Wystawę poświęconą opiekunowi Nikifora, Marianowi Włosińskiemu – malarzowi i fotografikowi – udostępniło od piątku Muzeum Nikifora w Krynicy-Zdroju. Ekspozycja powstała w 10. rocznicę śmierci opiekuna słynnego artysty.
Zwiedzający obejrzą przede wszystkim wielkoformatowe obrazy Włosińskiego, fotografie jego autorstwa i pojedyncze rekwizyty – spośród których na szczególną uwagę zasługuje aparat Pentacon, którym Włosiński wykonał liczącą kilkaset zdjęć dokumentację lat spędzonych z Nikiforem. „Większość osób kojarzy Mariana Włosińskiego jako opiekuna Nikifora. Ale on był również artystą malarzem i fotografikiem – bardzo skromnym, nigdy nie obnosił się ze swoją twórczością. Wystawa w Muzeum Nikifora jest chyba pierwszą indywidualną wystawą prac Włosińskiego” - powiedział PAP kurator ekspozycji Zbigniew Wolanin.
Jako malarz portretował ludzi, często malował pejzaże i cerkwie łemkowskie, ale chętnie dokumentował także zimowe imprezy sportowe i rozrywki kuracjuszy w Krynicy-Zdroju. Łącznie namalował kilkadziesiąt obrazów, z których większość wykonana została farbami olejnymi na płótnie.
Marian Włosiński urodził się w Bochni w 1923 r., zmarł w 2005 r. w Krynicy-Zdroju. Opiekował się Nikiforem przez dziewięć lat. Pierwszy raz zetknął się z malarzem w 1946 r., jeszcze jako student krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Latem przyjechał do Krynicy, aby robić zdjęcia kuracjuszom. Nikifor, tuż obok, malował siedząc na murku. Potem od 1946 do 1950 r. przyjeżdżał co roku i robił zdjęcia Nikifora na ulicy. Zdarzało się, że kupował od niego obrazy, a w 1959 r. urządził pierwszą wystawę jego prac w Krynicy-Zdroju.
Od 1950 r. Włosiński pracował w krynickim uzdrowisku jako plastyk na etacie pracownika kulturalno-oświatowego. Otrzymał pracownię w Starym Domu Zdrojowym. To tutaj w kwietniu 1960 r. wszedł Nikifor z dwoma walizeczkami, z tabliczką na szyi - z jednej strony z listem proszalnym, z drugiej - z obrazem. Wszedł, uśmiechnął się i powiedział swoją osobliwą polszczyzną: "Tu będzie malowała".
Włosiński tak wspominał ten dzień: „Zaczął się urządzać. Po półgodzinie pracował przy stole pod oknem. O godz. 13 zwykle szedłem do pijalni sanatoryjnej na obiad. Tym razem mając niezwykłego gościa podzieliłem się z nim pierwszy raz obiadem. Nikifor pracował do godz. 18, czyli 10 godzin dziennie, a ja z nim od godz. 7 rano. Kolejne dni, miesiące i lata miną, aż do 1968 r. będziemy razem”.
Nikifor mówił bardzo niewyraźnie, miał wadę wymowy, która utrudniała mu normalne porozumiewanie się z ludźmi. Formą kontaktu z otoczeniem stało się dla Nikifora jego malarstwo - wypowiadał się obrazami. Nie umiał jednak zadbać o siebie. W 1962 r. Włosiński został prawnym kuratorem Nikifora. Dzięki jego staraniom malarz otrzymał metrykę urodzenia i nazwisko "Krynicki". Zadbał też o leczenie Nikifora, który chorował na gruźlicę, oraz zapewnił mu mieszkanie.
Włosiński opiekował się Nikiforem do końca jego życia. „Otaczał go zwyczajną ludzką, codzienną pomocą jaką okazać potrzeba staremu, coraz mniej sprawnemu człowiekowi. Marian Włosiński był świadkiem albo i uczestnikiem wszystkich najważniejszych wydarzeń artystycznych, jakie w tym czasie miały miejsce w życiu Nikifora, by wspomnieć tylko historyczną wystawę w Zachęcie w 1967 r. na otwarcie której pojechali wspólnie do Warszawy” - mówił Wolanin.
Zmarły 10 lat temu artysta jest jednym z głównych bohaterów w filmie Krzysztofa Krauzego „Mój Nikifor”. „Wybitny reżyser chciał nakręcić film fabularny o Nikiforze, jednak gdy poznał pana Mariana, tak zafascynował się wspólną historią Nikifora i Włosińskiego, że bohaterami filmu uczynił obydwóch. Uroczysta, jesienna premiera filmu w kinie Jaworzyna w Krynicy, we wrześniu 2004 r., była wielką nagrodą dla skromnego artysty i z pewnością jednym z najważniejszych wydarzeń w jego życiu” - powiedział kurator. Wystawa potrwa do 31 sierpnia. (PAP)
bko/ par/