To film polityczny; o Władysławie Strzemińskim jako o człowieku z zasadami, który nie chce odstąpić od swoich przekonań i przeciwstawia się systemowi - mówił we wtorek w Warszawie Andrzej Wajda o "Powidokach", do których zdjęcia zakończono 30 października.
Główną rolę w filmie zagrał Bogusław Linda. W obsadzie są też m.in.: Bronisława Zamachowska (jako Nika Strzemińska, córka Katarzyny Kobro i Strzemińskiego) i Zofia Wichłacz (jako studentka Strzemińskiego).
Twórcą scenariusza jest Andrzej Mularczyk, autorem zdjęć Paweł Edelman, a producentem szef Akson Studio Michał Kwieciński.
"To film o tym, jak socjalistyczna władza zniszczyła charyzmatycznego, niepokornego człowieka. Bohaterem jest artysta, który nie poddał się socrealizmowi i doświadczył dramatycznych skutków swoich wyborów artystycznych" - tak "Powidoki" opisują twórcy.
Akcja filmu, stanowiącego zapis ostatnich lat życia Władysława Strzemińskiego, rozgrywa się w Łodzi w okresie od 1948 do 1952 r.
Strzemiński (1893-1952) był pionierem awangardy w Polsce lat 20. i 30. XX w., malarzem, grafikiem, projektantem, teoretykiem sztuki i pedagogiem w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi (obecnie ASP im. Strzemińskiego). Teoria unizmu, której był autorem, stanowi istotny wkład w światową historię sztuki.
"Powidoki" Andrzej Wajda nazwał "politycznym filmem o Strzemińskim jako o człowieku z zasadami - niepodważalnymi". Jak powiedział, "Powidoki" opowiadają "o człowieku, który przeciwstawia się systemowi" oraz "o tym, jak dalece system ten potrafi zniszczyć człowieka fizycznie".
"Wielki malarz, twórca teorii unizmu, doceniony i podziwiany przed wojną w kraju i za granicą, uwielbiany przez studentów, którzy traktują go jak mistrza i +mesjasza współczesnego malarstwa+, nie cieszy się sympatią profesorów i przede wszystkim władz uczelni i Ministerstwa Kultury" - przypominają losy bohatera "Powidoków" producenci filmu.
"Strzemiński, w przeciwieństwie do lojalnych członków partii i kolegów poddających się doktrynie socrealizmu i realizujących +zadania pracy partyjnej+, nie zgadza się na żadne ustępstwa w sztuce. Nie pozwala, by polityka wkraczała do jego twórczości. Realizuje własną drogę artystyczną, niezgodną z oficjalnymi wytycznymi PZPR: +właściwy tor w sztuce to opisywać historyczny wysiłek narodu pod kierownictwem partii oraz istotę socjalistycznych przeobrażeń społecznych i cywilizacyjnych+" - przypominają twórcy filmu.
Taka postawa Strzemińskiego sprowadza na niego szykany - aż do relegowania z uczelni. Strzemiński zostaje wykreślony ze Związku Artystów Plastyków. Władza postanawia zniszczyć artystę i konsekwentnie swój plan realizuje.
"Malować trzeba w zgodzie z sobą" - podkreśla, zwracając się do swoich studentów, Władysław Strzemiński w filmie Wajdy, którego fragmenty pokazano dziennikarzom w Warszawie.
Od artysty na przełomie lat 40. i 50. oczekiwane było, że będzie malował tak, "jak się maluje w kraju dojrzałego komunizmu".
Tymczasem Strzemiński nie chce tego robić, pozostaje wierny sobie. "Walczy o to, że nie odstąpi od swoich przekonań artystycznych, nie będzie malował inaczej. A właśnie o to chodziło - że on ma rzucić tamto malarstwo, bo ono było z przeszłości, bo ono było z innej epoki politycznej" - mówił na wtorkowej konferencji Wajda.
Obraz o Strzemińskim reżyser pragnął zrealizować od lat. Początkowo nosił się z zamiarem nakręcenia filmu o malarzu i o jego żonie, wybitnej rzeźbiarce Katarzynie Kobro. Później jednak zrezygnował z pomysłu na historię o małżeństwie.
"Zrozumiałem, że jeśli zrobię film o Strzemińskim i o Kobro, to będzie to film psychologiczny. I wcale oni nie muszą być artystami, wystarczy opisać to, co się pomiędzy nimi wydarzyło. Owszem, wziąłbym się za taki film, pod warunkiem... że Dostojewski napisałby mi scenariusz" - mówił we wtorek Wajda.
"Zrobiliśmy więc film tylko o Strzemińskim. O tym, jak on zmaga się z systemem" - opowiadał reżyser.
"Powidoki" Wajda nazwał "politycznym filmem o Strzemińskim jako o człowieku z zasadami - niepodważalnymi". Jak powiedział, "Powidoki" opowiadają "o człowieku, który przeciwstawia się systemowi" oraz "o tym, jak dalece system ten potrafi zniszczyć człowieka fizycznie".
Linda, który zagrał rolę Strzemińskiego, powiedział na konferencji: "Ten film jest o człowieku, który jest przeraźliwie samotny i żyje w przerażających czasach".
Zdjęcia do "Powidoków" realizowano w okresie od 15 września do 30 października w Łodzi i Warszawie. Premiera kinowa filmu, obecnie będącego na wczesnym etapie postprodukcji, planowana jest na 2016 r. Dokładnej daty jeszcze nie wyznaczono.
Tytułowe "Powidoki" to element teorii widzenia Strzemińskiego oraz tytuł cyklu jego obrazów powojennych. Jest to zjawisko reakcji fotochemicznych zachodzących w siatkówce oka, która zachowuje widziany obraz dłużej niż sam moment oglądania danej rzeczy. Z tego powodu oko ma możliwość nakładania i mieszania się obrazów. (PAP)
jp/ gma/