywizyjnym kursie podchorążych we Włodzimierzu Wołyńskim. W wojnie obronnej 1939 roku brał udział jako podporucznik artylerii. Później podjął działania konspiracyjne. Już na początku 1940 roku został kierownikiem punktu łączności i magazynu Batalionów Chłopskich przy ulicy Narutowicza w Warszawie. Prowadził tam sklep z naczyniami, który był jednocześnie pierwszym miejscem drukarni „Roch" - BCh.
Po dekonspiracji punktu, jesienią 1941 roku, Rumel, na polecenie Komendy Głównej BCh udał się na Wołyń, by ocenić możliwości działań konspiracyjnych. Doprowadziło to do powołania VIII Okręgu Batalionów Chłopskich (Wołyń), którego komendantem został właśnie Rumel. Rumel wraz z żoną mieszkał we wsi Wólka Sadowska, w powiecie horochowskim. Stamtąd wyruszył latem 1943 roku z dwoma towarzyszami - Krzysztofem Markiewiczem i przewodnikiem Witoldem Dobrowolskim, jako emisariusz Batalionów Chłopskich by przeprowadzić rozmowy z dowództwem UPA celem powstrzymania masowych rzezi ludności polskiej. Wszyscy, 10 lipca zostali bestialsko zamordowani.
Po odsłonięciu tablicy, na konferencji prasowej deputowany Rady Najwyższej Ukrainy z Partii Regionów Wadim Kolesniczenko przypomniał o apelu ukraińskich deputowanych do marszałek Sejmu Ewy Kopacz ws. rzezi wołyńskiej.
148 deputowanych Komunistycznej Partii Ukrainy i Partii Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza odwołało się do czerwcowej uchwały Senatu RP, która określiła zbrodnię wołyńską jako "czystkę etniczną noszącą znamiona ludobójstwa". Zwrócili się do marszałek Kopacz "z gorącą prośbą o wspieranie przez polski Sejm rezolucji Senatu", o uznanie "masakry wołyńskiej" za akt ludobójstwa popełnionego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów-Ukraińską Armię Powstańczą (OUN-UPA) i "potępienie przestępstw ukraińskich nacjonalistów".
"Uznajemy te wydarzenia jako ludobójstwo ze strony OUN-UPA. Jesteśmy zdania, że każde zło powinno zostać napiętnowane" - podkreślił w środę Kolesniczenko.
Poinformował też, że tydzień temu grupa ukraińskich parlamentarzystów przedstawiła projekt ustawy o ukraińskich sprawiedliwych wśród narodów świata. Przewiduje ona uczczenie pamięci tych Ukraińców, którzy w różnej formie pomagali Polakom zagrożonym śmiercią ze strony UPA.
14 lipca w Łucku na Ukrainie odbędą się uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni wołyńskiej w związku z przypadającą w tym roku 70. rocznicą masowych zbrodni popełnionych przez UPA na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości.
W Polsce tzw. rzeź wołyńska z lat 1943-44 uważana jest za ludobójczą czystkę etniczną ponad 100 tys. ofiar (są też szacunki mówiące o ok. 120-130 tys. ofiar). Badacze z Ukrainy oceniają zbrodnię jako konsekwencję wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna.
Ukraińcy podkreślają, że w czasie II wojny światowej obie strony popełniały zbrodnie wojenne, ponieważ polska partyzantka podejmowała akcje odwetowe. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12 tys., a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi. (PAP)
agz/ ls/