25 obrazów Roberto Matty - uznawanego za ostatniego z wielkich mistrzów surrealizmu - można od piątku oglądać na wystawie „Matta. Człowiek i Wszechświat” w Muzeum Narodowym w Krakowie.To pierwsza retrospektywna prezentacja prac artysty w Polsce.
Pochodzący z Chile Matta (1911-2002) był pierwszym artystą z Ameryki Południowej, który odniósł sukces w Europie i USA. „To jeden z najważniejszych artystów XX wieku, należał do drugiej generacji surrealistów. Kiedy do nich dołączył w 1937 r. był bardzo młody. Grupa surrealistów składała się z artystów znacznie od niego starszych. On wniósł do niej nowe pomysły i nową energię” – powiedziała dziennikarzom kuratorka wystawy Marga Paz.
Jak podkreśliła Matta wywarł też wielki wpływ na amerykański ekspresjonizm abstrakcyjny. Wzbudził zainteresowanie malarzy „szkoły nowojorskiej”, takich jak Robert Motherwell, Jackson Pollock, William Baziotes czy Arshile Gorky. „Matta był artystą zaangażowanym, bronił sprawiedliwości, był bardzo wrażliwy na sprawy społeczne i angażował się w bardzo różnych miejscach na świecie” – mówiła kuratorka.
„To jeden z najważniejszych artystów XX wieku, należał do drugiej generacji surrealistów. Kiedy do nich dołączył w 1937 r. był bardzo młody. Grupa surrealistów składała się z artystów znacznie od niego starszych. On wniósł do niej nowe pomysły i nową energię” – powiedziała dziennikarzom kuratorka wystawy Marga Paz.
Na wystawie w krakowskim muzeum można zobaczyć obrazy olejne z różnych etapów twórczości artysty od początku lat 50 do roku 2000. „Matta był wielkim eksperymentatorem i eksperymentował w zasadzie z wszystkimi technikami, które były w jego zasięgu, pod koniec życia także z komputerami i kinem” – mówiła Paz.
Artysta był z wykształcenia architektem. „Jego obrazy nie są do końca abstrakcyjne. Mimo, że malował bardzo szybko, jego prace są zawsze przemyślane. Dla niego bardzo ważna była przestrzeń i to znajduje odzwierciedlenie w obrazach” – dodała Paz.
Wdowa po malarzu Germana Matta mówiła, że artysta zawsze powtarzał, że jest architektem. „Codziennie rano, kiedy w domu było jeszcze cicho siadał przy niewielkim stoliku, rysował i pogwizdywał” – wspomniała. „On zawsze próbował jakoś odnieść się do kondycji człowieka. Mówił, że trzeba otworzyć ramiona, kiedy otwierają się oczy. Był wspaniałomyślny i wielkoduszny” – opowiadała Germana Matta.
„Nigdy nie nanosił na płótno poprawek. Moim zdaniem był jak słowik - mały ptaszek, który nie jest w stanie śpiewać źle. Tak samo malował Matta: podchodził do płótna, malował i zawsze robił to dobrze. Tematów szukał w sobie. Wymyślał te swoje światy, one wypływały z niego w naturalny sposób” - podkreśliła Germana Matta. „Życie z nim to był nieustający zachwyt i wieczne niespodzianki. Trzeba było zrobić potrójne saldo mortale, wylądować z gracją i skłonić się z szacunkiem przed mistrzem” – mówiła.
Tytuł wystawy odnosi się do wszechstronnych i różnorodnych zainteresowań Matty. Z jednej strony odnosił się do człowieka, który żyje tu i teraz, komentował w swoich pracach wydarzenia polityczne i społeczne, a jednocześnie interesował go człowiek jako byt, wszechświat, mikrokosmos. Matta interesował się naukami ścisłymi: biologią, fizyką, astronomią. Uważał, że nauki ścisłe powinny się łączyć ze sztuka. W wielu obrazach widać jego fascynację życiem człowieka, roślin, mikrokosmosem” - mówiła Katarzyna Mrugała z Muzeum Narodowego.
Wystawa została ciekawie zaaranżowana, obrazy dzięki oświetleniu wyłaniają się z ciemności. „To genialne! Podoba mi się sposób operowania światłem, które jakby wychodziło z obrazu. Obraz jest jakby źródłem światła, a nie jest oświetlany. To bardzo ciekawy pomysł” – oceniła Germana Matta.
Twórczością Matty zafascynowany był Tadeusz Kantor, co znalazło odbicie w obrazach i rysunkach z tzw. okresu metaforycznego, a przyjacielem artysty był malarz związany z Grupą Krakowską – Alfred Lenica. Dopełnieniem wystawy jest więc pokaz prac Tadeusza Kantora oraz prezentacja cyklu obrazów Lenicy „Chile, Chile”, które powstały po obaleniu w Chile Salvadora Allende, a które artysta zadedykował Matcie i narodowi chilijskiemu.
Wystawa obrazów Matty potrwa do 29 września
Roberto Matta urodził się w Santiago de Chile. Studiował architekturę. W połowie lat 30. wyruszył do Europy. W Paryżu znalazł zatrudnienie w studiu architektonicznym Le Corbusiera. Poznał m.in. Salvadora Dalí, Rene Magrittea i Andre Bretona. Na zaproszenie Bretona zaczął publikować w piśmie „Minotaure” i wziął udział w słynnej Międzynarodowej Wystawie Surrealistów w 1938 r..
W 1939 r. Matta przeniósł się do Nowego Jorku i nawiązał kontakt z tamtejszym środowiskiem artystycznym. Do Europy wrócił w 1948 r., mieszkał w Rzymie, wiele podróżował.
Był artystą zaangażowanym społecznie: jeździł na Kubę, w roku 1970 odwiedził kraje arabskie i Afrykę, spotykając się z przedstawicielami środowisk artystycznych i intelektualnych, malował na rzecz Ruchu Wyzwolenia Angoli. W 1972 r. na zaproszenie prezydenta Allende, powrócił do Chile, gdzie wziął udział w zbiorowym tworzeniu murali. Po zamachu stanu z września 1973 r.– Matta stał się jednym z najbardziej znienawidzonych przez reżim gen. Pinocheta chilijskich twórców.
Artysta zmarł w 2002 r. w Civitavecchia we Włoszech.(PAP)
wos/ ls/