Ponad połowa badanych ściąga filmy z internetu, nie potrafiąc ocenić, czy korzysta ze źródła legalnego - wynika z raportu Fundacji Legalna Kultura. W piątek w Warszawie o raporcie, prawie autorskim i dostępie do kultury dyskutowali artyści i naukowcy.
Od października do grudnia 2015 r. Fundacja Legalna Kultura prowadziła badania socjologiczne na temat korzystania z zasobów kultury w internecie - w szczególności jej legalnych źródeł.
Skupiono się przede wszystkim na sztuce filmowej; badanie towarzyszyło pilotażowej wersji projektu Otwarte Drzwi do Kultury, w ramach którego promowane jest polskie kino w niewielkich miejscowościach, w których dostęp do dóbr kultury jest utrudniony. Organizatorzy oferowali mieszkańcom małych miejscowości darmowe pokazy filmowe i teatralne.
Na temat wyników badania, a także działań na rzecz podniesienia świadomości prawa autorskiego i korzystania z legalnych źródeł kultury dyskutowali w piątek artyści, ludzie biznesu i nauki. W gmachu stołecznego Teatru Wielkiego-Opery Narodowej spotkali się pisarze, muzycy, aktorzy, dziennikarze i naukowcy.
"Spotykamy się w gronie osób, które mogą mieć moc sprawczą w kwestii szerzenia pewnej postawy, jeśli chodzi o korzystanie z kultury, jakiejś etyki i zasad świadomego uczestnictwa w kulturze" - powiedziała PAP prezes Fundacji Legalna Kultura Kinga Jakubowska. "Przywoziliśmy do małych miejscowości ofertę: filmy, spektakle, warsztaty. Okazało się, że były pełne sale. Byliśmy w różnych miejscach: salach gimnastycznych, remizach. Tam, gdzie mogliśmy ulokować się z ekranem. Chcieliśmy upowszechniać kulturę, a także uświadomić odbiorcom, które źródła kultury i zasoby w internecie są legalne, jak można z nich korzystać, czym jest prawo autorskie i własność intelektualna" - dodała.
Jak powiedziała wokalistka Dorota Miśkiewicz, "świat próbuje nadążyć za internetem, który rozwija się niezwykle szybko". "Sieć to wspaniałe źródło, z którego można czerpać garściami, mieć dostęp do światowej kultury. Dzięki internetowi można uczestniczyć w życiu kulturalnym. Trzeba być jednak świadomym, co jest legalne, a co nie jest" - zaznaczyła.
W badaniu, przeprowadzonym przy pomocy ankiety, udział wzięło 2012 osób - mieszkańców polskich miasteczek i wsi. Realizowano je m.in. w Bartoszycach, Bielsku Podlaskim, Drohiczynie, Glinojecku, Goniądzu, Koźminie Wielkopolskim, Mielniku, Pińczowie, Różanie, Siemiatyczach i Węgorzewie. Badani byli przede wszystkim uczniowie.
Wyniki badania wskazują na brak świadomości w korzystaniu z dóbr kultury za pośrednictwem sieci. Nie tylko w dużych miastach, ale także na prowincji coraz więcej osób ma łatwy, szybki i bezpośredni dostęp do sieci za pomocą osobistych urządzeń mobilnych jak telefon komórkowy i stacjonarnych (komputer). "Oznacza to, że nie można już mówić o barierze technologicznej między dużymi ośrodkami miejskimi, a małymi miasteczkami" - przekonuje Jakubowska.
Niemal 80 proc. respondentów przyznaje, że ściąga z sieci muzykę, filmy, książki i gry. Ponad połowa badanych nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, z jakich źródeł korzysta. "To wskazuje na potrzebę prowadzenia działań edukacyjnych, uświadamiających w tym zakresie" - oceniła prezes Legalnej Kultury.
"Powinniśmy myśleć o prawie autorskim w wymiarze globalnym" - powiedział PAP krytyk filmowy i publicysta Tomasz Raczek. "To anachroniczne podejście, gdy jedno prawo autorskie obowiązuje w Polsce, inne we Francji, jeszcze inne w Stanach Zjednoczonych".
"Nie zgadzam się na podział świata. Żyjemy w +globalnej wiosce+, którą w latach 70. ubiegłego wieku wymyślił Marshall McLuhan, co wydawało się wtedy utopią, a dziś jest realnością. Artysta, który wyprodukował film jest zainteresowany tym, żeby widz go obejrzał, widz też jest zainteresowany. Ale pośrednicy nie wyrabiają się w stworzeniu współczesnej zasady podziału opłat prawnych, związanych z prawami autorskimi. Obecnie obowiązujące prawo autorskie w różnych krajach jest przestarzałe i nie do uratowania. Stwórzmy je od nowa, w wymiarze globalnym" - podkreślił.
20 proc. respondentów badania Legalnej Kultury chwali sobie większy wybór - faktor, pokazujący konieczność tworzenia baz zasobów kultury. Jak podkreślają organizatorzy badania, można mówić o pozytywnej zmianie w świadomości internautów, którzy chętnie korzystali z oferty, przygotowanej przez Legalną Kulturę w projekcie Kultura Na Widoku czy Otwarte Drzwi do Kultury.
Jak podkreśliła Jakubowska, z badań wynika, że działalność Legalnej Kultury ma realny wpływ na zmiany w postawach i zachowaniu odbiorców kultury. Oddziaływanie to jest widoczne także na polskiej prowincji. Na polu edukacji pozostaje wiele do zrobienia - nieznajomość legalnych źródeł kultury w sieci czy prawa autorskiego jest wciąż na wysokim poziomie. (PAP)
pj/ mhr/